Czy green collars uratują świat przed kryzysem klimatycznym? Kim są zielone kołnierzyki?
Gdy byłyśmy dziewczynkami, miałyśmy wierzyć, że świat uratuje mężczyzna w pelerynie. Okazuje się, że w erze kryzysu klimatycznego superbohaterem może być kobieta w zielonym kołnierzyku.
Świat, który znamy, ginie na naszych oczach – co do tego ekolodzy są jednomyślni. Jak podał unijny serwis klimatyczny Copernicus, luty 2024 roku był najcieplejszym lutym na świecie. Kraje na każdej szerokości geograficznej mierzą się z coraz gwałtowniejszymi zjawiskami. Świat płonie, lodowce topnieją, radykalne działania aktywistów spotykają się z krytyką, a rządzący patrzą na to wszystko z obojętnością.
Cała nadzieja w green collars?
Czyli zielonych kołnierzykach. Kim są? To specjaliści, którzy zmieniają naszą gospodarkę i życie społeczne na bardziej przyjazne klimatowi. Samo określenie nawiązuje do pojęcia „white collars”, w którym na początku XX wieku amerykański socjolog Charles Wright Mills zamknął grupę społeczną pracowników biurowych. Nazwa jest związana z ich formalnym dress code’em. Z kolei zielone kołnierzyki określa ekosposób myślenia. Też są zatrudnieni w korporacjach, na uczelniach czy w kancelariach prawnych, ale na ich działalności ma zyskać nie tyle budżet firmy, ile przyszłe pokolenia. – W swojej pracy zajmują się przekazywaniem wiedzy o transformacji energetycznej, finansowaniem zielonych inwestycji czy wdrażaniem ekorozwiązań w prawie – wyjaśnia Alicja Piekarz ze związku stowarzyszeń Polska Zielona Sieć. Jest to pozarządowa organizacja działająca na rzecz zrównoważonego rozwoju, ochrony środowiska i klimatu. Ma na swoim koncie m.in. ważną akcję informacyjną dla młodych ludzi, zachęcającą ich do wyboru zielonych kierunków studiów. Na liście nowych zawodów są m.in. konsultanci ds. środowiska, koordynatorzy śladu węglowego, twórcy zielonych start-upów czy edukatorzy klimatyczni. Ale w ekotematach zaczynają specjalizować się też ci, którzy do tej pory nie mieli wiele wspólnego z ekologią – prawnicy, urbaniści czy nauczyciele. Analitycy rynku pracy są zgodni co do tego, że w szeregi zielonych kołnierzyków będą wstępować przede wszystkim kobiety i młodzi przedstawiciele generacji Z. – Dla tych grup szczególnie ważne jest poczucie sensu. Chcą, by ich praca nie służyła tylko zwiększeniu zysku firmy, lecz także niosła za sobą wartości, w które oni wierzą i które są dla nich ważne – mówi Alicja Piekarz. Jak się okazuje, nie są to tylko kwestie ideowe, ale w dalszej perspektywie – także przetrwania.
Z raportu „SIGI 2023 Global Report: Gender Equality in Times of Crisis” wynika, że mimo iż kobiety zostawiają o 16 proc. mniejszy ślad węglowy niż mężczyźni, to jako najbardziej bezbronna i marginalizowana grupa w większym stopniu doświadczą skutków zmian klimatycznych.
W następstwie katastrof ekologicznych są narażone na wykluczenie, przemoc seksualną i ograniczony dostęp do edukacji. A to tylko szczyt góry lodowej zagrożeń, które już stają się rzeczywistością w wielu częściach świata, zwłaszcza w krajach słabo rozwiniętych. Jednocześnie to właśnie kobiety są motorem rozwiązań związanych ze strategią łagodzenia zmian klimatycznych
i adaptacji do nich. W Bangladeszu po powodziach w 2022 roku powstał komitet kierowany przez kobiety, które uczyły inne kobiety, jak np. korzystać z radia, by móc jak najszybciej reagować na pogodowe ostrzeżenia.
