Ten nowy serial od twórców „Belfra” już jest numerem jeden na Netflixie. „Huśtawka emocjonalna: od wściekłości po wzruszenie"
Netflix się nie zatrzymuje, właściwie każdego dnia możemy liczyć na nową porcję emocji. Wczoraj na platformę trafił wyczekiwany serial o polskich pseudokibicach. Twórcy pierwszoligowi, ale „żółta kartka” od widzów.
Świat pseudokibiców intryguje, bo znamy go tylko ze sporadycznych, medialnych doniesień. Co dzieje się w środku? Na to pytanie postanowili odpowiedzieć twórcy „Kibica”. Czy im się udało?
„Kibic” – o czym jest?
„Kibic” to osadzona w kibicowskim uniwersum historia nastoletniego Kuby, który szuka swojego miejsca w życiu. Jego ojciec, kiedyś herszt kibicowskiej bandy, po wyjściu z więzienia próbuje odciąć się od przeszłości. Matka (Marta Żmuda-Trzebiatowska) jest za bardzo przeciążona, by podołać wychowaniu nastolatka. Ten szuka więc autorytetu poza domem i znajduje go w osobie Zygi (Wojciech Zieliński) – przywódcy ultrasów i barona narkotykowego. Ten bierze go pod skrzydła, załatwia pracę i zaprasza na siłownię. Ale ta „przyjaźń” ma swoją cenę. Reżyser decyduje się pokazać świat oczami chuligana, a także opowiedzieć o trudach dojrzewania w świecie, gdzie rządzi najsilniejszy.
„Kibic” – recenzje
Choć po filmie wiele sobie obiecywano, uczucia są mieszane. Widzowie są zdania, że nie wykorzystano potencjału, jaki daje temat kibiców, a zamiast mięsistej historii zaserwowano im średnio wiarygodną papkę. Scenom ustawek zarzuca się realizacyjne niechlujstwo, a odtwórcy głównej roli – brak ekspresji.
„Ukazana w bolesnych skrótach wewnętrzna przemiana (anty)bohatera idzie w ekstremum; gorzej, że nie odpowiada jej zachowanie aktora w kadrze. Nieważne, czy chłopak przeprasza, wyznaje miłość, staje się mścicielem bez skrupułów i planuje morderstwo – jego łzy wydają się doklejone, jego mrukliwość rodzi skojarzenie z synem Adasia Miauczyńskiego, jego ton jest jednakowy, podobnie jak wiecznie puste spojrzenie” – pisze na Filmwebie Gabriel Krawczyk, niezależny krytyk.
Ale są też głosy, które biorą film w obronę. Podkreślają jednak, że to nie film o kibolach, ale dramat społeczny osadzony jedynie w ich środowisku.