Amerykanki tracą prawo do aborcji. Michelle Obama wyznaje, że jest zdruzgotana decycją Sądu Najwyższego
Amerykanki od wczoraj wyszły na ulicę, by protestować o prawo do aborcji, które zostało im odebrane po prawie 50 latach. Głos w sprawie zabrała była pierwsza dama USA Michelle Obama, a na swoich mediach społecznościowych sprzeciw wobec wyroku wyraziły między innymi Bella Hadid, Cynthia Nixon i Billie Eilish.
Obywatelki Stanów Zjednoczonych miały gwarantowaną konstytucją możliwość przerwania niechcianej ciąży od prawie 50 lat. Teraz za sprawą sześciu z dziewięciu sędziów Sądu Najwyższego, którzy poparli uchylenie słynnego wyroku z 1973 roku Roe vs Wade, to prawo zostanie im odebrane. Decyzja zapadła w piątek 24 czerwca, w jej skutek prawo do aborcji przestaje być gwarantowane konstytucyjnie, co oznacza, że w wielu stanach kobiety stracą do niej dostęp.
Konsekwencją tego prawdopodobnie 26 z 50 amerykańskich stanów zdelegalizuje aborcję, 13 stanów ma podtrzymać jako wyjątek możliwość dokonania aborcji w przypadku zagrożenia życia matki. Prawo wejdzie w życie ze skutkiem natychmiastowym w niektórych stanach, w innych może to potrwać do miesiąca. Już kilka minut po wyroku za pośrednictwem Twittera prokurator stanowy Missouri zakazał aborcji w tym stanie.
W 1973 roku został wydany wyrok w sprawie Roe vs Wade, który orzekał, że zakazy aborcyjne, w niektórych stanach są sprzeczne z 14. poprawką do konstytucji, która stanowi prawo do wolności i prywatności.
W orzeczeniu możemy również przeczytać, że Sąd Najwyższy zamierza wrócić do kilku innych spraw, które dotyczyły antykoncepcji, relacji jedndopłciowych i równości małżeńskiej.
Michelle Obama o wyroku dotyczącym aborcji
„Jestem załamana wraz z obywatelami mojego kraju, którzy właśnie utracili podstawowe prawo do podejmowania świadomych decyzji dotyczących własnego ciała” – zaczęła.- „Jestem załamana, że bedziemy teraz wyciągać bolesną lekcję z czasów, zanim Roe stało się prawem – kiedy kobiety ryzykowały utratę życia, dokonując nielegalnej aborcji. Czas, w którym rząd odmawiał kobietom kontroli nad ich funkcjami rozrodczymi, zmuszał je do kontynuowania ciąży, której nie chciały, a następnie porzucał je, gdy urodziły się ich dzieci”- napisała była pierwsza dama Stanów Zjednoczonych.