Michelle Obama: „Musimy pokazać swoją kobiecość i wyrażać ją z odwagą i dumą we wszystkim, co robimy. Nieważne, co myślą inni”
Bądź z siebie dumna. Nie daj się wykluczyć. twoje wykształcenie to twoja siła. Wierz w ludzi, słuchaj ich i wspieraj. noś to, co chcesz, nie bądź nigdy tłem dla mężczyzny, którego kochasz. A przy tym wszystkim zachowaj poczucie humoru. tego właśnie chce nas nauczyć lady Obama.
- Marta Tabiś-Szymanek
Prawniczka, przez osiem lat pierwsza dama Stanów Zjednoczonych. W listopadzie 2018 roku ukazała się jej autobiografia „Becoming. Moja historia”. Książka sprzedała się w blisko 20 milionach egzemplarzy. Obama otrzymała za nią nagrodę Grammy w kategorii „Najlepsza audioksiążka, nagranie i opowiadanie”.
Prawie sześć tysięcy osób przyjechało do Poznania na kongres Impact’24, żeby zobaczyć Michelle Obamę na żywo. Ale przede wszystkim, by wsłuchać się w jej głos, historię, poczuć emocje, które podczas jej wstąpień tak bardzo przemawiają do publiczności. Na sali polskie liderki: Joanna Przetakiewicz, Martyna Wojciechowska, Jolanta Kwaśniewska, ministra edukacji Barbara Nowacka, prawniczka Sylwia Pacholczyk-Abram, Magda Mołek. Skupione, zasłuchane, poruszone. Bo była pierwsza dama Stanów Zjednoczonych mówi wprost o świecie, w który wierzy. „Musimy pokazać swoją kobiecość i wyrażać ją z odwagą i dumą we wszystkim, co robimy. Nieważne, co myślą inni” – powiedziała na zakończenie swojego wywiadu z Valerie Jarrett, wywołując owacje na stojąco.
Potrzebujemy więcej empatii
Ważnych słów o naszej roli w społeczeństwie było więcej. „Uważam, że jako kobiety wnosimy coś wyjątkowego do wszystkiego, co robimy. Żyjemy jednak w świecie, który umniejsza tę wyjątkowość, a to źle. Nie bądź mężczyzną w damskim garniturze. Nie czuj się tak, jakby przywództwo polegało na przyjęciu męskiej energii lub poglądu na to, kim byli liderzy. Musimy to zmienić. Musimy pokazać nasze pełne kobiece »ja«, a to onieśmiela panów. Będą przerażeni tą energią. Powiedziałabym im: bądźcie otwarci. Nie wiecie wszystkiego. Naprawdę nie. Zróbcie miejsce na inną energię, inne głosy, inne możliwości. Zachęcam kobiety na tej sali, by wkroczyły w tę moc. Bądźcie widoczne. Żądajcie bycia widzianymi. Używajcie swoich głosów. Potrzebujemy ich” – mówiła w Poznaniu. Jej zdaniem we współczesnym świecie brakuje empatii. „To podstawa, nie tylko wśród liderów. Trudno jest być dobrym przywódcą, jeśli nie widzi się siebie w ludziach, którymi próbuje się kierować. Jeśli nie ma się poczucia więzi lub odpowiedzialności za tych, którzy na ciebie patrzą” – tłumaczyła podczas wystąpienia. I dodała: „Często nie potrafimy postawić się na miejscu innych. Widzimy tylko swój ból, krzywdę, rozczarowanie. Czasami trudno jest okazać współczucie wrogowi. Zrozumieć, co go zraniło”. Te słowa wybrzmiały z podwójną siłą, bo Michelle zaledwie chwilę wcześniej mówiła o tym, jak sama doświadczyła hejtu i rasizmu. „Nienawidzono mojego koloru skóry. Wyszydzano mnie za to, że ubrałam się w krótki rękaw i pokazałam ramię na Kapitolu. Byliśmy czarnymi w Ameryce.
To wszystko nas spotkało. (…) Dlatego moim przesłaniem jest, żebyście walczyli przeciwko strachowi, przeciwstawiali się liderom, którzy chcą poprowadzić nas ciemną drogą. Żebyście
zachowali czujność” – tłumaczyła.
