Zespół krakowskiego Teatru Słowackiego pyta: co dalej?
Z ostatnim dniem sierpnia kończy się kadencja Krzysztofa Głuchowskiego na stanowisku dyrektora Teatru im. Juliusza Słowackiego. To pod jego egidą krakowska scena pokazała m.in. wybitne „Dziady” w reż. Mai Kleczewskiej czy bestsellerowy musical „1989” w reż. Katarzyny Szyngiery. Co dalej? Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, któremu podlega placówka, milczy. Zespół teatru wystosował więc apel.
- Maja Chitro
W badaniach CBOS 11 proc. Polaków przyznało, że w 2023 roku odwiedziło teatr. To ponad dwukrotny wzrost w stosunku do poprzednich dwóch lat (na niską frekwencję wpływ miały m.in. obostrzenia pandemiczne). Być może to wciąż niewiele, jednak teatr, choć nigdy nie był sztuką masową, ma ogromny wpływ na rzeczywistość społeczną, a nawet polityczną. Wystarczy wspomnieć legendarne, zdjęte z afisza „Dziady” w reż. Dejmka, które stały się iskrą zapalną protestów studenckich marca ’68. Władza bała się kultury. A historia zatoczyła koło, gdy na scenie Teatru Słowackiego w listopadzie 2021 roku odbyła się premiera „Dziadów”, tym razem wyreżyserowanych przez jedną z najwybitniejszych twórczyń teatralnych, Maję Kleczewską. W naszej rozmowie dla „ELLE” w 2023 roku, reżyserka powiedziała:
Władza boi się kultury, bo kultura ma wpływ na społeczeństwo, więc lepiej ją kontrolować. (…) Przykład: zalecenie, by młodzież nie chodziła na »Dziady« do Teatru im. Słowackiego. Bo sztuka prowokuje do wolnomyślicielstwa i zadawania pytań. Takim społeczeństwem trudniej jest nawigować, co dla władzy jest kłopotliwe.
Spektakl ten, cieszący się ogromną popularnością, doceniony przez krytyków i publiczność, stał się przyczynkiem do politycznego ataku na instytucję kultury i managera nią zarządzającego, Krzysztofa Głuchowskiego. Mimo tego „Słowak” działał z werwą. Kolejne spektakle zdobywające nagrody w przeglądach teatralnych czy festiwalach, ukonstytuowały jego miejsce na kulturalnej mapie Polski. Musical „1989”, który pod koniec maja miał swoją premierę na tzw. „największej scenie świata” w cyklu Teatru Telewizji, w szczytowym momencie zebrał przed telewizorami 823 tys. widzów – kolejne setki tysięcy śledziły spektakl w sieci.
Po tegorocznej, marcowej premierze „Wesela” w reż. Kleczewskiej, na scenę wyszedł ówczesny Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bartłomiej Sienkiewicz zapowiadając złożenie odpowiednich dokumentów, by Teatr Słowackiego stał się kolejną sceną narodową. Niestety, w sprawie teatru nadal nie zostały podjęte żadne decyzje, choć z ostatnim dniem sierpnia kończy się obecna kadencja Głuchowskiego.
Z tego powodu zespół wystosował apel do marszałka Łukasza Smółki, Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego, któremu podlega placówka i do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, kierowanego przez ministrę Hannę Wróblewską, aby nadać bieg sprawie. Co ważne, chce, by to obecny dyrektor nadal kierował teatrem. Tym bardziej, że nowy sezon zbliża się wielkimi krokami.
Edyta Sotowska-Śmiłek, zastępca dyrektora ds. komunikacji marketingowej w „Słowaku”, podczas krótkiej konferencji podkreśliła: „Czasu jest coraz mniej, a my mamy poczucie, że jesteśmy pozostawieni sami ze sobą w stanie zawieszenia i niepewności”.
Po konferencji zespołu teatru, władze małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego wydały oświadczenie przekazane PAP, w którym wskazały, że spotkanie ze Związkiem Zawodowym Aktorów, Inspicjentów, Producentów Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, odbędzie się 22 lipca. „Zarząd Województwa Małopolskiego, chcąc uspokoić pracowników teatru, zapewnia, że zależy mu na wypracowaniu najlepszego rozwiązania obecnej sytuacji”, czytamy. „Liczymy, że poniedziałkowe spotkanie będzie początkiem dialogu, który umożliwi wypracowanie optymalnego rozwiązania dotyczącego stabilnego i bezpiecznego funkcjonowania teatru”.
