Jennifer Lopez zadała szyku na wiecu Kamali Harris i liczy na "hollywoodzkie zakończenie" kampanii prezydenckiej
Jennifer Lopez poparła Kamalę Harris w nadchodzących wyborach prezydenckich w USA. Gwiazda zafundowała nam outfit w klimacie "quiet luxury", ale jej wypowiedź była bardziej w klimacie przeboju "Let's get loud".
Jennifer Lopez wzięła udział w wiecu poparcia dla Kamali Harris w Newadzie. Aktorka odniosła się do obraźliwych słów pod adresem społeczności Puerto Rico, które padły na spotkaniu Donalda Trumpa. Komik Tony Hinchcliffe występujący na wiecu Trumpa nazwał mieszkańców Puerto Rico "śmieciami".
"Na środku oceanu jest teraz pływająca wyspa śmieci. Myślę, że nazywa się Puerto Rico". Te słowa padły na wiecu zwolenników Donalda Trumpa i wywołały powszechne, wielkie oburzenie. Swojego oburzenia nie kryła też Jennifer Lopez, która ma latynoskie korzenie.
Tego dnia obrażono nie tylko Portoryko, ale każdego Latynosa w tym kraju. Pochodzę z Portoryko. Tak, urodziłam się tu i jesteśmy Amerykanami. Nie ma słowa "American" bez "Rican" - podkreśliła Jennifer Lopez na wiecu Kamali Harris.
Gwiazda dodała, że pojedynek między Harris i Trumpem przypomina walkę dobra ze złem:
Jestem matką, siostrą, aktorką i artystką. Lubię hollywoodzkie zakończenia i lubię, gdy ten dobry, a w tym przypadku ta dobra, wygrywa. Z poszanowaniem naszej historii i z wiarą w lepsze jutro oddam swój głos na Kamalę Harris w nadchodzących wyborach - podkreśliła Jennifer Lopez.
Piosenkarka miała na sobie monochromatyczną sukienkę z golfem w kolorze toffi. Całość zestawiła z sandałami w tym samym odcieniu i trzeba przyznać, że zadała szyku. Czy hollywoodzki scenariusz się spełni? Przekonamy się o tym już 5 listopada.
1 z 1
Jennifer Lopez