Reklama

Bezpowrotnie minęły czasy, gdy ulice pustoszały tuż przed emisją lubianych seriali. W dobie streamingowej obfitości dostawcy rozrywki kultywują zasadę „każdemu według potrzeb”. I tak niemal codziennie katalogi popularnych serwisów uzupełniane są o premierowe tytuły, których nie sposób obejrzeć, choćbyśmy nie odchodzili od telewizora. Wciąż zdarzają się jednak popkulturowe fenomeny przyciągające przed ekrany miliony widzów. Do tej grupy z pewnością zaliczają się „Wednesday” i „Stranger Things”. W 2016 roku wszyscy zatęsknili za latami 80., nawet jeśli nie było ich wówczas jeszcze na świecie. W zeszłym roku subskrybenci Netfliksa zapragnęli nosić się na czarno. Z kolei za moment mogą wymienić nerdowski styl dzieciaków z Hawkins i gotyckie sukienki uczennicy Nevermore na... słomkowe kapelusze. Ranking najchętniej oglądanych seriali na platformie zyskał bowiem nowego lidera.

Reklama
Netflix: nowości wrzesień 2023. Co obejrzeć?
serwis prasowy

Nowy serial Netfliksa lepszy od „Wednesday” i „Stranger Things”. „One Piece” jest prawdziwym hitem

Na pierwsze miejsce wspiął się „One Piece”. Serial oparty na bestsellerowym komiksie i animacji Eiichirō Ody zadebiutował 31 sierpnia i uzyskała lepsze wyniki niż „Wednesday” i „Stranger Things”. W pierwszym tygodniu stał się najchętniej wybieraną odcinkową produkcją w aż 84 państwach. Wcześniejsze przeboje Netliksa zatrzymały się na „jedynie” 83 krajach. Aktorskie adaptacje anime i mangi są drażliwym tematem dla fanów japońskiej kultury. Poza kilkoma chlubnymi wyjątkami zwykle nie zbierają pozytywnych recenzji. Z krytyką spotkały się chociażby niedawne „Death Note” i „Cowboy Bebop”. Tym razem filmowcy stanęli na wysokości zadania, co przełożyło się na duże zainteresowanie.

O czym jest „One Piece”? Serial śledzi przygody młodego pirata. Monkey D. Luffy i jego załoga wyruszają na poszukiwania najwspanialszego skarbu pod słońcem. Na swojej drodze napotykaj kolejne przeszkody i ciekawych bohaterów. Za kamerą stanęli Matt Owens („The Defenders”) i Steven Maeda („Zagubieni”). Według publiczności twórcom udało się przełamać klątwę, jaka ciążyła na adaptacjach, oraz sprawnie przełożyć anime na język amerykańskiej rozrywki.

Reklama

Przed premierą do miłośników oryginału zaapelował sam Oda: „Włożyliśmy w to wiele pracy. Konieczny był wysiłek aktorów, odtworzenie budynków i kostiumów, przepisanie dialogów na potrzeby live-action. Zaangażowanie tak wielu osób, które działały razem, było samo w sobie piękne. Jestem przekonany, że niektórzy wytkną nam brakującą postać, pominiętą scenę lub różnice w stosunku do mangi, ale jestem też pewien, że te uwagi będą napływać od tych, którzy kochają »One Piece«”.

„Ślepnąc od świateł”
Kadr z serialu „Ślepnąc od świateł” (Fot. Materiały prasowe HBO)
Reklama
Reklama
Reklama