Patron krakowskiego teatru, Juliusz Słowacki, pisał w „Testamencie moim”: „Niech żywi nie tracą nadziei i przed narodem niosą oświaty kaganiec”. „Słowak” jest miejscem z misją, które w edukację i szerzenie wiedzy wkłada całą swoją parę. Historia udowodniła, że polityka nigdy nie wygrywa z kulturą. Niezależnie od tego, jak bardzo próbuje jej zaszkodzić.
Poniżej publikujemy treść Oświadczenia wydanego przez zespół Teatru im. Juliusza Słowackiego.
OŚWIADCZENIE
My, zespół pracowników Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, wyrażamy najwyższe zaniepokojenie związane z kończącą się 31 sierpnia kadencją naszego dyrektora, Krzysztofa Głuchowskiego i brakiem jakichkolwiek decyzji władz odnośnie do przyszłości naszego Teatru. Wzywamy naszego organizatora – Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które publicznie ogłosiło chęć współprowadzenia naszego Teatru, o jak najpilniejsze zajęcie się sprawą przyszłości tej jednej z najważniejszych instytucji kultury w Polsce. I o wsłuchanie się w głos zespołu, który jednogłośnie opowiada się za decyzją, by na kolejną kadencję pozostawić dyrektora Krzysztofa Głuchowskiego.
Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie od 8 lat przeżywa jeden z najlepszych okresów artystycznych w swojej 130-letniej historii. Świadczą o tym sukcesy choćby takich spektakli jak Dziady, 1989 (w szczytowym momencie podczas transmisji Teatru Telewizji oglądało nas 823 000 osób!) czy Wesele, deszcz nagród, który w ostatnim czasie spadł na nasze przedstawienia
i związanych z nimi artystów oraz publiczność, która tłumnie zasiada na widowni i gorąco oklaskuje nasze spektakle. Miejsce, które zajmuje teraz Teatr Słowackiego na artystycznej mapie Polski, a także wysoki poziom zadowolenia z wykonywanej pracy i wspólnotowości całego zespołu, który udało nam się uzyskać, to wymierny efekt ogromnej, kompleksowej, ośmioletniej pracy, którą wykonał z nami dyrektor Krzysztof Głuchowski. Pomimo bezprawnych i bezpodstawnych (jak wykazała finalnie Izba Obrachunkowa) prób odwołania ze stanowiska, pomimo działań mających znamiona mobbingu, Krzysztof Głuchowski od lat odpowiedzialnie i mądrze prowadzi nasz teatr, rozwija go artystycznie, przeprowadza ciągłe prace remontowo-modernizacyjne i dba o dobrostan ponad dwustu pracowniczek i pracowników Teatru. Jesteśmy dumni z miejsca, w którym pracujemy, ze spektakli, które tworzymy i które gramy, z działań, które na wielu poziomach podejmujemy.
Tymczasem 31 sierpnia kończy się kadencja dyrektora Krzysztofa Głuchowskiego. Dzisiaj, 16 lipca, zupełnie nie wiemy, co będzie się w naszym Teatrze działo od 1 września. Wiemy,
że Krzysztof Głuchowski ma chęci i wizję, by prowadzić nasz Teatr przez kolejną, pięcioletnią kadencję (co pokazała choćby jego aplikacja konkursowa, do rozpisanego, a potem odwołanego
w październiku 2023 roku konkursu na dyrektora naszego teatru). Wiemy, że cały zespół Teatru chce, by pozostał on na swoim stanowisku. Do tej pory nikt ani z nim, ani z nami, z zespołem Teatru Słowackiego, nie rozmawiał wiążąco o dalszych planach odnośnie do naszej instytucji. To musi budzić i budzi nasz ogromny niepokój i niepewność. Prace w tak wielkim teatrze przygotowuje się
z dużym, czasem nawet kilkuletnim wyprzedzeniem. Mamy zaplanowane kolejne sezony, przygotowujemy ogromny remont głównego budynku Teatru. Odpowiedzialni jednak za przyszłość naszego Teatru politycy milczą…
