Reklama

Bedoes w sesji okładkowej ELLE

Najsłynniejszy raper pokolenia Z., jeden ze stu najczęściej odtwarzanych artystów na świecie w rankingu Spotify, ikona nowej sceny muzycznej w Polsce. Bedoes pomimo młodego wieku na koncie ma już sporą liczbę osiągnięć, które pozazdrościć może mu niejeden muzyk. W rozmowie z redaktor naczelną ELLE Martą Tabiś-Szymanek raper opowiedział o swoich początkach w branży i doświadczeniach, które zaprowadziły go do muzyki.

Reklama

Nie miałem planu, że zostanę raperem, ale to mi dawało energię, która mnie nakręcała. A kiedy jesteś młodym chłopakiem, szukasz siebie, chcesz zaimponować kumplom, różnie to się kończy. Alkohol, narkotyki, problemy z prawem, kłopoty w szkole. Wszystko to przeżyłem za wcześnie. Przez cztery lata wypiłem i wypaliłem tyle, że wystarczy mi na kilka żyć. (…) Zanim wydałem pierwszą legalną płytę jako osoba pełnoletnia, popełniłem wiele błędów.

W dalszej części rozmowy artysta wspomniał o przekazach, które chciałby zawierać w swoich tekstach. Bedoes tematy tabu poruszał wielokrotnie – czy to o męskiej depresji w „Chłopaki nie płaczą’, którą nagrał z Taco Hemingwayem, czy o wsparciu dla środowisk homoseksualnych w „1998 (mam to we krwi”). O czym jeszcze chciałby mówić głośno?

Przemoc domowa. To trauma, która z tobą zostaje. Bo gdzieś masz czuć się bezpiecznie, jeśli nie w domu? Masz ojca zgłosić na policję? Czy mamę, bo ciągle pije? A jak się przyznasz w szkole, to zrobi się afera. Zamiast pomóc, będą cię ciągnąć po pedagogach. Największą ofiarą awantur domowych sa dzieci, a to je trzeba najbardziej chronić.

Dorota Szulc

Jolanta Kwaśniewska lansuje najmodniejsze płaszcze na jesień 2024. To ponadczasowe modele dla kobiet w każdym wieku
Magda Wunsche & Aga Samsel

Nowa twarz Bedoesa

W sesji okładkowej z okazji 30-lecia ELLE autorstwa Doroty Szulc Bedoes zamiast doskonale skrojonego garnituru czy typowego mundurku rapera, czyli rozciągniętych jeansów i bluzy, ma na sobie typowo kowbojski strój, symbolizujący jego nowo odkrytą pasję.

Świat rancza bardzo mnie wciągnął. Do tej pory próbowałem wielu rzezy, wiecznie szukam dopaminy. Pochodzę z takiego środowiska, gdzie ciągle coś się działo, niekoniecznie dobrego. Potem adrenaliny szukałem w grach komputerowych, podczas trasy koncertowej, w jeździe na motocyklach, ale wciąż było mi mało. Kiedy trafiłem na ranczo, zobaczyłem prawdziwe życie, ilość pracy, którą tu fizycznie trzeba wykonać (…) Popularność dużo ułatwia – ludzie traktują cię inaczej. Ale jak przerzucasz siano, karmisz konie i sprzątasz po nich, to na nikim nie robi wrażenia, ile masz pieniędzy.

Reklama

To nie jedyne powody, dla których muzyk zainteresował się ranczem Rosochacz. Kilka miesięcy wcześniej wykupił z rzeźni konia i właśnie tam znalazł mu nowy dom. „Szukaliśmy z fundacją Centaurus konia, którego mógłbym adoptować i zapewnić mu życie, na jakie zasługuje. Gdy usłyszałem historię Choppera, poczułem, że muszę go uratować".

Reklama
Reklama
Reklama