Reklama

W tym artykule:

  1. Łukasz Simlat: Wzrok
  2. Łukasz Simlat: Słuch
  3. Łukasz Simlat: Węch
  4. Łukasz Simlat: Smak
  5. Łukasz Simlat: Dotyk
  6. Łukasz Simlat: Intuicja
Reklama

Łukasz Simlat - aktor (m.in. „Kos”, „Fuga”, „Zbliżenia”, „Rojst”). W ramach projektu „(Nie) mówmy o seksie”, przygotowanego przez Storytel i fundację Sexedpl, czyta nawiązujące do zagadnień związanych z seksem słuchowisko „Okolice intymne” (całość na storytel.com/pl). W życiu kieruje się wyobraźnią. Swoje role buduje, udając się w dalekie podróże, gdzie zabierają go znajome zapachy i obrazy. Woli wsłuchiwać się w świat, niż go obserwować.

Łukasz Simlat: Wzrok

To dla mnie chyba jeden z pierwszych zmysłów kontaktowych – pomost z niewiadomym i nieznajomym, z powierzchownością. Zapach i słuch nie dotrą tam, gdzie wzrok. Choć to zwodniczy zmysł – wielokrotnie może nas oszukać, zaskoczyć, przerazić, słusznie albo niesłusznie rozkochać lub napełnić zachwytem i energią. Dla mnie jako aktora tworzenie ról to bazowanie na archiwum obrazów.

Łukasz Simlat: Słuch

Zmysł nocy. Pierwszy radar obrony. Pozwala wejść naszemu rutynowemu dziennemu cyklowi w inny rytm. Szkoła słuchania ma dla mnie większą wartość od obserwacji. Niedościgniona mnisia umiejętność wsłuchania się w świat i ludzi, w wielowarstwowość przyrody lub ciszę nocy przynosi reset w natłoku bodźców. Działa na mnie tak jak muzyka.

Łukasz Simlat: Węch

Są zakamarki naszego umysłu, gdzie wzrok nie sięga. Tam zawsze będzie węch. Choć pamięć o zapachu nie może dać mi tyle, ile jego realne przeżycie. Posługując się Leśmianowskim językiem, kiedy niespodziewanie „zawionie” lub „zawonieje” to znajome, potrafi zabrać w daleką podróż, zaskakując kondycją naszej pamięci, dziwiąc skalą emocji, którą potrafi w nas obudzić. Mogę go spokojnie nazwać moim prywatnym, najczęściej używanym wehikułem czasu.

Łukasz Simlat: Smak

Eksplorowanie świata miarą tego zmysłu jest dla mnie bardzo ciekawą przygodą. Ale czym byłby smak bez zapachu? Dziecięca zabawa próby odgadnięcia smaków z zatkanym nosem, koronawirus czy zwykły katar degradują najsmaczniejsze delicje do smaku starego sznurowadła, podając w wątpliwość jego samodzielne panowanie.

Łukasz Simlat: Dotyk

To nocny brat słuchu. Zawsze idzie w parze z jakąś energią. Potrafi paraliżować lub przynieść ulgę czy dawać ochronę. Dotyk podlega selekcji – tak jak w smaku możemy decydować o tym, co będzie koiło nasze podniebienie, bo najczęściej intuicyjnie wiemy, czy chcemy czegoś dotknąć, czy nie. Wzrok i słuch w przeciwieństwie do dotyku są nieodwracalne. Już nie „odzobaczymy” czegoś,
co zobaczyliśmy, usłyszeliśmy – o bliskości i czułości zazwyczaj możemy decydować.

Łukasz Simlat: Intuicja

W mojej pracy nieoceniona przy pierwszym czytaniu scenariusza. Ale zastanawia mnie, jak daleko intuicja jest umiejscowiona od wyobraźni? Bez niej wszystkie inne zmysły nie mogą w pełni produktywnie percypować zdarzeń. Może to ona jest królową, bez której wszystkie wymienione są jakoś wykastrowane z kolorytu pojmowania? Ile razy intuicja potrafi nas ustrzec przed niebezpieczeństwem czyhającym za rogiem tylko dlatego, że potrafimy wyobrazić sobie skalę oczekującego? Żeby tak chciała być nieodzowną przyjaciółką na całe życie, podszeptując celne rady przy spotkaniach z „nieznajomym”. I żeby jej ostrość nigdy nie stępiała.

Reklama

Materiał ukazał się w numerze ELLE7/2024

Reklama
Reklama
Reklama