Reklama

"Boże, ale z ciebie szczęściara! On jest najlepszy”. Dwie młode dziewczyny nie mogą uwierzyć, że właśnie skończyłam robić wywiad z Davidem Beckhamem. Za mną lot do Los Angeles, sesja zdjęciowa, picie z nim piwa w ogrodzie fotografa, drugie spotkanie parę dni później w Chateau Marmont w West Hollywood. Jestem tak podekscytowana, że kiedy wychodzi, robię zdjęcie jego niedopitego soku borówkowego i rozważam wrzucenie go na Twittera. Nie wrzucam – w końcu to tylko szklanka z resztką czerwonego płynu. Oczywiście pobrałam z niej próbkę DNA na wypadek, gdyby cały ten biznes z klonowaniem okazał się kiedyś prawdziwy (prawnicy Davida, żartuję!).
„Cokolwiek robię, chcę być w tym najlepszy”, przyznaje David. Chyba wie, co mówi, bo na samą myśl o jego osiągnięciach kręci mi się w głowie. Piłka nożna: debiut w Manchester United w wieku 17 lat, sześciokrotne zwycięstwo w angielskiej Premier League, dwukrotne zdobycie Pucharu Anglii. Puchar Ligi Mistrzów z Manchester United, Realem Madryt i z LA Galaxy. Do reprezentacji Anglii trafił w wieku 21 lat. Cztery lata później został kapitanem. Królowa dała mu Order Imperium Brytyjskiego za zasługi dla piłki nożnej. Jest najlepszy w byciu sławnym. Znają go dzieci w lasach tropikalnych, asystenci dentystyczni w Melbourne i taksówkarze w Bombaju. Jest też najlepszy w byciu przystojnym. Kiedy spotykasz się ze sławną osobą, ludzie zwykle potem pytają: „Jak on naprawdę wygląda?”, a ty odpowiadasz: „Jest wyższy, niższy, dziwniejszy, milszy”. Ale David? Spójrzcie na te zdjęcia. On tak właśnie wygląda. Aż tak dobrze. Jest także dobry w byciu miłym. Podczas sesji zdjęciowej w domu na jednym ze wzgórz koło Sunset Boulevard nikt nie mówi o niczym innym. Jednak kiedy spotykamy się po raz drugi, nie jest już taki beztroski. Coś mu nie poszło na treningu. Wierzę mu, gdy mówi, że jako dziecko płakał, kiedy przegrał mecz: „Nigdy nie potrafiłem robić czegoś na pół gwizdka”.

Reklama
David Beckham fot. Doug Inglish

Twierdzi, że jego życie jest nudne. „Mój typowy dzień?”, śmieje się. „Nie chcesz wiedzieć! OK, budzę się za piętnaście siódma, córka budzi się o siódmej, a chłopcy wstają 7.15. Śniadanie już na nich czeka. Zrobione przeze mnie”. „Wszyscy dostają to samo?”. „O nie. Każdy z nich lubi co innego. Mój najstarszy syn (Brooklyn, 13 lat) je croissanty z dżemem”. „Brzmi dobrze”. „Brzmi świetnie. Mój średni syn (Romeo, 9 lat) uwielbia owoce mango i ananasy. Cruz 7 lat lubi nutellę z croissantem. A ja zjadam resztki, które zostawiają. Nie mam czasu zrobić śniadania dla siebie! Potem odwożę dwóch młodszych chłopców do szkoły. Prosto ze szkoły jadę na trening. Trenuję. Jem lunch na treningu. Wracam, czasem jeszcze coś jem, a potem prosto do szkoły po dzieci. Więc trochę to nudne. Ale tak wygląda życie większości ludzi”.
Sławni ludzie uwielbiają opowiadać o tym, jak są normalni. Beckham na pewno ma ekipę ludzi, którzy pomagają mu pogodzić obowiązki: jest globalnym ambasadorem olimpijskim Samsunga, pracuje dla Adidasa i Sainsbury. Ale słyszałam, jak opisuje popołudniowe zajęcia swoich synów: Cruz ma trzy razy w tygodniu taekwondo, wszyscy trenują piłkę od wtorku do czwartku. „Widzisz, wyglądasz na zmęczoną samym słuchania tego”, mówi. Jego świat nie jest tak odległy od naszego. Widać to w szczegółach: w tym, że dwóch młodszych synów mieszka w jednym pokoju. Albo w tym, że niedawno wrzucił do toalety telefon i potem przez tydzień usiłował go wysuszyć, wkładając do słoika z ryżem. Jak na razie nie działa.

