„Mam 50 lat, przeszłam długą drogę i nie ma mojej zgody na ocenianie mnie przez pryzmat wyglądu”. Martyna Wojciechowska powiedziała dość
Choć jesteśmy lepiej wykształcone i coraz częściej sprawujemy funkcje publiczne, patriarchat wciąż chciałby nas oceniać tylko przez pryzmat wyglądu. Martyna Wojciechowska powiedziała dość i wyraziła swój (nasz) gniew w poruszającym wpisie.
W tym artykule:
- Martyna Wojciechowska ostro o ocenianiu jej za wygląd — „To przemoc”
- Martyna Wojciechowska chce szacunku dla siebie i innych kobiet
Martyna Wojciechowska jest ikoną. Cała jej droga zawodowa była poświęcona poprawie sytuacji kobiet. Jest autorką serii reportaży „Kobieta na krańcu świata”, zdobywczynią Korony Ziemi, założycielką dwóch fundacji („Unaweza” i „Młode Głowy”), matką dwóch dziewczynek, w tym jednej adoptowanej. Mało? Dla mediów widocznie mało, powinna przecież jeszcze zawsze wyglądać jak milion dolarów. Po publikacji zdjęć paparazzi wylał się na nią hejt. Ale dziennikarka zauważyła w tej sytuacji szerszy problem. I rozprawiła się z nim w emocjonalnym wpisie.
Martyna Wojciechowska ostro o ocenianiu jej za wygląd — „To przemoc”
Wczoraj media plotkarskie obiegły zdjęcia aktywistki podczas porannego spaceru. Powód publikacji tych zdjęć był jeden: sprowokować do hejterskich komentarzy. Gwiazda postanowiła nie zostawiać tego bez komentarza. Na jej oficjalnym profilu pojawił się wpis:
„ALE BRZYDKA, STARA, ALE ZROBIONA, ALE ZANIEDBANA… KTO BY JĄ CHCIAŁ? NIC DZIWNEGO, ŻE SAMOTNA, KIJEM OD SZCZOTKI BYM JEJ NIE POPCHNĄŁ. Tym razem jestem ‘Wychudzona i zapuchnięta sfotografowana na ulicy. Co się z nią dzieje?!’ Serio? Naprawdę wciąż będziemy to robić? Uprzedmiotawiać i seksualizować kobiety? Oceniać i wciąż komentować?” – napisała.
Reporterka dodała też kilka zdjęć w relacji na różnych etapach życia i w różnych rozmiarach. Pokazała, jak bardzo bezlitosne potrafią być media i jak bardzo wygląd zależy od okoliczności.
„Wrzucam kilka zdjęć w relacji — to ta sama osoba na różnych etapach życia. Waga? Nie tak dawno temu 84 kg, teraz ponad 15 kg mniej. Najwięcej komplementów w życiu dostawałam w 2016 roku, kiedy ważyłam niewiele ponad 60 kg przy wzroście prawie 180 cm. Słyszałam, że świetnie wyglądam, a ja wtedy byłam przerażona, bo walczyłam z ciężką chorobą i przechodziłam żałobę po śmierci Marysi Taty. Nie wiedziałam, jak przeżyć, ale byłam szczupła…
A kiedy faktycznie byłam najszczęśliwsza w moim życiu, to słyszałam, że się ‘zapuściłam’ i że mam grubą d***. Łatwo można wpaść w pułapkę oglądania siebie w oczach innych i próbowania dostosowywania swojego wyglądu do oczekiwań”.
Martyna Wojciechowska chce szacunku dla siebie i innych kobiet
Patriarchat i presja idealnego wyglądu wciąż trzyma nas mocno. Mamy zinternalizowany pogląd, że to, jak wyglądamy, nas definiuje. Tyle że to nieprawda. Oburzające jest, że kobieta, która tyle osiągnęła i tyle daje z siebie innym, musi się tłumaczyć, dlaczego była „opuchnięta”. Dotyczy to wszystkich kobiet z przestrzeni publicznej, także naukowczyń, prawniczek i polityczek. Martyna Wojciechowska wsadziła kij w mrowisko, a jej wpis zebrał tysiące komentarzy.
„Dlaczego dziewczynki, córki są tak rzadko chwalone za to, że są dzielne, rezolutne i ambitne? Bo przecież powinny być ładne! Jak lalki do postawienia na półce i niech nie ważą się pyskować. Bardzo Panią cenię za odwagę, wytrwałość i życiową mądrość” - możemy przeczytać pod postem.
„Mam 50 lat, przeszłam długą drogę i nie ma mojej zgody na ocenianie mnie przez pryzmat wyglądu. To, że jestem osobą publiczną, nie daje nikomu prawa, żeby tak o mnie (i o innych kobietach!!!) pisać”. I naszej zgody też na to nie ma.