Reklama

Jeśli szukacie ambitnego kina na wieczór, to jesteście w dobrym miejscu. Na platformę streamingową MAX trafił oscarowy film w reżyserii Jonathana Glaziera, pt. "Strefa Interesów". To "porażające studium banalności zła, w którym nigdy nie jesteśmy świadkami ludobójstwa ani obozowej rzeczywistości. Wszystko, co brutalne, od czego chce się odwrócić wzrok, zostaje wypchnięte poza dom Rudolfa i Hedwigi, hermetycznie zamknięte poza ich codziennym życiem. Rodzinną sielankę tylko od czasu do czasu zakłóca dym z pobliskich kominów obozu. Czy można urządzić sobie sterylny raj w cieniu cudzego piekła, tak aby jego ślady nie przeniknęły do świadomości i sumienia?" - czytamy w recenzji filmu, na stronie Gutek Film.

Reklama

„Strefa Interesów” to antydramat skoncentrowany na losach rodziny komendanta Rudolfa Hössa. Film stanowi swobodną adaptację powieści Martina Amisa o tym samym tytule. Jego bohaterowie mieszkają w bezpośrednim sąsiedztwie muru obozu koncentracyjnego Auschwitz. Hedwiga, żona Hössa, postrzega to miejsce, mimo wszechobecnego zła, jako prawdziwy raj. Nagrodzona produkcja została opisana przez recenzentów jako poruszająca, przytłaczająca i przerażająca opowieść o Holokauście, stanowiąca jednocześnie ostrzeżenie dla przyszłych pokoleń. Reżyser Jonathan Glazer ukazał piekło w sposób, który w kinie jeszcze nigdy wcześniej nie został przedstawiony.

Polskie akcenty w filmie "Strefa interesów"

"Strefa Interesów" była w całości zrealizowana na terenie Polski i częściowo finansowana przez PISF. W ekipie pracującej nad tym wybitnym filmem znaleźli się liczni polscy twórcy, m.in. Łukasz Żal (zdjęcia), Joanna Kuś (scenografia), Waldemar Pokromski (charakteryzacja), Małgorzata Karpiuk (kostiumy), Małgorzata Bereźnicka (kierowniczka produkcji, Extreme Emotions), Bartek Raiński (koproducent) i Stanisław Cuske (operator).

Reklama

Tak o pomyśle na realizację "Strefy interesów" w wywiadzie dla PAP mówił polski operator Łukasz Żal: "Wyszliśmy z założenia, że czasami ważniejsze od tego, co widać na ekranie, jest to, co dzieje się poza kadrem, dlatego nie będziemy pokazywać okrucieństwa katów, cierpienia więźniów obozu, tego wszystkiego, do czego przyzwyczaiło nas kino wojenne. Zamiast tego skupimy się na życiu oprawców, tych, którzy popełniali te haniebne czyny. Jednak będziemy patrzeć na nich bez oceniania, bo tak naprawdę jako ludzie nie powinniśmy na nikogo wydawać wyroków. Nie wiemy, jak zachowalibyśmy się w takiej sytuacji."

Reklama
Reklama
Reklama