Reklama

W tym artykule:

  1. “Judytowanie” – co to znaczy?
  2. “Judytowanie” przepisem na złamane serce?
Reklama

Żeby lepiej zrozumieć ideę “judytowania”, warto przypomnieć sobie scenariusz filmu “Nigdy w życiu”, który w tym roku świętuje 20 lat od premiery. Judyta (Danuta Stenka) zostaje porzucona przez swojego męża Tomasza (Jan Frycz), uwikłanego w romans z młodszą kobietą, która na domiar złego zaszła w ciążę. Główna bohaterka postanawia zmienić swoje życie i przeprowadzić się z centrum na obrzeża miasta. Pod wpływem impulsu za okazjonalną cenę kupuje działkę w malowniczej okolicy, porośniętej łąkami i lasami, z resztą niedaleko swojej przyjaciółki Uli (Joanna Brodzik), będącej nieocenionym wsparciem podczas rozwodu Judyty. 40-latka buduje wymarzoną chatkę i wprowadza się do niej ze swoją nastoletnią córką, w międzyczasie poznając miłość swojego życia, Adama (Artur Żmijewski). Na co dzień Judyta pracuje w redakcji kobiecego pisma, odpowiadając na listy czytelniczek i czytelników. Chociaż z perspektywy czasu historia wydaje się oczywiście lekko naciągana, film nie traci na uniwersalności i 20 lat od premiery jest chętnie oglądany przez coraz młodszą widownię. Na kanwie “Nigdy w życiu” powstał termin “judytowanie”, który określa dokładnie to, co zrobiła jego główna bohaterka. Po trudnym rozstaniu odnalazła wewnętrzną harmonię, odcięła od wielkomiejskich bodźców i postawiła na czas spędzony ze sobą oraz z bliskimi na łonie natury.

“Judytowanie” – co to znaczy?

Co robią TikTokerki, które praktykują “judytowanie”? Czytają książki na hamakach, obserwują zachody słońca nad jeziorem, piją nieśpiesznie kawę i wpatrują się w niebo. Użytkowniczki popularnej metody odnalazły w “judytowaniu” sposób na wyciszenie i relaks, gdy w cyfrowym świecie trudno o moment spokoju. Przekaz jest prosty: zatrzymaj się i przestań gonić (i zastanów się, za czym gonisz). Brzmi jak nierealne do spełnienia założenie? Jak przekonują użytkowniczki TikToka, zainspirowane Judytą z “Nigdy w życiu”, w tym szaleństwie jest metoda. Jak więc przełożyć “judytowanie” na prawdziwe życie i współczesne czasy? Nie chodzi o to, żeby rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady, albo kupić chatkę za miastem, ale odnaleźć równowagę w czasach, w których praca jest na pierwszym miejscu, a my czujemy się ciągle przebodźcowani. W tym celu warto zminimalizować czas, który spędzamy w otoczeniu ekranów i cyfrowych urządzeń, a zmaksymalizować momenty z bliskimi, wstać chwilę wcześniej i wypić w ciszy ulubioną kawę, wybrać się na długi, samotny spacer, koniecznie zahaczając o park.

Czy “judytowanie” w klimacie slow life jest przepisem na szczęście? Według wielu internautek tak. To w końcu więcej czasu dla bliskich, próba wyciszenia się i zrelaksowania w otoczeniu naturalnego środowiska, a także spróbowanie odnalezienia przyjemności i spokoju w prozie życia codziennego.

Kadr z filmu "Dziś 13, jutro 30"
United International Pictures

“Judytowanie” przepisem na złamane serce?

Historia filmowej Judyty w pokrzepiający sposób opowiada również o rozstaniach, dlatego wiele młodych kobiet utożsamia się z naszą “40-letnią rozwódką”, która w dojrzałym wieku, po nieudanym małżeństwie i ze złamanym sercem, znalazła prawdziwą miłość. Oczywiście miała momenty rozpaczy i zwątpienia, ale nie prosiła byłego męża o powrót, a rozstanie zniosła z podniesioną głową. Danuta Stenka, wcielająca się w rolę Judyty, fenomenalnie odegrała pewną siebie dziennikarkę, która musi poradzić sobie z przeciwnościami losu i robi to z klasą. Nie przyjmuje byłego męża z powrotem, staje na nogi, ale nie dzięki nowej miłości (która pojawia się w międzyczasie), tylko za sprawą “judytowania”. “Judyta era” określa czas singielstwa, który - wzorem bohaterki “Nigdy w życiu” warto wykorzystać na to, żeby zwolnić, czerpać z dobrodziejstw natury, spędzać więcej czasu na świeżym powietrzu i przede wszystkim zaopiekować się sobą, polubić siebie i być z bliskimi. To moment, na który nie trzeba patrzeć przez pryzmat samotności (chociaż wiadomo, że to poczucie wraca, ale dotyczy ono nie tylko singli, ale absolutnie wszystkich – nawet osoby, będące w związkach), a szansy, która pozwoli poznać siebie. Zdajemy sobie sprawę, że te hasła mogą brzmieć trywialnie, ale okazuje się, że tak – to jest takie proste, a satysfakcja z prostych przyjemności i wypracowana rutyna pomagają nawet w trudnym okresie, jakim jest rozstanie. Dlatego w kolejny upalny weekend zaproś swoją przyjaciółkę na “judytowanie” i wybierzcie się za miasto nad wodę lub urządźcie wspólny piknik w parku z przygotowanym wcześniej jedzeniem. Życie w duchu “slow life” można praktykować nawet w mieście, a równowagę między pracą a życiem warto odnaleźć niezależnie od miejsca zamieszkania.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama