Ten polski film policyjny z Dorocińskim obejrzysz na Netflix. Trzyma w napięciu od pierwszej minuty
Seria "Pitbull" to jedno z najważniejszych zjawisk w polskim kinie sensacyjnym. Warto przypomnieć sobie film z 2018 w reżyserii twórcy "Psów.

Spis treści:
- Pitbull. Ostatni pies – kultowy bohater
- Fabuła filmu – mroczne śledztwo warszawskiej policji
- Od Vegi do Pasikowskiego – zmiana stylistyki serii
- Marcin Dorociński – powrót do kultowej roli
Pitbull. Ostatni pies – kultowy bohater
Po sukcesie pierwszych trzech filmów w reżyserii Patryka Vegi, pałeczkę przejął Władysław Pasikowski. Jego „Pitbull. Ostatni pies” z 2018 roku był powrotem do mrocznego klimatu pierwszej części i ponownego skupienia się na postaci Despero, w którą wciela się Marcin Dorociński.
Film nie tylko odświeżył serię, ale także wprowadził do niej nową jakość – bardziej realistyczne podejście do pracy policji, wątki pełne napięcia i bohaterów, którzy wydają się znacznie bardziej ludzcy niż superbohaterowie z poprzednich części. Pasikowski postawił na klasyczne kino sensacyjne, w którym liczy się nie tylko akcja, ale także solidna warstwa psychologiczna postaci, czyli coś czego brakowało w w filmach Patryka Vegi.
Fabuła filmu – mroczne śledztwo warszawskiej policji
„Pitbull. Ostatni pies” opowiada o śledztwie w sprawie zabójstwa policjanta Soczka. Sprawę prowadzą doświadczeni funkcjonariusze: Despero (Marcin Dorociński), Metyl (Krzysztof Stroiński) i Nielat (Rafał Mohr). Trop prowadzi ich do brutalnych gangów kontrolujących Warszawę. Policjanci, jak zwykle, muszą działać nie tylko przeciwko przestępcom, ale i przeciwko własnym słabościom oraz bezlitosnym zasadom panującym w ich świecie.
Film wyróżnia się realistycznym podejściem do policyjnej pracy – nie zobaczymy tu efektownych scen rodem z Hollywood, ale surową rzeczywistość, w której każdy błąd może kosztować życie. Pasikowski nie boi się pokazać brutalności świata, w którym policjanci często balansują na granicy prawa.
Od Vegi do Pasikowskiego – zmiana stylistyki serii
Patryk Vega stworzył trzy pierwsze części „Pitbulla”, które cechowały się brutalnością, specyficznym humorem i dynamicznym montażem. Po jego odejściu z projektu, Władysław Pasikowski nadał serii bardziej klasyczny, surowy ton, nawiązując do swojej wcześniejszej twórczości („Psy”, „Pokłosie”).
„Ostatni pies” bardziej przypomina oryginalnego „Pitbulla” z 2005 roku niż kontynuacje Vegi. Pasikowski zrezygnował z efekciarskich sztuczek i skupił się na pogłębionych portretach postaci, surowej atmosferze oraz realistycznym odwzorowaniu pracy w policji. Dla jednych to powiew świeżości, dla innych – brak dawnej energii, którą wprowadzał Vega.
Pasikowski postawił na brutalne, realistyczne kino akcji, które spotkało się z pozytywnym odbiorem widzów. Wielu fanów uważa, że jest to godne zakończenie serii. Inni liczą na kontynuację, zwłaszcza że postać Despero ma potencjał na kolejne historie. Choć film pozostawia pewne niedopowiedzenia, nie ma wątpliwości, że przywrócenie tej postaci na ekrany było strzałem w dziesiątkę.
Marcin Dorociński – powrót do kultowej roli
Jednym z największych atutów filmu jest Marcin Dorociński, który ponownie wciela się w postać Despero. Jego bohater to doświadczony policjant, który nie boi się ryzyka, ale wciąż zmaga się z własnymi demonami. Dorociński wnosi do roli autentyczność i emocjonalną głębię, która wyróżnia go na tle innych postaci.
Aktor doskonale oddaje zmęczenie życiem i codzienną walkę swojego bohatera. Despero to człowiek, który wie, że nie jest nieśmiertelny, ale wciąż gra według własnych zasad. Jego relacje z partnerami z wydziału to mieszanka lojalności, szorstkiej przyjaźni i nieuniknionego zmęczenia systemem, w którym przyszło im pracować.