David Beckham fot. Doug Inglish

Wielu ludzi uważa, że sława Davida to dzieło Victorii i że to ona wiąże tę parę. On uważa, że to nieprawda. „Nigdy nie myślałem ani o pieniądzach, ani sławie. Nigdy mnie to nie interesowało ani teraz też mnie nie interesuje”. Też tak sądzę – łączy ich raczej podejście do pracy. O Victorii mówi: „Odniosła niesamowity sukces. Ale ciężko na niego zapracowała”. Są z sobą 15 lat, tak długo, że trudno wyobrazić sobie jedno bez drugiego. Kiedy David mówi, że rozmawiają codziennie, nawet gdy są daleko, ktoś z jego ludzi uściśla: „Rozmawiasz z nią co pięć minut!”. „To prawda”, przyznaje speszony David. Kiedy mówię mu, że mogliby już nie pracować (ich wspólny majątek szacuje się na 190 mln funtów), wygląda na zdziwionego. „Mógłbym przejść na emeryturę, ale my wciąż jesteśmy młodzi, nie ma powodu, żebyśmy rezygnowali”. Nie ma dalekosiężnych planów. Chce grać w piłkę, być w drużynie Wielkiej Brytanii na igrzyskach olimpijskich, na razie wie tylko tyle.
Pracowitość opłaciła się ostatnio zwłaszcza Victorii. Jej kolekcje mody, najpierw uważane za kaprys, zdobyły uznanie krytyków i klientów. David trzymał się od jej pracy z daleka aż do lutego tego roku, kiedy wziął udział w pokazie w Nowym Jorku. „Ona nie biega ze mną po boisku, ja nie chciałem wchodzić jej w drogę. Ale czułem się zaszczycony, że byłem na tym pokazie. Victoria dopiero co urodziła dziecko i ludzie mówili, że może nie będzie taka dobra. Była niewiarygodna”. „Co sądzisz o świecie mody?”. „Jestem zaskoczony, że pokazy są takie krótkie. Tyle pracy, a po kilku minutach jest po wszystkim. Ale to było najlepsze pięć minut, jakie przeżyłem od dłuższego czasu”.Musiałeś się uczyć modowego żargonu?”. „Siedziałem koło kilku ważnych osób ze świata mody (to mogła być Anna Wintour) i miałem poczucie, że lepiej się nie odzywać. Ale znałem parę powiedzonek. Na przykład »świetne linie i świetne kształty« i »było kilka świetnych kolorowych akcentów«. Czyli trochę wiedziałem”.

