Jak jeść "zero waste"?
Dieta zero waste, wbrew pozorom, wcale nie oznacza wyjadania kiełków ziemniaków i wypijania jogurtów po terminie. Można jeść dobrze, ale oszczędnie i bez resztek.
Marnotrawienie żywności nazywa się jednym z największych problemów XXI wieku. Produkuje się dużo i ulega szybkim modom, źle przechowuje, nie planuje posiłków, zamawia zbyt wiele i "je oczami", przez co coraz więcej jedzenia prosto z talerza czy sklepowych półek trafia na śmietnik. Skutki są bardzo rozległe i dotykają tak samo środowiska, jak ekonomii czy samego społeczeństwa (bo żywność to nie tylko same owoce, warzywa czy mięso, ale też produkcja, opakowanie, transport, odpady, zużycie energii i wody). Ta sprawa jest paląca i wymaga tak samo reakcji, jak przede wszystkim prawdziwej refleksji i przekonwertowania swoich nawyków żywieniowych.
Co można zrobić, by ratować planetę po prostu jedząc? Oto kilka trików zero waste, które możecie zastosować kupując jedzenie, gotując i chodząc do restauracji.
Ekologiczne trendy, które rewolucjonizują świat>>
Dieta zero waste: pudełka i własne sztućce
Nie chodzi tylko o ograniczenie plastikowych opakowań i zastawy stołowej z tworzywa sztucznego - warto nosić do pracy przygotowane wcześniej jedzenie we własnych pudełkach i szklanych słoikach, by niedojedzone móc zabrać ze sobą do domu. W długiej podróży łatwo przechowuje się w nich kanapki i przekąski, dzięki czemu nie musimy kupować jedzenia w trasie. Poza tym, jeśli nie zjecie całej kolacji w restauracji, bez problemu poprosicie o zapakowanie jej na wynos do własnego pudełka.
Dieta zero waste: mały talerz
Teoria małego talerza dobrze znają wszystkie osoby, które przechodziły dietę. Jest bardzo prosta - jeśli nakładamy jedzenie na talerz wielkości boiska, weźmiemy o wiele większą porcję lasagne, bo standardowa będzie nam się wydawała (optycznie) zbyt mała. Scenariusz jest następujący - przejemy się albo połowa zostanie niedojedzona i wyrzucona.
Dlatego właśnie warto wybierać mniejszy talerz nawet do obiadu: szybciej się najemy i nic się nie zmarnuje, a w razie potrzeby przecież można wziąć dokładkę.
Dieta zero waste: kombinowanie w kuchni
To pozwala pobudzić kreatywność i poznać zupełnie nowe smaki. Jeśli wydaje Wam się, że w żaden sposób nie da się połączyć w pyszny obiad upieczonego już bakłażana, garści makaronu i sera koziego ze śniadania - wydaje Wam się. Próbujcie nowych rozwiązań, korzystajcie z mocy przypraw i miksujcie. Z przepisową pomocą zawsze może przyjść sprawdzony duet: Google i Pinterest, gdzie pełno jest inspiracji na potrawy z tego, co zostało nam w lodówce albo książki kucharskie, szczególnie, że istnieją nawet takie, które dedykuje się bezpośrednio kuchni zero waste. Z marnowaniem jedzenia sukcesywnie przeciwdziała też porcjowanie jedzenia i zamrażanie na później.
10 sposobów na unikanie plastiku na co dzień>>
Dieta zero waste: dzielenie się i wymiana
Dobrym sposobem na żywienie się w duchu zero waste jest wymienianie się obiadem z kolegami z pracy (można np. umówić się, że w poniedziałek gotujecie Wy, a w środę ktoś inny). A co, jeśli chcielibyśmy oddać nadwyżkę jedzenia? Najlepiej oddać do jednej z organizacji foodsharingowych lub jadłodzielni, dzięki czemu trafią one do ubogich i potrzebujących.
Dieta zero waste: kooperatywy spożywcze i kupowanie od rolników
Jedno i drugie to kupowanie u źródła - dzięki temu żywność jest zdrowa, świeża i bez ulepszaczy oraz wygląda prawdziwie, a nie jak z wyblurowanego katalogu. Gdzie w tym zero waste? Kooperatywy spożywcze i kupowanie bezpośrednio od rolników sprawiają, że żywność się nie marnuje, bo nie istnieje ryzyko niesprzedanego towaru (rolnicy mogą jednocześnie wystawiać towar na targu), pomija się kwestie marketingowe, więc wytwórcy dostają więcej pieniędzy, kupujący płaca mniej, a do tego oszczędza się koszty transportu.
Dieta zero waste: kupowanie żywności z bliską datą ważności
Macie ochotę na jogurt i chcecie go zjeść chwilę po wyjściu ze sklepu: czemu więc nie kupić takiego, którego ważność kończy się za dwa dni? Dalej jest dobry i "w terminie", a istnieje stuprocentowa szansa, że po weekendzie nie trafi na śmietnik.
Dieta zero waste: aplikacje, które walczą z foodwastingiem
Coś idealnego dla tych, którzy uwielbiają jeść na mieście, ale chcą zrobić coś dobrego i.. zaoszczędzić. Kilka dni temu debiutowała w Polsce duńska aplikacja Too Good To Go, która pozwala na odkupienie od restauracji i hotelów niesprzedanych posiłków za 1/3 ceny. Jedzenie trzeba wcześniej zarezerwować i odebrać w wybranych godzinach, ale nigdy nie wiadomo, co znajdzie się w paczce (mimo to cieszy się ona takim zainteresowaniem, że nadwyżki jedzenia sprzedają się praktycznie na pniu). Podobnie działa polskie Foodsi.