Date stacking: nowy trend, czy antytrend randkowy? „Z jednym idę na kawę, z drugim na lunch”
Nowy sezon randkowy dopiero się rozpoczął (podobno należy go liczyć od Walentynek), a na TikToku już pojawiły się kolejne wskazówki dla poszukujących miłości. Czym jest date stacking i czy to coś dla ciebie?

Randki są wyczerpujące, zwłaszcza jeśli jesteś dziewczyną i zależy ci, żeby podczas pierwszego spotkania wyglądać jak milion dolarów. Po co więc tracić kilka wieczorów, skoro można skumulować kilka spotkań w jeden? Date stacking to, no cóż, coś pomiędzy randką a castingiem, ale czy coś w tym złego?
Date stacking – randka przed randką
To wcale nie taki współczesny wynalazek, bo już w „Sexie w Wielkim Mieście” najwytrwalsza singielka, Charlotte, stosowała tę metodę. Jedna kreacja, jedno wyjście i aż dwóch gentlemanów, a wszystko po to, by nie tracić czasu, który przecież można poświęcić na dodatkową lekcję pilatesu. Date stacking to nic innego jak nieco intensywniejsza forma coffee dates, czyli krótkiego spotkania zapoznawczego, które jest preludium do kolejnych „właściwych randek”. Tyle że tutaj mowa nie o jednym, a o kilku spotkaniach przebiegających jedno po drugim albo porozrzucanych w obrębie jednego dnia. I zanim zarzucimy „Zetkom” pragmatyczne podejście do związków, należy chyba pochylić się nad tym ze zrozumieniem, bo to pokolenie, które prawdopodobnie pójdzie w ciągu kilku lat na większą liczbę randek, niż ich rodzice w ciągu całego życia.
"Potrafię przed pracą umówić się z jednym chłopakiem, a po z drugim. Mam bardzo konkretne wymagania co do przyszłego partnera, więc nie potrzebuję długich kolacji i powłóczystych spojrzeń w oczy, by wiedzieć, czy coś z tego będzie. If we vibe, we vibe. Zamiast kilku wieczorów w tygodniu mam zajęty jeden i to mi odpowiada" – mówi mi Karolina, znajoma, która partnera szuka intensywnie mniej więcej od roku.
Date stacking – czy to etyczne?
Oczywiste jest, że zanim umówimy się z kimś na „wyłączność”, możemy sobie randkować, z kim nam się żywnie podoba. Ale czy naprawdę chcemy być dla drugiej osoby jedną z kilkunastu opcji, do tego pospiesznie wepchniętą w ciasny harmonogram? Tu nie ma dobrej odpowiedzi, bo randki to pole minowe, a każdy ma w końcu inne intencje i oczekiwania. Najważniejsze to dać drugiej osobie wystarczającą ilość uwagi, by nie skończyło się zerkaniem na zegarek, gdy ktoś zaczyna właśnie opowiadać o chorej babci (chociaż to chyba nie jest dobry temat na pierwszą randkę…).
Plusem date stackingu jest z pewnością szybsze umawianie się w „realu” niż niekończące się pisanie w apce.