Polski thriller o płatnym zabójcy wbija w fotel. To film o moralnej pustce, dostępny na Netflix
„Anatomia zła” to film Jacka Bromskiego, który łączy wątki sensacyjne z motywami inspirowanymi prawdziwymi wydarzeniami. Zbrodnie, polityka, biznes i moralny upadek splatają się w historię płatnego zabójcy, który staje przed kolejnym zleceniem.

Spis treści:
- Historia zespołu i lidera, który stał się ikoną
- Lulek i Staszek – duet, który wciąga
- Układy, korupcja i moralna pustka
- Realizacja i klimat – plusy gatunkowego kina
Historia zespołu i lidera, który stał się ikoną
Już na początku filmu pojawia się informacja, że „Anatomia zła” została zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami. W fabule można doszukać się odniesień do m.in. zabójstwa gen. Marka Papały, zaginięcia dziennikarza Jarosława Ziętary czy dramatycznej akcji w afgańskiej wiosce Nangar Khel. Te elementy wpleciono w opowieść o świecie powiązań politycznych i biznesowych. Choć ambicje Bromskiego sięgają społecznej wiwisekcji, ostatecznie film działa lepiej jako klasyczny thriller.
Lulek i Staszek – duet, który wciąga
Krzysztof Stroiński wciela się w rolę Lulka – 65-letniego płatnego zabójcy, który właśnie wyszedł z więzienia. Spokojny, zdystansowany, pełen ironii – Stroiński doskonale ukazuje kontrast między pozornym emerytem a człowiekiem zdolnym do wszystkiego. Gdy Lulek zostaje zmuszony do wykonania kolejnego zlecenia, z powodu pogarszającego się wzroku angażuje do pomocy Staszka – młodego byłego żołnierza.
Marcin Kowalczyk jako Staszek, zdegradowany snajper po misji w Afganistanie, daje przekonujący portret zagubionego człowieka, który pragnie odzyskać sens życia i swoje miejsce w armii. Lulek oszukuje go, udając oficera kontrwywiadu, oferując rzekomą szansę powrotu do służby.
Układy, korupcja i moralna pustka
W tle rozgrywa się historia o zleceniu na komendanta Centralnego Biura Śledczego. Zleceniodawcą jest skorumpowany biznesmen, a zlecenie przekazuje sam prokurator, który wcześniej posłał Lulka za kratki. Ta sieć powiązań pokazuje, jak łatwo granice prawa i etyki są przekraczane w imię władzy i pieniędzy.
Choć reżyser próbował nakreślić szeroki obraz upadku obyczajów i politycznej degrengolady, nie udało się uniknąć schematów i banałów. Finalne sceny, zamiast wywołać emocjonalne uderzenie, pozostawiają widza z uczuciem niedosytu.
Realizacja i klimat – plusy gatunkowego kina
Jacek Bromski, reżyser znany m.in. z „Uwikłania”, tym razem stworzył film lepiej osadzony w ramach kina sensacyjnego. „Anatomia zła” ma solidną narrację, odpowiednie tempo i kilka naprawdę dobrze budowanych scen napięcia. Nie brakuje też zwrotów akcji oraz ciekawie poprowadzonej relacji między bohaterami.
Wizualnie film trzyma poziom, a muzyka i montaż wspierają thrillerowy klimat. Zabrakło jednak mocnego finału i głębszego komentarza, który mógłby nadać historii większą siłę oddziaływania.