Reklama

W tym artykule:

  1. "Tęsknię za Tobą" – fabuła nowego serialu na podstawie Harlana Cobena
  2. "Tęsknię za Tobą" – recenzja
  3. "Tęsknię za Tobą" – opinie o serialu
Reklama

Twórcy obiecywali "najbardziej wciągający serial na podstawie powieści Cobena" – mocne słowa, zważając na to, że poprzednie produkcje, takie jak "Już mnie nie oszukasz" czy "Zostań przy mnie" ustawiły poprzeczkę naprawdę wysoko. Nowa produkcja Netfliksa rzeczywiście ma wszystkie składniki sukcesu – intrygującą historię, świetną obsadę i sprawdzoną formułę, która już wielokrotnie przyciągała miliony widzów przed ekrany. Coś jednak poszło nie tak. Podczas gdy jedni chwalą wielowątkową fabułę, inni narzekają na przewidywalność i brak polotu, który charakteryzował wcześniejsze adaptacje książek Cobena.

"Tęsknię za Tobą" – fabuła nowego serialu na podstawie Harlana Cobena

Fabuła serialu kręci się wokół detektyw Kat Donovan (w tej roli Rosalind Eleazar), która przypadkowo natrafia w aplikacji randkowej na profil swojego byłego narzeczonego. Josh porzucił ją 11 lat temu bez słowa wyjaśnienia. Kobieta wciąż nie uporała się z tą stratą, a na domiar złego w tym samym czasie powraca kwestia ojca Kat – policjanta, który został zamordowany przez płatnego zabójcę. Kobieta musi zmierzyć się z bolesną przeszłością i faktem, że ludzie, których od dawna stawiała na świeczniku, nie są tymi, za kogo ich miała.

"Tęsknię za Tobą" – recenzja

Brzmi ekscytująco? Owszem, fabuła na papierze ma wszystko, czego potrzeba, by wciągnąć w binge-watching. Jednak adaptacja ekranowa nie do końca oddała klimat powieści. Najczęstsze zarzuty widzów to rozczarowujący wątek rodzinny głównej bohaterki, brak chemii między nią a jej ukochanym z przeszłości oraz zbyt wiele sekretów i wątków, które nie zostały odpowiednio rozwinięte. Sekrety są oczywiście chlebem powszednim seriali Cobena, ale wydaje się, że tutaj jest ich o wiele za dużo i są chaotyczne. Josh, Aqua, Stacey, Odette, szef Kat Stagger, a nawet mama Kat Odette i tata Clint – wszyscy coś ukrywają.

Najmocniejszą stroną serialu jest wątek kryminalny związany z zagadkowymi zniknięciami użytkowników aplikacji randkowej. Ten aspekt fabuły oferuje intrygującą zagadkę i spory potencjał do budowania napięcia. Niestety, pięcioodcinkowa formuła serialu okazała się zbyt krótka, by w pełni wykorzystać wszystkie możliwości, jakie dawała ta historia.

Serial rozpoczyna się obiecująco, ale w miarę rozwoju akcji coraz wyraźniej widać, że brakuje mu odpowiedniego rozmachu i przestrzeni na rozwinięcie wszystkich wątków. Gdyby twórcy zdecydowali się na dodanie dwóch odcinków więcej, mogliby stworzyć bardziej spójną i angażującą historię. W obecnej formie serial sprawia wrażenie niedokończonego - jakby ktoś próbował zmieścić zbyt wiele treści w zbyt krótkim czasie.

Nie można jednak odmówić mu mocnych stron. Zdjęcia są przepiękne, a aktorzy dają z siebie wszystko. Na szczególną uwagę zasługuje kreacja głównej bohaterki, w którą wciela się Rosalind Eleazar. Na ekranie nie zabrakło także twarzy znanych z innych seriali na podstawie Cobena - Richarda Armitage (Ellis Stagger) czy Jamesa Nesbitt.

"Tęsknię za Tobą" – opinie o serialu

Na forach i w mediach społecznościowych zdania są podzielone. Jedni bronią produkcji, twierdząc, że serial może nie dorównał powieści oraz innym adaptacją, ale wciąż stanowi solidną rozrywkę. Inni jednak czują rozczarowanie.

Główna aktorka była wszystkim, co mnie trzymało w napięciu (...) Były wątki fabularne, które nie prowadziły donikąd, brak wyjaśnień, zbędne postacie, które tylko zaśmiecały wszystko, i mnóstwo naprawdę niewiarygodnych wydarzeń i zbiegów okoliczności.

– pisze jedna z użytkowniczek na IMBd

Właśnie obejrzałam - dobry, wciągający i pełen zwrotów akcji, końcówka zaskakująca, jak to u Cobena.

– dodaje inny widz na Facebooku

Reklama

Moim zdanie warto dać temu serialowi szansę, podchodząc do niego bez uprzedzeń i nadmiernych oczekiwań. Mimo wszystkich niedociągnięć, "Tęsknię za Tobą" oferuje lekką rozrywkę na weekend dla fanów gatunku i zdaje się, że został stworzony do oglądania podczas noworocznego lenistwa (premiera miała miejsce 1 stycznia). Może nie jest to produkcja, która przejdzie do historii jako najlepsza adaptacja prozy Cobena, ale z pewnością znajdzie swoich wielbicieli. Na Netfliksie wylądowała w topce najchętniej oglądanych seriali już dobę po premierze.

już mnie nie oszukasz
mat. prasowe
Reklama
Reklama
Reklama