Reklama

W tym artykule:

  1. „Siostry na zabój” – fabuła
  2. „Siostry na zabój” – opinie widzów
Reklama

John Paul Williams to naprawdę okropny typ. Szowinista w pracy, toksyk w domu. „Rasista, homofob, sadysta i dewot” – określa go żona jednej z sióstr, Nora. Trzyma swoją żonę na krótkiej smyczy, odbiera jej radość życia, zdradza i poniża. A ona, jak typowa ofiara przemocy, wiernie przy nim trwa. Na szczęście jej cztery siostry postanawiają wziąć sprawę we własne ręce.

„Siostry na zabój” – fabuła

Siostry Garvey są ze sobą bardzo blisko. Wcześnie tracą rodziców, więc rolę opiekunki przejmuje najstarsza z nich, Eva (Sharon Horgan). Pozornie każda wiedzie uporządkowane, małomiasteczkowe życie, ale – jak to zwykle w takich serialach bywa (i za co je kochamy) – pod warstwą lukru skrywa się sporo brudu. Katalizatorem fabuły jest intryga, którą wymyślają siostry, by pozbyć się trutnia, jakim bez dwóch zdań jest mąż jednej z nich. I pewnie morderstwo uszłoby im na sucho, gdyby nie para zdeterminowanych agentów ubezpieczeniowych, dla których wypłacenie gigantycznej polisy wiązałoby się z bankructwem.

W obliczu nadciągającego kataklizmu siostry muszą zewrzeć szyki, ogarnąć własne demony i ze wzorowych matek, żon i obywatelek stać się przestępczyniami pełną gębą.

Na przestrzeni dziewięciu odcinków widzimy akcję rozwijającą się na dwóch planach czasowych. Pierwsza zaczyna się tuż po pogrzebie szwagra, druga to retrospekcja, w której bliżej poznajemy motywacje sióstr oraz ich grzechy i grzeszki. Każda ma swoje własne powody, żeby pozbyć się szwagra. Czy chodzi jedynie o dobro poniżanej żony? Pewnie się już domyślacie, że nie...

Polski kryminał "Zachowaj spokój"
mat. pras. Netflix

„Siostry na zabój” – opinie widzów

Serial jest kochany zarówno przez krytyków, jak i publiczność. Widzowie (a właściwie głównie widzki) widzą podobieństwa do „Big Little Lies” i „Gotowych na wszystko”. Serial zdobył wiele prestiżowych nagród, w tym trzy nagrody BAFTA i ponad dwadzieścia nominacji.

„Wyjątkowe doświadczenie aktorsko-fabularne, które zręcznie zazębia wątki i wciąga jak skurczybyk (sezon w dwa dni). Jedynie finał nie jest do końca efektywny” – napisał Jan Tracz na platformie Filmweb.

Redakcja Elle kocha „Siostry na zabój” za niepoprawny humor (tak, nazywają „złego szwagra” k*****) i ciepłą, ale niepozbawioną wzajemnych żali siostrzaną relację. Która z nas nie chciałaby mieć własnej, prywatnej armii, która stanie za nami na dobre i na złe?

"Żywioły Saszy - Ogień"
serwis prasowy
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama