Magdalena Cielecka - metamorfozy. Od wampa z lat 20. po futurystyczną dziewczynę z okładki [Z archiwum ELLE Polska]
Sławę przyniósł jej koniec lat 90. W roku 2000 zobaczymy ją w trzech filmowych rolach głównych. U nas zagrała ich sześć: od wampa z lat 20. po futurystyczną dziewczynę z okładki ELLE 2000. ,,Podróż w czasie to fantastyczne doświadczenie - powiedziała nam. - Aktorstwo wydaje się na to najlepszym sposobem". Przypominamy sesję zdjęciową z udziałem Magdaleny Cieleckiej z archiwalnego numeru ELLE Polska.
- Agnieszka Różycka
Magda Cielecka o ideałach kobiet XX wieku:
Emancypantka i dym z papierosa
Lata 20. „To moja ulubiona epoka. Bardzo działa na mnie tamten wizerunek kobiety. Może dlatego że ówczesna moda lansowała sylwetkę bez biustu! Krótkie włosy, podkrążone oczy, prościutkie sukienki, męskie spodnie. Typ kobiety wyemancypowanej, otwartej na wszelkie doświadczenia. Jeżdżącej samochodem ze szprychowymi koła- mi, z psem na tylnym siedzeniu. Palącej papierosy w długiej fifce, chodzącej do teatru i na pierwsze pokazy nie- mych filmów. Tańczącej charlestona ze sznurami pereł plączącymi się między nogami. Trochę perwersyjnej. Awangardowe kobiety nosiły wówczas męskie garnitury. Nie oznaczało to chęci zmiany osobowości, ale prowokację. Tak jak eksperymentowanie z narkotykami albo egzotyczne podróże. Może byłabym jedną z nich?"
Talia osy i sztywne halki
Lata 50. „Znam je tylko z kina. Te wąskie talie, szerokie suknie zawsze miały w sobie coś cukierkowo-banalnego. Co więcej, kłóciły się z lansowanym wizerunkiem kobiety pracującej i aktywnej. Ciasne kostiumiki, malutkie torebki, sztywne uczesania, falbanki - jak w tym iść do fabryki czy do biura! Rozumiem ideę tych strojów jako potrzebę zachowania kobiecości w nowych warunkach. Za to w kinie działy się wówczas fantastyczne rzeczy. Chciałabym więc być hollywoodzką gwiazdą, Marilyn Monroe otuloną w futro, wysiadającą z limuzyny w cukierkowym kolorze, pijącą drinki nad basenem w kształcie nerki".
Odlot przed telewizorem
Lata 70. „To czas młodości moich rodziców. Urodziłam się w 1972 roku, brat trochę wcześniej. Uwielbiam oglądać nasze stare fotografie. Pamiętam zdjęcia ojca z wakacji: miał na sobie czerwoną koszulę, czerwone spodnie i czerwone adidasy. Odlot. Nigdy później takiego go nie widziałam. Rodzice nie byli hipisami, raczej globtroterami. Zabierali nas na wędrowne wakacje po Polsce. Zwijaliśmy namiot i pakowaliśmy się do samochodu. A festiwale piosenki! Rodzice śpiewali przed telewizorem. Przeżywali tę muzykę zapewne tak, jak my nasze acidowe kawałki. Nie pamiętam z tamtego czasu żadnych problemów, nawet z pieniędzmi. W latach 70. chciałabym być podróżnikiem, może fotografem. Nosić długie włosy, być na bakier z higieną..."
Różowy odcień różowości
Lata 80. ,,Nienawidzę ich. Były okropne pod każdym względem, także estetycznym. Oczywiście, wtedy się tego nie czuło. Pamiętam, jak marzy. łam o kozaczkach z materiału do pół łydki. Nie mogę zapomnieć różowych swetrów, które robiła moja mama. A im bardziej były różowe, tym lepsze! Akcję filmu »Jak narkotyk« Barbary Sass-Zdort, w którym zagrałam chorą na serce poetkę, osadzono właśnie w tamtych realiach. Każdego ranka, wkładając kostium, cierpiałam, że muszę się tak oszpecić! Lata 80. nie dawały też pola do popisu w innych dziedzinach. Wspominam je jako szary ciąg miesięcy, kiedy nic się nie działo. Zajęłabym się wówczas chyba pracą naukową. Bezpieczną i nie rzucającą się w oczy".
Naturalność kontrolowana
Lata 90. „Akceptuję je totalnie. Identyfikuję się z nimi. Wynika to pewnie z faktu, że lubię siebie i jestem zadowolona z tego, co robię. Podoba mi się moda, kolory, trendy w sztuce, filmie. Lubię minimalizm. Mam przy tym wrażenie, że moda ostatnich lat nie jest hermetyczna w swojej ascezie. Jest w niej miejsce na romantyzm i kobiecość. Wygląda na to, że wizerunek kobiety zmierza ku lepszemu. Jesteśmy coraz ładniejsze, coraz bardziej naturalne. Nie wyglądamy już jak napompowane lalki z lat 50., ale niemal tak, jakbyśmy dopiero wstały z łóżka. Naturalność kontrolowana, w której jednak nie czuje się ani grama wysiłku. W latach 90. chciałabym być wyłącznie aktorką. Mam okresy depresji, ale generalnie nie mogę narzekać. Nie znoszę tylko stać na zimnie, kiedy leją na mnie deszczówkę. Bardzo doceniam bycie kobietą właśnie dzisiaj. To, że musimy być silne, stawiać przed sobą wymagania, nie powinno zabierać nam wrażliwości. Wręcz przeciwnie. Jeśli realizujemy się zawodowo, zarabiamy, tym bardziej możemy pozwolić sobie na delikatność, bo same decydujemy o sobie".