Reklama

Fryderyka Chopina od zawsze otaczało grono oddanych kobiet: od matki Justyny Chopin i ukochanych sióstr, przez uczennice, w tym bodaj tę najsłynniejszą – Friederike Müller, której niedawno odkryte listy okazały się jednym z najcenniejszych źródeł wiedzy o jego codzienności, po George Sand…

Reklama

Kobiety w Konkursie Chopinowskim

Takich zaangażowanych kobiet z czasem przybywało. Również wśród uczestników Konkursu Chopinowskiego. I mimo że pierwsza edycja odbywała się w czasie trudnym dla muzyki filharmonicznej, jak czytamy w „Chopinowskim igrzysku”, bo jazz i muzyka popularna wyparły późnoromantyczny kult genialnych kompozytorów i wykonawców, udało się przyciągnąć wielką publiczność, nawet tę nieuczęszczającą na co dzień na koncerty muzyki klasycznej.

W roku tym – 1927 – trzecim miejscem wśród najlepszych wykonawców muzyki Chopina nagrodzono 19-letnią Różę Etkin. Urodzona w rodzinie polskich Żydów, od dziecka przejawiała wielki talent. Jury zachwyciła m.in. II koncertem fortepianowym f-moll. „Kobieta o stalowych palcach” – pisali w „Kurierze Warszawskim”. Odnosiła sukcesy międzynarodowe aż do wybuchu II wojny światowej. Żyła wtedy z lekcji muzyki. Niestety, 16 stycznia 1945 roku wraz z mężem zostali rozstrzelani przez Niemców w kryjówce na Żoliborzu.

Od końca wojny minęły ledwie cztery lata, gdy zorganizowano IV Konkurs Chopinowski. 1949 rok okazał się szczęśliwy dla kobiet. Wygrały go ex aequo Halina Czerny-Stefańska i pochodząca z Azerbejdżanu Bella Dawidowicz. Czerny-Stefańska miała w sobie wielką siłę. Dawidowicz – delikatność. Zupełnie różne, a jednak jury nie potrafiło wybrać.

Dalsze losy Dawidowicz? Dostała zakaz występów poza terytorium ZSRR. Dopiero w 1978 roku udało jej się wyemigrować do Stanów, do syna, gdzie w 1984 roku otrzymała amerykańskie obywatelstwo. Prowadziła też zajęcia w Juilliard School. A Czerny-Stefańska? Pochodząca z arystokratycznej rodziny Schwarzenbergów, grę na fortepianie studiowała w Paryżu i w Warszawie. Po wygranej w konkursie koncertowała na całym świecie. Do końca życia była związana z Krakowem.

Kolejna edycja, w której triumfowała kobieta, to siódma, w 1965 roku – wielka wygrana Argentynki o niewyparzonym języku, Marthy Argerich. To bodaj najsłynniejsza dziś pianistka, nieprzewidywalna – bo potrafi odwołać lot, a tym samym koncert chwilę przed rozpoczęciem. Kapryśna – bo może. Zaciekle walcząca o swoje zdanie – jak podczas obrad jury, gdy nie zgadzała się z opinią o wykluczeniu Ivo Pogorelicia – tę historię znacie z pierwszego artykułu z cyklu „Wygrać Chopina”. Martha to żywioł. Na scenie zawsze otoczona orkiestrą, bo – jak sama przyznała podczas jednego z niewielu udzielonych wywiadów: „Do dziś nie opuszcza mnie dziwne uczucie, że na scenie jestem z moimi kłopotami sama, porzucona przez wszystkich”.

Argerich była członkinią jury, gdy w 2010 roku pierwsze miejsce XVI konkursu, wygrała Rosjanka Julianna Awdiejewa. I tu nie obyło się bez kontrowersji. Krytycy zarzucali jej powierzchowność, widownia miała innego faworyta, jednak to właśnie Julianna poczuła Chopina tak, że porwała swoimi interpretacjami jurorów. Awdiejewa dzielnie stawiała czoła krytyce. Z podobną odwagą publicznie skrytykowała działania rosyjskiego rządu po rozpoczęciu pełnoskalowej agresji na Ukrainę. Brała też udział w koncertach charytatywnych na rzecz Ukrainy.

Widownia często staje w obronie odrzuconych. Do jednego z najgłośniejszych sprzeciwów, gdy tłum skandował: „Skandal!”, doszło podczas III edycji, w 1937 roku, gdy wykluczono ubraną w tradycyjne kimono (i zawsze w nim występującą) Japonkę Chieko Harę. Podobno niemal doszło do rękoczynów, a żeby uspokoić atmosferę, przemysłowiec Stanisław Meyer ufundował jej nagrodę publiczności.

Reklama

Czy ten rok będzie również rokiem kobiet? Przed nami eliminacje. Czekamy.

Reklama
Reklama
Reklama