Julia Roberts mówi, że chciałaby nakręcić sequel "Mój chłopak się żeni"
Pojawiając się ostatnio w programie Watch What Happens Live z Andym Cohenem, Julia Roberts zdradziła, który z jej filmów powinien doczekać się sequela. Aktorka, znana ze swoich ról w ponadczasowych komediach romantycznych, natychmiast wybrała "Mój chłopak się żeni" jako film, do którego chciałaby powrócić.
Światowy hit kasowy z 1997 roku, wyreżyserowany przez P.J. Hogana, opowiada historię Jules, dziennikarki kulinarnej granej przez Roberts, która uświadamia sobie swoje głębokie uczucia do swojego wieloletniego najlepszego przyjaciela, Michaela (Dermot Mulroney) w momencie, gdy ten ogłasza swoje zaręczyny z Kimmy (Cameron Diaz). Następujący po tym chaos, kiedy Jules desperacko próbuje sabotować zbliżające się zaślubiny, wciąż wzbudza w fanach niedosyt.
Podczas wywiadu Roberts wyraziła chęć zgłębienia życia ukochanych postaci z oryginalnego filmu. "Jest w nim tak wiele osób" - powiedziała, dodając, że chciałaby zobaczyć, jak małżeństwo Michaela i Kimmy rozwijało się na przestrzeni lat. Zapytana przez widza o jej wymarzone zakończenie dla postaci Michaela, Roberts pozostała wierna swojej postaci. "Cóż, oczywiście, [wybrałby] Jules. Ale on ożenił się z Kimmy!" - skwitowała, nawiązując do słodko-gorzkiego zakończenia filmu. Co ciekawe, nie tylko Roberts marzy o sequelu. Dermot Mulroney, który grał Michaela, wyraził swoją gotowość na powrót jego postaci w 2018 roku podczas występu w The Talk.
Na spotkaniu zorganizowanym w 2019 roku dla numeru Entertainment Weekly poświęconego komediom romantycznym, obsada, w tym Roberts, Mulroney, Diaz i Rupert Everett, wspominała doświadczenia związane z kręceniem filmu i spekulowała, gdzie ich postacie mogłyby być dzisiaj. Roberts żartobliwie zasugerowała, że Jules, sabotażystka weselna, prawdopodobnie pracowałaby jako doradca małżeński. "Ci, którzy nie potrafią, uczą" - zażartowała.
Zastanawiając się nad sukcesem filmu, Roberts przyznała, że jest wdzięczna za zgranie obsady. W wywiadzie dla E! Daily Pop zauważyła: "Naprawdę mieliśmy szczęście, że się spotkaliśmy... Nikt z nas nie znał się przed nakręceniem filmu, a mieliśmy naprawdę świetną chemię. To po prostu zadziałało".