Skazany na porcelanę. Rozmowa z Turpinem Rosenthalem
Z okazji premiery wyjątkowej kolekcji kubków POLISH ART EDITION spotkaliśmy się w Berlinie z Turpinem Rosenthalem.
Pomysłodawcą kolekcji POLISH ART EDITION jest Andrzej Kareński, znawca porcelany, kolekcjoner i nasz felietonista. Kolekcję z płótnami polskich mistrzów na porcelanie wyprodukowała firma Könitz prowadzona właśnie przez Turpina Rosenthala – biznesmena i miłośnika sztuki.
Który z kubków z kolekcji Polish Art Edition jest Pańskim ulubionym?
Turpin Rosenthal: Zdecydowanie ten z autoportretem Witkacego, zaraz za nim jest kubek z portretem pędzla Olgi Boznańskiej, ale wśród wszystkich naczyń Könitz przedstawiających płótna wielkich mistrzów najbliższy jest mi kubek z obrazem „Wędrowiec nad morzem mgły” Caspara Davida Friedricha.
Czy jest Pan romantykiem?
TR: Możliwe. Kiedy patrzę na ten obraz, wyobrażam sobie, jak fantastycznie jest tak stać na skałach i patrzeć w dal. Zawsze też robią na mnie wrażenie wielkie fale i łuna światła na kubku z obrazem Emila Nolde.
Oba te obrazy mają pełną niuansów paletę barw, co zostało wspaniale odzwierciedlone na kubkach. Na tych z Polish Art Edition też perfekcyjnie wręcz są oddane wszelkie półtony i cienie.
TR: Tak, opracowaliśmy technologie bardzo wiernego reprodukowania dzieł na porcelanie. Kubki z dziełami sztuki to naprawdę piękne i bardzo ciekawe wyzwanie w wielu aspektach.
Produkujecie mnóstwo kubków z obrazami — Könitz jest w tej dziedzinie niezrównany. Czy może Pan opowiedzieć o tych artystycznych kolekcjach nieco więcej?
TR: Mamy własną kolekcję przedstawiającą dzieła sztuki. Jednocześnie współpracujemy z wieloma bardzo słynnymi muzeami, produkując dla nich kubki z dziełami z ich zbiorów – jest więc mnóstwo kubków Könitz z przepięknymi obrazami. Ludzie wychodząc z muzeum, chcą zatrzymać w pamięci dzieło sztuki. Chcą z nim obcować dłużej. Jednak prawie nikt z nas nie może sobie na takie dzieło sztuki pozwolić. A kubek o dziele przypomina. Rozsławia też muzeum, bo w znakomitej części przypadków muzea bardzo dbają o jakość asortymentu i w ofercie sklepików muzealnych można znaleźć mnóstwo przedmiotów bardzo wysokiej jakości.To pod każdym względem i dla każdego dobra sytuacja.
Dlaczego wybrał Pan kubki? Jak zaczęła się ta przygoda?
TR: Mój ojciec Philip Rosenthal (pomysłodawca nowoczesnej kolekcji Studio Line Rosenthal i syn Philippa, założyciela słynnej manufaktury porcelany Rosenthal, przyp. red.) był socjalistą. Uważał, było to jego filozofią, że zapewni nam – swoim dzieciom dobrą/solidną edukację, ale o resztę w życiu wszyscy musimy zadbać sami. Mieszkałem i pracowałem w USA. Gdy Niemcy się zjednoczyły, chciałem wrócić i zainwestować w biznes własnie tu. Myślałem o zegarkach, może oświetleniu. Nie chciałem w moim życiu zawodowym porcelany, ale pojawiła się możliwość zakupu marki Könitz – producenta porcelanowych kubków.
Może jest Pan skazany na porcelanę?
TR: Zrozumiałem, że z kubkiem można zrobić tak wiele, wiele ciekawych rzeczy. Kubek to demokratyczne dobro i bardzo ważny osobisty przedmiot. Jest emocjonalnie angażujący i jednocześnie jako przedmiot bezpretensjonalny. Może być solistą, bo przecież nie trzeba kubków kupować w kompletach. Kubek to też świetny podarunek. Ważny i osobisty dla ludzi, którzy je dostają, i ważny dla tych, którzy nimi obdarowują.
To prawda, choć rzadko kto się tak wnikliwie nad tym zastanawia. A czy jest jakiś kubek, który jest dla Pana ważny?
TR: Kubek ze słynną amerykańską zupą Campbell’s.
Z puszką namalowaną przez Andy’ego Warhola?
TR: Nie, taki zupełnie zwyczajny czerwony kubek z obrazkiem przedstawiającym zupę. Gdy mieszkałem i pracowałem w USA, używałem go codziennie. Dziś rzadko z niego piję. Traktuję go jak pamiątkę.
Teraz wszystko zaczyna się układać w całość – był Pan kilka lat w USA, a to chyba rzeczywiście jest kraj, w którym ludzie piją ciepłe napoje znacznie częściej z kubków niż z filiżanek, czarek czy szklanek. Do tego dochodzi porcelanowe rodzinne dziedzictwo. Könitz prowadzony przez pana jest dziś dużą, nowoczesną firmą o ogromnych możliwościach. Podejmujecie się bardzo ambitnych wyzwań.
TR: Wiele znanych firm luksusowych i marek z sektora premium współpracuje z nami. Tworzymy dla nich porcelanowe naczynia na zamówienie – to bardzo ważna część działalności naszej firmy. Jesteśmy też w stanie dostarczyć potężną liczbę kubków z różnymi dekoracjami w krótkim czasie.
Dla znanego producenta słodyczy dostarczyliśmy niemal milion kubków w sześć tygodni.
Milion? Niesamowite. A ile rodzajów kubków jest w ofercie Könitz dziś?
TR: Mamy 40 różnych kształtów kubków. Są formy prostsze i bardziej skomplikowane. Kubki cięższe i lżejsze. 70% naszych wyrobów to porcelana, a 30%
to porcelana kostna.
W czym serwuje Pan gościom kawę i herbatę?
TR: Zawsze w kubkach.
Chyba nie mogłoby być inaczej!
Rozmawiała Ela Stasiak
Materiał promocyjny marki ROSENTHAL