16 marca tego roku, podczas głośnej premiery Wesela Stanisława Wyspiańskiego w reż. Mai Kleczewskiej, ówczesny Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bartłomiej Sienkiewicz publicznie, ze sceny ogłosił chęć uczynienia naszego Teatru kolejną sceną narodową. Niedługo potem wysłał do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego gotową, podpisaną przez siebie umowę o współprowadzenie Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. W umowie tej zostały też zawarte propozycje współfinansowania naszej sceny kwotą 4 milionów złotych od września do końca 2024 roku i 7 milionów złotych w kolejnych latach. To propozycja godna i wysoka. Propozycja mogąca zabezpieczyć budżet od lat niedofinansowanego Teatru Słowackiego i dać mu szansę odpowiedniego rozwoju i utrzymania poziomu artystycznego. Poprzedni Zarząd Województwa Małopolskiego nie zrobił z tą propozycją nic. Choć wystarczyło ją tylko podpisać, bowiem Sejmik już 3 lata temu (przed polityczno-medialną burzą związaną z wystawianymi na naszej scenie Dziadami) podjął uchwałę o zgodzie na współprowadzenie naszego Teatru przez Ministerstwo. Propozycja ta została ponowiona, gdy Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego objęła pani Hanna Wróblewska. Również bez konkretnej odpowiedzi. 4 lipca, po niemal trzech miesiącach po wyborach samorządowych, wyłoniono nowego Marszałka i Zarząd Województwa Małopolskiego. Niestety Pan Marszałek Łukasz Smółka ani odpowiedzialna ponownie w Zarządzie za kulturę Pani Iwona Gibas nie podjęli, póki co żadnych decyzji w tej sprawie. To w najwyższym stopniu alarmujące. Uważamy bowiem, że ewentualne nieprzyjęcie propozycji współprowadzenia Teatru przez MKiDN to działanie na szkodę naszej instytucji. To hamowanie jej rozwoju i uniemożliwienie uzyskania stabilizacji finansowej tej jednej z najważniejszych scen w Polsce.
Pan Marszałek Smółka – mimo wielokrotnych próśb – nie chce się z nami spotkać, Pani Gibas wreszcie wyznaczyła nam spotkanie na 22 lipca, nieomal trzy tygodnie po wyborze zarządu, na niewiele ponad miesiąc do końca teraźniejszej kadencji dyrektora. Nie wiemy też nic o żadnych rozmowach toczących się pomiędzy Urzędem Marszałkowskim a Ministerstwem Kultury. Ze smutkiem obserwujemy brak konkretnych działań polityków odnośnie do przyszłości naszej instytucji, albo działania zbyt wolne, pozorowane, nielicujące z powagą sytuacji, w jakiej się teraz znajdujemy. Tak wiele słyszeliśmy ostatnimi laty pochwał na temat naszej artystycznej działalności, tak wiele mówiło się o wadze Teatru im. Juliusza Słowackiego dla polskiej kultury i polskiego dziedzictwa narodowego, o narodowym charakterze naszej instytucji. Teraz jednak, w momencie dla nas trudnym, przełomowym, czujemy się osamotnieni i porzuceni gdzieś na ostatnim poziomie zaszeregowania. Czy naprawdę Małopolskę i Polskę tak mało interesuje przyszłość jednej z naszych najważniejszych instytucji kultury? Czy tak łatwo politycy na szczeblu samorządowym i rządowym są w stanie zlekceważyć i pogrzebać gigantyczny kapitał kulturowy, który udało się stworzyć w ostatnich latach w krakowskim Teatrze im. J. Słowackiego?
Powyborcza zmiana zarówno w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, jak i na stanowisku Marszałka Województwa Małopolskiego daję szansę na otwarcie nowego, dobrego rozdziału dla Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Głęboko wierzymy, że jest to możliwe, pod warunkiem, że wszystkie strony odłożą emocje i polityczne kalkulacje, a zdecydowanie wezmą odpowiedzialność za tę strategiczną instytucję dla polskiej kultury. Apelujemy o odpowiedzialność i namysł nad sytuacją naszego Teatru i domagamy się natychmiastowych, konkretnych rozmów odnośnie do naszej przyszłości. Domagamy się uszanowania decyzji zespołu wszystkich pracowników Teatru, by instytucję tę przez kolejną kadencję prowadził nadal dyrektor Krzysztof Głuchowski.
Na frontonie naszego Teatru napisane jest: „Kraków narodowej sztuce”. My, zespół Teatru Słowackiego z dyrektorem Głuchowskim od ośmiu lat usilnie pracujemy, by to hasło narodowej sztuki najpełniej realizować. I jesteśmy gotowi, by tę misję, pod tą samą dyrekcją, wypełniać dalej. Jaki los zgotują teraz politycy narodowej sztuce?
Zespół Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie