Reklama

W tym artykule:

  1. Guilty pleasure – co to jest?
  2. Guilty pleasure – dlaczego określamy przyjemności jako grzeszne?
  3. Przykłady pleasures, które wcale nie muszą być guilty
Reklama

Guilty pleasure – co to jest?

Termin guilty pleasure w dosłownym tłumaczeniu oznacza winną lub grzeszną przyjemność, czyli taki rodzaj aktywności, do której przyznanie się na poważnie przed innymi wprowadza nas w pewien dyskomfort. Może to być oglądanie filmu, słuchanie pewnego rodzaju muzyki czy jedzenie. Ubranie tego w słowa guilty pleasures poniekąd zwalnia nas z poczucia odpowiedzialności za wykonywaną czynność, bo są to takie nasze grzeszki, na które raz na jakiś czas sobie pozwalamy.

Guilty pleasure jako zjawisko na stałe wpisało się do naszego codziennego słownika. Każdy lub każda z nas ma jakieś swoje grzeszne przyjemności, które w ten sposób właśnie określa. Psychologowie i specjaliści od zdrowia psychicznego obecnie kwestionują słuszność tego terminu – dlaczego mamy czuć się niekomfortowo, kiedy coś sprawia nam przyjemność?

Guilty pleasure – dlaczego określamy przyjemności jako grzeszne?

Ten popularny oksymoron, który wzbudza w nas takie sprzeczne emocje, nie wziął się znikąd. Skąd w nas taka łatwość w określaniu przyjemności jako grzeszki?

Nostalgia za beztroską

Umysłowe wycieczki do minionego okresu dziecięcego i nastoletniego, a zwłaszcza do smaków, zapachów i bezproblemowego state of mind, to dla każdego przyjemność, której trudno się odmawia. Wtedy nikt się nie przejmował, czy płatki śniadaniowe są niezdrowe i czy batonik zjedzony przed snem będzie miał jakiekolwiek skutki.

Kulturowe wartościowanie

Co w towarzystwie będzie odebrane lepiej – niedziela spędzona na oglądaniu "Dekalogu Kieślowskiego" czy na binge'owaniu "Love Island"? Śpiewanie do piosenek One Direction czy może relaks przy pianinie Hani Rani? Co chętniej wrzucimy na stories, aby pochwalić się znajomym?

Pierwsze przykłady raczej określimy jako nasze guilty pleasures, drugie – jako coś, czym interesujemy się na poważnie. Bierze się to z wartościowania wytworów kultury i klasyfikowania ich jako wysokie i niskie.

sober curious
H. Armstrong Roberts/ClassicStock/Getty Images

Presja produktywności

Mianem guilty pleasures określimy także czas wolny spędzony na odpoczynku, mimo że jest nam on potrzebny. Przez presję produktywności i ciągłego rozwoju znacznie trudniej jest nam się przyznać przed sobą i innymi, że niedziela upłynęła nam w towarzystwie chipsów i Bridgertonów. W końcu w tym czasie moglibyśmy być na siłowni lub uczyć się programowania, prawda?

Kultura fit

Obecnie promowane sylwetki i nawyki w popkulturze i social mediach to te, które wpisują się w kanon fit. Regularny wysiłek fizyczny i zdrowa dieta to dla wielu klucz do sukcesu w społeczeństwie. Śmiałe przyznanie się do pochłaniania batoników czy fastfoodów (nawet sporadycznego) dla wielu jest aktem niemałej odwagi, stąd bezpieczniej czujemy się określając takie aktywności jako guilty pleasures.

Dążenie do ideału

Podział na dobre i złe przyjemności jest częściej stosowany przez osoby mające wysoki poziom samokontroli – może to być wypracowany reżim rytmu dnia, ścisła dieta czy plan treningowy. W takim trybie nie ma miejsca na przyjemności, a jeśli są, zazwyczaj są odstępstwem od ideału, dlatego określa się je jako guilty.

Przykłady pleasures, które wcale nie muszą być guilty

Skoro już znamy przyczynę, dlaczego niektóre przyjemności wydają się nam jako te winne lub grzeszne, może zamiast je wartościować, po prostu damy sobie przestrzeń na to, aby były w naszym życiu? Oto parę przykładów:

  1. Zbinge'uj w jeden dzień dowolny serial, soap drama lub TV show. Bez oceny – może to być "Z kamerą u Kardashianów", "Love Island" czy coś z czasów nastoletnich jak "Plotkara", "The O.C." czy "Glee".
  2. Poprzeglądaj portale plotkarskie i zanurz się w obecnie najbardziej rozdmuchaną dramę w showbiznesie.
  3. Zjedź coś, na co masz ochotę – zamów danie, które za tobą chodzi, kup czekoladę czy inne fastfoody.
  4. Zagraj w grę! Zbuduj swoją postać w Simsach, przejdź dowolną strzelankę albo zanurz się w świecie RPG na parę godzin.
  5. Zrób sobie karaoke do ulubionych zespołów z dzieciństwa. Backstreet Boys, stare płyty Beyonce czy Shakiry – sky (albo Youtube) is the limit.

I pamiętaj – przyjemności i odpoczynek są super. Dobrze jest mieć rutynę, plan dnia, cele do zrealizowania, ale w tym wszystkim trzeba mieć miejsce na pleasures, byleby nie były guilty.

digital detox street style
Edward Berthelot/Getty Images
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama