Reklama

W tym artykule:

  1. Love bot i osobista asystentka randkowania
  2. Blush i RomanticAI — związek z botem
Reklama

Gdy myślę o tym, że ChatGPT miałby flirtować w moim imieniu, czuję niezły cringe. No ale dziennikarki zazwyczaj nie mają problemu, by rzucać dwuznacznościami i niuansować komunikację tak, by była zawsze na granicy flirtu. Flirt to przecież nasze narzędzie pracy, ale co mają zrobić ci nieśmiali, dla których rzucenie nawet lakonicznego „co tam?” staje się problemem? Czy technologia popchnie nas w jeszcze większą samotność, skazując na związki z humanoidalnymi robotami, czy zasypie komunikacyjną przepaść między samotnymi sercami? Odpowiedź jest nieznośna, bo brzmi „to zależy”.

cobwebbing eternal sunshine of the spotless mind
serwis prasowy

Love bot i osobista asystentka randkowania

Ale pisanie zaczepnych wiadomości przez AI to tylko początek rewolucji. Bo twórcy cyfrowych aplikacji posuwają się o wiele dalej. Niedostępna w Polsce jeszcze aplikacja ICE na podstawie wywiadów i wiadomości głosowych tworzy Twojego cyfrowego klona, który w Twoim imieniu rozmawia z potencjalnymi partnerami (pomyśl, ile czasu straciłaś na rozmowy z kimś kompletnie nie z Twojej bajki). Redaktorka „The New York Timesa” ocenia jednak rozmowy z innymi botami jako suche i przypominające wymiany z „wirtualnymi asystentami” na infoliniach. Jest jednak zaskoczona, jak bardzo jej „sobowtór” przypomina ją samą, także w odpowiedziach i interakcjach. Ale miłości nie znalazła.

Szukanie miłości w aplikacjach i analizowanie, co ta druga osoba ma na myśli, potrafi zużyć całą energię życiową (been there, done that). Chyba że masz dostępną 24/7 przyjaciółkę, która jednocześnie ma PhD ze sztuki randkowania (serio, w USA jest taki kierunek) i do tego ocean empatii. Takie są właśnie wirtualne asystentki randkowania dostępne w aplikacji Amori. Możesz wybrać albo troskliwą, doświadczoną Tabithę, która z niejednego pieca chleb jadła, analityczną, konkretną Sonyę, albo zadziorną Sassy, która w Twoim imieniu zgasi toksyka jednym tekstem. Dziewczyny z przyjemnością przeanalizują Twoje konwersacje i nie ominą żadnych czerwonych flag. Brzmi kusząco, ale czy naprawdę AI jest w stanie wychwycić wszystkie niuanse miłosnej wymiany? Wolałabym myśleć, że nie.

W tej chwili w USA najpopularniejsza apka do podkręcenia Twojego stylu komunikacji to Rizz (już półtora miliona subskrybentów). Paruje się ją z Tinderem lub Bumble, a ona na podstawie naszego stylu wypowiedzi generuje propozycje komunikacji w trzech stylach: casualowym, „rizz” (zakładam, że dość suchym) i „diabelskim

Babygirl
Mat.prasowe

Blush i RomanticAI — związek z botem

W czasach zaniku więzi wiele osób spędza dni bez żadnej osobistej interakcji. Z odsieczą przychodzą apki takie jak Blush. Wygenerowany na podstawie naszych preferencji bot stanie się naszym wirtualnym partnerem. Możemy na nim ćwiczyć, zanim przerzucimy się na kogoś w „realu” (albo, w gorszym wypadku, humanoidalnego robota, których sprzedaż z roku na rok w USA rośnie).

Gdy będziemy gotowi, możemy skorzystać z usług napędzanej AI swatki, która przeanalizuje bombiliard danych i znajdzie idealnego kandydata na męża. Tylko czy te technologiczne matchmakerki naprawdę będą lepsze od tych realnych, pracujących w oldskulowych biurach matrymonialnych? Na pewno tańsze, bo obsługa biura to wydatek rzędu minimum 2000 zł (a wersja lux nawet 20 000).

Póki co znaki zapytania się mnożą, ale pewne jest, że AI wkrótce stanie się integralną częścią naszej randkowej rzeczywistości. Ale czy uda się jej wykryć tę subtelną, nieuchwytną chemię, która sprawia, że ludzie zbliżają się do siebie mimo ewidentnych różnic? A może nadchodzi kres romantycznych relacji i będziemy już tylko wchodzić w związki pragmatyczne, uszyte przez algorytmy na miarę, ale przewidywalne i nudne? Ja głęboko wierzę w romans, nawet taki w wersji neo-.

utalentowana młoda kobieta
Mat.prasowe
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama