Koniec darmowego roamingu?
W kwietniu Parlament Europejski uchwalił przepisy według których opłaty roamingowe miały zostać zniesione. W myśl nowych przepisów korzystanie z usług obcych operatorów na terenie Unii Europejskiej miało kosztować tyle samo, co w kraju. Od 15 czerwca maksymalna cena rozmowy telefonicznej w roamingu spadła z 0,05 euro za minutę do 0,032 euro i z czasem miała sukcesywnie maleć. Największa zmiana miała jednak dotyczyć zredukowania kosztów przesyłania danych czyli korzystania z internetu na terenie całej Unii Europejskiej. Cieszyliśmy się z tej zmiany wyjątkowo, bo dobrze wiemy, jak bolały rachunki po powrocie np. z tygodnia mody w Paryżu czy alpejskiego wypadu na narty. Tymczasem polscy operatorzy sieci komórkowych zaprotestowali... Czy to koniec darmowego roamingu?
Wszystko to z powodu strat, które odnotowali najwięksi gracze. Pod koniec 2017 roku do Urzędu Komunikacji Elektronicznej wpłynęły wnioski o możliwość naliczania dodatkowych opłat za połączenia i korzystanie z internetu na terenie Unii. Wśród wnioskujących znalazły się sieci Play, Plus i Orange, które swój postulat argumentowały niemożliwością odzyskania kosztów, które poniosły w związku z nowymi przepisami. Póki co UKE przychylił się do wniosku złożonego przez Play i poinformował operatora o możliwości zastosowania dodatkowych opłat z zastrzeżeniem maksymalnej wysokości stawek.
Obecnie wynoszą one 6 groszy za minutę połączenia, 1 grosz za SMS-a i 1,2 grosza za każdy megabajt przesłanych i odebranych danych. UKE twierdzi, że zgoda na takie opłaty nie kłóci się z nowymi przepisami unijnymi dotyczącymi darmowego roamingu. Faktycznie istnieje w nich zapis, że operator nie musi, ale może wprowadzić dodatkowe opłaty za połączenia w roamingu.
Jesteście w którejś z sieci, która wnioskowała do UKE? Jeśli tak, pogódźcie się, że za godzinę rozmowy z przyjaciółką, 20 SMS-ów i załadowanie kilku zdjęć i filmów na Instagram podczas pobytu za granicą dopłacicie do rachunku około 10 złotych.