Playlista ELLE.pl: Misia Furtak
Posłuchajcie ulubionych dziesięciu piosenek wokalistki zespołu Très.b!
1. The Kills "Monkey 23"
Kiedy skończyłam liceum i zaczęłam studiować, rozpoczęłam nową tradycję układania playlist w komputerze i wypalania ich na płytach CD, których potem na discmanie słuchałam krążąc po mieście.
Ta piosenka była na wielu z tych playlist i bardzo kojarzy mi się z tamtym czasem, czyli moimi ostatnimi miesiacami przed wyjazdem z Polski na prawie siedem lat.
2. Fleetwood Mac "Everywhere"
Ta piosenka kojarzy mi się z momentem odwrotnym - z powrotem do Polski. Pamiętam gdzie, kiedy i z kim usłyszałam ją wiosną 2011 roku, czyli kiedy już ponownie mieszkałam w Polsce. Mogę tylko powiedzieć, że były tańce.
3. Haim "Forever"
To moje odkrycie z zeszłego roku i jednocześnie przepowiednia na 2013, bo obstawiam, że to będzie hit.
Kojarzą mi się z Warszawą i Londynem jednocześnie. Słucham dziewczyn cały czas.
4. Tame Impala "Apocalypse Dreams"
A to moim zdaniem najlepszy album 2012 roku. Genialna produkcja, genialne wszystko. To jest taka płyta, która jak na nią patrzysz z perspektywy wyznacza granice w czasie - przed tym, jak to usłyszałam i po tym. Gdy zostali ogłoszeni na Open'era, sześć osób niezależnie napisało do mnie, że będą grać w Polsce. Chyba informacja, że jestem ich wielką fanką jest już publiczna:)
5. Wilco "Pot Kettle Black"
Uwielbiam ten album Wilco. Moim zdaniem to jedna z bardziej niedocenionych płyt w historii. Kojarzy mi się z Amsterdamem, a zwłaszcza z jednym moim amsterdamskim kumplem, który jest wielkim fanem Wilco. Kojarzy mi się też z podróżą zatłoczonym eurobusem z Paryża do Amsterdamu, nocą.
6. PJ Harvey "A perfect day Elise"
Singiel z "Is this desire", czyli mojej ukochanej płyty PJ Harvey, która dosyć mocno poprzestawiała mi w głowie, jak ją usłyszałam. I nic się nie zestarzała.
7. Gonzales "Dot"
Gonzales kojarzy mi się z Berlinem. Nie dlatego, że tam mieszkał, bo już od lat jest w Paryżu, ale dlatego, że dużo słuchałam solo piano pomieszkując tam, obserwując z okna podwórka w okolicy Kottbusser Tor. To mój ulubiony numer z "solo piano", a Gonzales to geniusz.
8. Women "Eyesore"
Nie mogę odżałować, że już nie ma tego zespołu. "Public Strain" to jedna z moich ulubionych płyt wszechczasów. Kojarzą mi się z Amsterdamem, gdzie ich poznałam i widziałam na żywo, grających w przedziwnym klubie razem z Idiot Glee. Ale poza tym kojarzą mi się również z wieloma innymi momemtami, w których towarzyszył mi ten numer, bo bardzo często go słucham.
9. The Smiths "Still Ill"
To zespół, który w różnych odsłonach towarzyszy mi już od ponad 10 lat. Kojarzy mi się zarówno z moimi początkami wkręcania się w muzykę, jak i z Danią, gdzie słuchałam ich "The Best Of" w szkole z moją współlokatorką, aż do teraz - naprawdę, uczciwie - słucham ich dużo. Morrissey jest przesadzony, jasne, ale co zrobić? Za to Johny Marr nauczył mnie wsłuchiwania się w piosenkach w linie gitary.
10. Radiohead "Morning Bell"
Płyta "Kid A" kojarzy mi sie z Danią. Z wiochą koło Aarhus, gdzie był kampus szkoły w której uczyłam się przez pół roku. Ciemno, wiatr, deszcz, głusza i nic. Dramat. I najcięższy soundtrack do tego już i tak ciemnego obrazka, czyli "Kid a". "Morning Bell" wydaje mi się najpogodniejszą piosenką na tej płycie, ale może to dlatego, że zawsze śpiewam tę piosenkę na głos, jak ją słyszę - linie wokalu w harmonii, przez całą dlugość piosenki. Więc pewnie, jak tak sobie nucę dla otuchy przez 4.38 min. to potem numer wydaje mi się "pogodny". Chociaż po chwili zastanowienia - pogodny to on raczej nie jest.