Moja wiadomość do kobiet: bądźcie widoczne, używajcie swoich głosów – powiedziała Michelle Obama w Poznaniu.
Let’s talk about… girls
Michelle Obama jest naszą Kobietą 30-lecia, bo w centrum wszystkiego, o czym mówi i na czym jej zależy, jesteśmy my – kobiety, dziewczyny, żony, matki, córki, babcie, przyjaciółki. Dzieli się z nami swoimi doświadczeniami. Publicznie opowiedziała o problemach z płodnością, dramacie poronienia i spełnieniu marzenia o macierzyństwie – dzięki metodzie in vitro ma dwie córki: Malię i Sashę. „Poczułam się, jakbym zawiodła, bo nie wiedziałam, jak powszechne są poronienia, o których nie rozmawiamy. Siedzimy w swoim bólu, myśląc, że mamy jakiś defekt” – wyznała w wywiadzie dla „Good Morning America”. Zdradziła, że razem z mężem chodzili na terapię dla par, że miała depresję poporodową. Świat poznał jej historię dzięki autobiografii „Becoming. Moja historia”. To opowieść o jej życiu, dorastaniu, dylematach zawodowych, drodze do Białego Domu, związku z Barackiem Obamą. W drugiej, wydanej w zeszłym roku książce „Światło w nas. Jak żyć w niepewnych czasach” była pierwsza dama daje wskazówki, czerpiąc z własnego doświadczenia. „Obrazy idealnego macierzyństwa, które krążą w reklamach i mediach społecznościowych, są równie mylne i manipulujące jak photoshopowane kobiece ciała – głodzone, rzeźbione, ostrzykiwane botoksem – które często określają kryteria piękna w społeczeństwie. Dąży się do doskonałej sylwetki, ale też do idealnych dzieci, doskonałej równowagi między pracą a życiem prywatnym, idealnej rodziny. Nieważne, czy ktoś – a wiadomo, że nikt – może dorównać takiemu ideałowi. Ale wciąż trwamy w tym przekonaniu” – czytamy we fragmencie książki opublikowanym w 2022 roku we francuskim ELLE. W innym rozdziale Obama dodaje: „Jestem wysoka i to dobrze. / Jestem kobietą i to dobrze. / Jestem czarna i to dobrze. / Jestem sobą i to bardzo dobrze. Nie szuka się siebie w lustrze, które podają nam inni”.
Bardzo świadomie zajęła się tematem edukacji młodych kobiet. W 2015 roku, podczas drugiej kadencji męża, stworzyła program „Let Girls Learn”. Miał on pomóc dziewczętom na całym świecie pójść do szkoły i ją ukończyć. „Dzieci nie chcą zbyt wiele. Potrzebują jednego bohatera, czasem jednego spojrzenia, jednej szansy” – mówiła w Poznaniu. Dlatego jej najnowszy projekt, który tworzy z mężem, to budowa Centrum Prezydenckiego Obamy w Chicago dla dzieci. Tam będą mogły odkryć swój potencjał. Ma być gotowe za dwa lata. Skąd u Michelle takie zaangażowanie w edukację kobiet? W rozmowie z 2018 roku dla amerykańskiego ELLE, którą przeprowadziła Oprah Winfrey, Obama wspomina: „Moi rodzice nie wyjeżdżali na wakacje, inwestowali wszystko w nas. Mama nie chodziła do fryzjera. Nie kupowała sobie nowych ubrań. Ojciec pracował na zmiany. Widziałam, jak się dla nas poświęcali”. Obserwując, jak jej tata walczył ze stwardnieniem rozsianym, by dotrzeć do pracy, i oszczędzał pieniądze, by wysłać ją na studia, nauczyła się, że „jedynym ograniczeniem wysokości twoich osiągnięć jest zakres twoich marzeń i gotowość do ciężkiej pracy, by je zrealizować”. Skończyła Princeton, potem zdobyła wykształcenie prawnicze na Harvardzie. Dziś z całą mocą opowiada swoją historię i chce, żeby każda dziewczyna na świecie miała taką samą szansę jak ona i jej córki. W Polsce też odniosła się do przyszłości młodych. „Mówimy naszym córkom, że są wyjątkowe, mogą wszystko, powinny być sobą. Ale zastanówmy się, czy świat, który projektujemy, jest gotowy na takich młodych ludzi. Czy miejsca pracy, które tworzymy, będą dla nich dobre. Bo jeśli nie, to spotkamy się z rozczarowanym i wkurzonym pokoleniem” – tłumaczyła ze sceny Impact’24. Podczas tej samej konferencji, kiedy opowiadała o swoich doświadczeniach związanych z macierzyństwem, na sali zapłakało dziecko. „Wspaniale, że jest tu mama z maleństwem” – powiedziała, nawiązując do historii, kiedy sama na rozmowę o pracę przyszła z maluchem. Bo w zasadzie każda jej opowieść zaczyna się i kończy na rodzinie.
Autentyczna jak MIchelle
Czy dlatego stała się ikoną kobiet na całym świecie? – Jest sobą. Mówi to, na co ma ochotę. A to dowód odwagi. Działa ponad pokoleniami – twierdzi Karolina Korwin-Piotrowska. – Jest inteligentną kobietą. Wiedziała, że rola pierwszej damy jest na chwilę, że przyjdzie czas powrotu do zwykłego życia, a to, jak ona się w nim odnajdzie, najlepiej będzie świadczyć o niej. No i ma poczucie humoru. To pozwala przetrwać. Jej przekaz jest jasny: nie poddawaj się. Nie słuchaj opinii innych. Jeśli coś ci się nie podoba, mów o tym, pytaj, nie bój się. I nie daj się uwieść cekinom, fejmowi, splendorowi, bo to zawsze mija. Chwilowa sława jest fajna, kręci, robią ci zdjęcia i chwalą, ale do czasu. Klucz w tym, by mieć wokół siebie ludzi, którzy będą z tobą bez względu na to, gdzie jesteś. I miej gdzieś doradców od mody. Uważam, że jej podejście do tego, jak powinna wyglądać, jest szalenie inspirujące. Uwielbiam jej stylówki z czasów, gdy jeździła w trasę promocyjną swojej autobiografii. Była w tym odwaga i zabawa, i powiedzenie malkontentom: „Miejcie tyle odwagi co ja, gdy robię to, co chcę, a nie to, co wy byście chcieli, bym robiła”. Anna Męczyńska, stylistka i trenerka kreacji wizerunku, uważa, że Obama obaliła mit garsonek. – Jest admiratorką stylu casualowego. Wszyscy byli zdziwieni, gdy na wywiad z Oprah Winfrey przyszła w srebrnych kozakach za kolano. Pojawiła się wtedy w nowej odsłonie, cały czas będąc na tej samej fali popularności i uwielbienia. Zawsze była widoczna i kobieca. Jej atutem jest to, że wie, jak dopasować strój do sytuacji. Wspaniale wykorzystuje kolor. Wręcz dodaje on jej siły. Wprowadziła też dużo wzorów do swoich stylizacji. Pamiętajmy jednak, że osobowość i bycie ikoną to nie tylko ubrania, to postawa życiowa, sposób mówienia, rodzaj seksapilu, który się niesie, a przede wszystkim pewność siebie. Myślę, że kobiety pokochały Michelle za to, że stanowczym głosem mówi o tym, jakie są ich prawa.
A co o byciu ikoną myśli sama Michelle? Tak odpowiedziała w wywiadzie z 2018 roku: „Ludzie pytają mnie: dlaczego jesteś taka autentyczna, jak to się dzieje, że inni się z tobą utożsamiają? Myślę, że to zaczyna się od tego, że lubię siebie, swoją historię z wszystkimi zakrętami. To sprawia, że jestem wyjątkowa. Zawsze byłam otwarta wobec swoich pracowników, młodych ludzi, moich przyjaciół”. Potwierdza to Beyoncé: „Kochanie Michelle Obamy nie było wyborem. To było coś, co przychodziło naturalnie, ze względu na to, jak się zachowywała. Jestem wdzięczna, że moje córki i syn żyją w świecie, gdzie Michelle Obama świeci jako symbol nadziei, który inspiruje nas wszystkich do bycia lepszym i lepszego działania”.
1 z 2
Michelle Obama
2 z 2
Michelle Obama