Reklama

„Jak mnie to wciągnęło. Bardzo dobre! Odpaliłam bez przekonania, zaskoczy to fajnie, nie to nie. I już nie było odwrotu. Mega nowość, ciągłe napięcie, akcja! Nie można się oderwać” (Filmweb)

Reklama

„Obejrzałem pierwszy odcinek i na pewno będę oglądał dalej. A rzadko mnie jakiś serial wciąga”.

”Nie dało się wyłączyć. Obejrzałam cały sezon i zarwałam trochę nocki. Dużo wątków, w każdym odcinku coś się dzieje, gra aktorska nie zawsze na najwyższym poziomie, ale jak dla mnie bardzo dobra produkcja Perry'ego”.

Ale też:

„Raczej typowy amerykański serial. Mogłaby być głębia, ale to najwyraźniej sprzedaje się lepiej”

„Dla mnie zbyt wulgarny” (Facebook)

Dopiero trafił do streamingu, a już jest hitem. Ten trzymający w napięciu serial kryminalny oparty na bestsellerowej powieści detektywistycznej wciśnie cię w fotel
Cross
mat. prasowe Amazon Prime Video

Serial „Beauty in Black” – dużo dymu, mało ognia

Fabuła osadzona jest w Atlancie i skupia się na dwóch kobietach o zupełnie różnych życiowych sytuacjach. Kimmie, to tancerka związana z undergroundowym światem słynnych klubów, a Mallory, jest odnoszącą sukcesy właścicielką firmy kosmetycznej. Serial łączy te dwa światy, ukazując napięcia, wyzwania i przemiany bohaterów.

„Beauty in Black” od początku zapowiadało się na serial, który namiesza w krajobrazie streamingowym – miał być odważny, bezkompromisowy, „dla dorosłych” i „o ważnych sprawach”. W rzeczywistości dostaliśmy produkcję, która myli prowokację z głębią, a przekleństwa z dobrze napisanym dialogiem. Owszem, są tu efektowne kadry, ciemna paleta barw, która robi wrażenie na zwiastunach, no i główna bohaterka – silna, bezczelna, wyzywająca – czyli dokładnie taka, jaką chciałby wykreować każdy współczesny scenarzysta, próbujący uchwycić „moc kobiet”. Problem w tym, że za tą fasadą nie kryje się prawie nic. Postacie są jednowymiarowe, motywacje naciągane, a scenariusz zagina momentami fabularną logikę.

Serial próbuje być kontrowersyjny, ale brakuje mu odwagi, by pójść naprawdę pod prąd. W rezultacie dostajemy mix przemocy, seksu i dużych słów – wszystko na sprzedaż, nic z przekonania. Każdy odcinek to jakby kolejne hasło z briefu: „zróbmy to edgy, z twistem”. Tylko że bez spójności, bez pogłębienia i – niestety – bez prawdziwych emocji.

Reklama

A jednak – „Beauty in Black” to hit. Serial utrzymuje się w globalnym TOP 10 Netfliksa od sześciu tygodni, w zaledwie jeden tydzień zgarnął niemal 4 miliony widzów, a w pięciu krajach wspiął się na szczyt rankingu popularności. I choć krytycy nie szczędzą mu uwag, a widzowie są podzieleni, jedno jest pewne – to produkcja, obok której trudno przejść obojętnie. Może właśnie dlatego najlepiej samemu się przekonać, czy to rzecz dla nas. Chociaż ja porzuciłam serial na trzecim odcinku, nie żałuję,

Reklama
Reklama
Reklama
Loading...