Niekosmiczne projekty - ekobiety w zielonych kołnierzykach
Magdalena Ochwat, wykładowczyni akademicka Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, przyznaje, że tematem kryzysu ekologicznego zainteresowała się, gdy została mamą. – Wtedy nagłówki o katastrofie klimatycznej, która dotknie przyszłe pokolenia, zaczęły mnie naprawdę przerażać. Wpadłam na pomysł, by włączyć ten temat do analizy tekstów kultury na swoich zajęciach – mówi. – Czytamy np. „Pana Tadeusza”. Zaczynamy od fragmentu o polowaniu na niedźwiedzia, poruszamy temat bioróżnorodności litewskiej puszczy, zastanawiamy się, czy nasz krajobraz wygląda teraz tak samo. Czy jeśli nie zatrzymamy zmian klimatu, to przyszłe pokolenia nie będą potrafiły sobie nawet wyobrazić Soplicowa? – tłumaczy. Żywe debaty akademickie są dla niej dowodem na to, że humaniści też mogą dołożyć swoją cegiełkę do walki o lepszą przyszłość planety. Kolejnym krokiem Magdaleny Ochwat było zaangażowanie się w pracę nad wprowadzeniem lekcji klimatycznych do podstawówek. – Pilotaż tego projektu ruszył właśnie w Katowicach i dzięki niemu uczniowie siódmych klas będą rozmawiać na takie tematy jak krytyka konsumpcjonizmu, utrata bioróżnorodności czy – tak ważna na Śląsku, gdzie mieszkam – transformacja energetyczna – dodaje.
Jak opowiadanie Lema brzmi scenariusz projektu farm wertykalnych. – To pomysł „kosmiczny”, ale jeśli chcemy zatrzymać katastrofę klimatyczną, nie mamy wyjścia – musimy znaleźć alternatywę – mówi Iwona Kapustka, prezeska zarządu spółki odpowiedzialnej za innowacje m.in. w Żorach. – Pionowe farmy połączymy z laboratoriami i innowacyjnym centrum transferu technologii. Wszystko po to, żeby produkować żywność w sposób ultraekologiczny, przy 200 razy mniejszym zużyciu wody niż przy tradycyjnej uprawie. Problem jest szczególnie poważny w aglomeracjach z dużą liczbą ludności, ale stosunkowo małą powierzchnią, gdzie nie ma już miejsca na tworzenie pól uprawnych – tłumaczy z nadzieją, że za przykładem pracy jej zespołu inne miasta otworzą się na równie odważne projekty. Nagłaśnianiem działań specjalistów i społeczników, którzy aktywnie walczą o to, żeby decyzje podejmowane przez urzędników czy przedstawicieli biznesu były bardziej proklimatyczne, zajmuje się Karolina Skórka. Po kilku latach pracy w zawodzie PR-owca zaczęło męczyć ją poczucie braku celu i wartości. Momentem przełomowym był dla niej projekt realizowany wraz z młodymi ludźmi, którzy otwarcie przyznawali, że z niepokojem spoglądają w przyszłość ze względu na szybko postępujące skutki zmiany klimatu. – Wtedy postanowiłam zaangażować się w sprawy, dzięki którym będę bliżej dobrej strony mocy, i tak przeszłam na tę „zieloną”. Jako specjalistka ds. PR w organizacjach pozarządowych zajmuję się robieniem hałasu w mediach wokół ochrony klimatu w imię zielonej rewolucji – mówi. Według Karoliny to właśnie wiedza i zmiana oczekiwań wobec polityków i korporacji są prawdziwym narzędziem do walki z katastrofą klimatyczną.
Więcej zieleni - nasza szansa na lepsze jutro
Do 2030 roku w Polsce ma powstać aż 300 tysięcy miejsc pracy dla osób posiadających tzw. zielone umiejętności, m.in. w takich branżach jak odnawialne źródła energii, energetyka jądrowa czy elektromobilność – prognozuje raport Konfederacji Lewiatan („Zielone kompetencje i miejsca pracy w Polsce w perspektywie 2030 roku”). Już teraz na portalu społecznościowym związanym z profilami zawodowymi ponad 13 proc. ofert jest kierowanych do zielonych kołnierzyków (raport LinkedIn „Global Green Skills Report 2022”). Ta tendencja do zazielenienia się większości zawodów to nasza szansa na lepsze jutro.