David Beckham fot. Doug Inglish

Skoro obracają się w tak różnych światach, czy rozmawiają o pracy? „Tak, ona przychodzi do domu i opowiada o sukniach, butach i torebkach. Na to ja mówię coś nudnego w stylu »kopnęli mnie dzisiaj na boisku«. Ale słuchamy się nawzajem. Staramy się przynajmniej raz w tygodniu wyjść gdzieś razem, tylko we dwoje”. „Jaką najbardziej romantyczną rzecz zrobiłeś dla niej?”. „To było wtedy, kiedy postanowiliśmy odnowić naszą przysięgę małżeńską. To była niespodzianka. Powiedziałem jej, że idziemy na lunch, spakowałem jej torbę, sukienkę, żeby przebrała się w samolocie”. „Ty wybrałeś sukienkę?”. „Tak. To było kilka lat temu, kiedy grałem w Hiszpanii. Złożyliśmy ponownie przysięgę małżeńską, polecieliśmy do Paryża i tam spędziliśmy noc”.
Czy teraz wreszcie możemy porozmawiać o Harper? Uwielbiam ją. Uwielbiam jej tłuste policzki! I nagle, jak w sennym koszmarze, słyszę samą siebie mówiącą to jej ojcu! Jednocześnie robiąc pućki jak u chomika. Ale na szczęście on też je uwielbia (tyle nas łączy!). „Jest ślicznym okrągłym stworzeniem. Kocham gryźć jej nóżki i rączki. Tak właśnie dziecko powinno wyglądać. Jest taka śliczna”, mówi. „Wciąż nie mogę uwierzyć, że mam córkę. I niewiarygodne jest widzieć dzieci razem. Kiedy chłopcy wchodzą do pokoju, jej mała twarzyczka się rozświetla”. „Będzie miała dobrą ochronę z trzema braćmi”. „Trzema braćmi i tatą. Źli chłopcy nie będą się wokół niej kręcić?”. „Nie będą. Widziałaś film »Zaplątani«?”. „Nie”. (To najnowszy film dla dzieci, animowana wersja Roszpunki). „Obejrzyj, wtedy zrozumiesz, o co mi chodzi. Zamierzam zbudować wieżę i ona nie będzie mogła z niej wyjść”. „Do czasu, kiedy skończy 47 lat?” „Tak, albo może 50”.

David Beckham fot. Doug Inglish
Reklama

Beckham osiągnął absurdalny poziom sławy, skoro jego roczna córeczka jest już globalną ikoną mody. Jeszcze dziwniejsze jest to, że on nie znosi mówić o sobie. Jest całkiem elokwentny (co – jak wiem – nie jest popularną opinią. Aha, wszyscy mnie pytali o jego głos. Jest męski. Nieskrzypiący). Ale kiedy go proszę, żeby się opisał, nie może wydobyć z siebie słowa. „Wolę, jak inni to robią. Może jestem trochę nieśmiały”. Sytuacja tylko się pogarsza (dla niego): „Jak się czujesz jako symbol seksu?”. On (po przerwie, podczas której wygląda na przerażonego): „Nie wiem. Nie uważam się za kogoś takiego”. Ja (ponieważ jestem straszną osobą): „Musisz być tego świadomy”. „Tak, mam świadomość, że przyciągam uwagę”. „Czy moje pytania cię zawstydzają?”. On (nie patrząc mi w oczy): „Tak, trochę”.
Widzieliście reklamę bielizny H&M by David Beckham? Jeśli nie, radzę natychmiast obejrzeć to na YouTube. Jest naprawdę gorąca! Więc z jednej strony mamy Beckhama, który wygląda jak sam seks. Z drugiej strony mam Beckhama, który robi wrażenie, jakby czekał, aż Los Angeles nawiedzi trzęsienie ziemi, bo zasugerowałam, że jest symbolem seksu. Podobnie jest, kiedy mówi o swojej i Victorii sławie – jakby brał ją w cudzysłów, jakby ona wciąż podlegała dyskusji! Ale to wszystko wynika z nieustannego pędu, żeby robić więcej. Wygląda sexy w reklamie H&M nie po to, żebyśmy myśleli, że jest sexy. Bycie seksownym to sposób na to, by ludzie kupili bieliznę, która odnosi fenomenalny sukces. A to oznacza, że kolejna rzecz mu się udała.
Kocha swoją rodzinę, kocha grać w piłkę. I kocha pracować. Tyle że jego praca to bycie Davidem Beckhamem. I w tym naprawdę jest najlepszy.
ROZMAWIAŁA: Alice Wignall
Zdjęcia: Doug Inglish Stylizacja: Simon Robins
ŹRÓDŁO: magazyn ELLE

Reklama
Reklama
Reklama