Reklama

Apple TV+ przyzwyczaiło nas do tworzenia koncepcji odmiennych fabularnie i odróżniających się pod wieloma względami od propozycji konkurencji. Końcem pierwszego miesiąca 2025 roku platforma dała kolejny popis twórczej kreatywności. Nowy serial „Cel numer jeden” w zaledwie kilka dni od premiery dostał się do top3 tytułów.

Reklama

O czym opowiada nowy thriller "Cel numer jeden" Apple TV+?

„Prime target”, bo tak brzmi tytuł w oryginalne, przestawia historię młodego geniusza z dziedziny matematyki. Edward Brooks (Leo Woodall) jest wycofanym, skrytym studentem Cambridge o zerowej charyzmie. Od dłuższego czasu doktoranta fascynują liczby pierwsze, którym poświęca swoje uniwersyteckie badania. Mężczyzna jeszcze nie wie, że wkrótce jego praca stanie się źródłem niewyobrażalnego chaosu. Po ujawnieniu wyników następuje seria niewyjaśnionych zdarzeń. Szanowany profesor niszczy dorobek naukowy Eda i popełnia samobójstwo. Całą sprawę obserwuje tajna agentka NSA - Taylah Sanders (Quintessa Swindell), która odkrywa, że śmierć wykładowcy była celowym działaniem osób trzecich. Tragiczne okoliczności przyczynią się do jej spotkania z Edem. Co może się stać, gdy człowiek znajdzie wzór na generowanie liczb pierwszych? Ten serial jest odpowiedzią.

Zobacz także: Ten "sci-fi thriller" angażuje do szpiku kości. Mistrzowski tytuł nie ma sobie równych i jest dużo mroczniejszy niż „Stranger Things"

Matematyczna intryga potrzebuje drugiej szansy [recenzja serialu]

Choć „Cel numer jeden” mnie zaintrygował, przewrotnie zacznę od niedociągnięć, bo produkcja Apple ma ich kilka. Z pewnością nie jest to propozycja dla fanów wartkiej akcji. To raczej jeden z tych seriali, którego tempo może chwilowo uśpić niejednego widza.

Po pierwszych dwóch odcinkach nie zachwycają również postacie, które (jak na razie) są zbyt płaskie. Wykreowany na skrajnego introwertyka Ed nie ma błysku, do którego przyzwyczaili nas poprzedni ekranowi geniusze. Szkoda, że postać nie jest wielowymiarowa, a wręcz sprawia wrażenie odrealnionego społecznie dziwaka. Przez specyficzny charakter swojego bohatera i Woodall jest nijaki. Nie ma szans zaprezentować swojego kunsztu aktorskiego, do którego przyzwyczaił w produkcjach „Jeden dzień” czy „Biały Lotos”.

Przebieram nogami na samą myśl o trzecim odcinku.
Reklama

Mimo argumentów przeciw pomysł wyjściowy serialu mnie naprawdę zaintrygował. Niewyjaśnione szyfry i ściśle naukowa terminologia pozostawia w głowie pytania, na które chcę poznać odpowiedzi. Liczę, że w kolejnych odcinkach twórcy dają możliwość nawiązania więzi z głównymi bohaterami, a akcja nabierze dynamiki. Potencjał tematyczny jest ogromny.

Psychologiczny thriller "Złodziej życia"
IMDb
Reklama
Reklama
Reklama