Reklama

W tym artykule:

  1. Martyna Wojciechowska ostro o ocenianiu jej za wygląd — „To przemoc”
  2. Martyna Wojciechowska chce szacunku dla siebie i innych kobiet
Reklama

Martyna Wojciechowska jest ikoną. Cała jej droga zawodowa była poświęcona poprawie sytuacji kobiet. Jest autorką serii reportaży „Kobieta na krańcu świata”, zdobywczynią Korony Ziemi, założycielką dwóch fundacji („Unaweza” i „Młode Głowy”), matką dwóch dziewczynek, w tym jednej adoptowanej. Mało? Dla mediów widocznie mało, powinna przecież jeszcze zawsze wyglądać jak milion dolarów. Po publikacji zdjęć paparazzi wylał się na nią hejt. Ale dziennikarka zauważyła w tej sytuacji szerszy problem. I rozprawiła się z nim w emocjonalnym wpisie.

Martyna Wojciechowska ostro o ocenianiu jej za wygląd — „To przemoc”

Wczoraj media plotkarskie obiegły zdjęcia aktywistki podczas porannego spaceru. Powód publikacji tych zdjęć był jeden: sprowokować do hejterskich komentarzy. Gwiazda postanowiła nie zostawiać tego bez komentarza. Na jej oficjalnym profilu pojawił się wpis:

„ALE BRZYDKA, STARA, ALE ZROBIONA, ALE ZANIEDBANA… KTO BY JĄ CHCIAŁ? NIC DZIWNEGO, ŻE SAMOTNA, KIJEM OD SZCZOTKI BYM JEJ NIE POPCHNĄŁ. Tym razem jestem ‘Wychudzona i zapuchnięta sfotografowana na ulicy. Co się z nią dzieje?!’ Serio? Naprawdę wciąż będziemy to robić? Uprzedmiotawiać i seksualizować kobiety? Oceniać i wciąż komentować?” – napisała.

Reporterka dodała też kilka zdjęć w relacji na różnych etapach życia i w różnych rozmiarach. Pokazała, jak bardzo bezlitosne potrafią być media i jak bardzo wygląd zależy od okoliczności.

„Wrzucam kilka zdjęć w relacji — to ta sama osoba na różnych etapach życia. Waga? Nie tak dawno temu 84 kg, teraz ponad 15 kg mniej. Najwięcej komplementów w życiu dostawałam w 2016 roku, kiedy ważyłam niewiele ponad 60 kg przy wzroście prawie 180 cm. Słyszałam, że świetnie wyglądam, a ja wtedy byłam przerażona, bo walczyłam z ciężką chorobą i przechodziłam żałobę po śmierci Marysi Taty. Nie wiedziałam, jak przeżyć, ale byłam szczupła…

A kiedy faktycznie byłam najszczęśliwsza w moim życiu, to słyszałam, że się ‘zapuściłam’ i że mam grubą d***. Łatwo można wpaść w pułapkę oglądania siebie w oczach innych i próbowania dostosowywania swojego wyglądu do oczekiwań”.

Martyna Wojciechowska
Mateusz Stankiewicz

Martyna Wojciechowska chce szacunku dla siebie i innych kobiet

Patriarchat i presja idealnego wyglądu wciąż trzyma nas mocno. Mamy zinternalizowany pogląd, że to, jak wyglądamy, nas definiuje. Tyle że to nieprawda. Oburzające jest, że kobieta, która tyle osiągnęła i tyle daje z siebie innym, musi się tłumaczyć, dlaczego była „opuchnięta”. Dotyczy to wszystkich kobiet z przestrzeni publicznej, także naukowczyń, prawniczek i polityczek. Martyna Wojciechowska wsadziła kij w mrowisko, a jej wpis zebrał tysiące komentarzy.

„Dlaczego dziewczynki, córki są tak rzadko chwalone za to, że są dzielne, rezolutne i ambitne? Bo przecież powinny być ładne! Jak lalki do postawienia na półce i niech nie ważą się pyskować. Bardzo Panią cenię za odwagę, wytrwałość i życiową mądrość” - możemy przeczytać pod postem.

„Mam 50 lat, przeszłam długą drogę i nie ma mojej zgody na ocenianie mnie przez pryzmat wyglądu. To, że jestem osobą publiczną, nie daje nikomu prawa, żeby tak o mnie (i o innych kobietach!!!) pisać”. I naszej zgody też na to nie ma.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama