Ten szwedzki serial od mistrza gatunku „nordic noir” sprawił, że pokochałam skandynawskie kryminały. „Genialny”, piszą internauci
Policjant po przejściach, klaustrofobiczny klimat małego, szwedzkiego miasta i mroczne tajemnice – „Wallender” to obowiązkowa pozycja dla fanów skandynawskich thrillerów.
- ELLE
Szukacie nowej produkcji, którą można „zbinge-watchować” podczas przerwy świątecznej? Jeśli lubicie trzymające w napięciu kryminały, koniecznie musicie dać szansę tej szwedzkiej produkcji. „Wallander”, to jeden z najlepiej ocenianych skandynawskich seriali.
O czym opowiada „Wallander”?
Serialu „Wallander” za pewne nie trzeba przedstawiać fanom skandynawskich powieści kryminalnych. Produkcja powstała bowiem na podstawie bestsellerowych powieści Henning Mankell. Zarówno w serii szwedzkiego pisarza, jak i w skandynawskiej produkcji, głównym bohaterem jest Kurt Wallander, komisarz policji stacjonujący w małym miasteczku na południu Szwecji. Mężczyzna przechodzi kryzys wieku średniego, ma kłopoty ze zdrowiem, a po rodzinnej tragedii coraz bardziej popada w alkoholizm i depresję. Większość czasu poświęca pracy, w której poszukuje sprawców brutalnych morderstw.
Dlaczego warto obejrzeć „Wallandera”?
„Wallander” wciska w fotel już od pierwszej historii. Stworzona na podstawie powieści „Nim nadejdzie mróz”, skupia się na relacji Kurta z jego córką jedynaczką, która właśnie została mianowana nową policjantką jego komendy. Muszą oni razem zmierzyć się z religijnym fanatykiem, który na swój okrutny sposób odczytuje wolę bożą. Zagadkę trzeba rozwiązać szybko, zanim pojawią się następne ofiary.
Niemożliwy do podrobienia klimat, zawiłe tajemnice, nacisk kładziony na pokazanie żmudnej pracy policjantów i dociekania nad psychologicznymi motywacjami przestępców to rzeczy, za które widzowie pokochali „Wallandera”. Jeśli więc lubisz mroczne thrillery, które przyprawiają o dreszcze i nie pozwalają oderwać się od ekranu, ten serial powinien znaleźć się na szczycie twojej listy "do obejrzenia".