Reklama

Fani Cobena mają nowy hit – „Na gorącym uczynku” nr 1. na Netflix

Ledwo ucichły echa po polskiej ekranizacji „Tylko jedno spojrzenie”, a Netflix zaserwował widzom kolejną adaptację prozy Harlana Cobena. Tym razem historia przenosi widzów do Argentyny, gdzie rozgrywa się akcja serialu „Na gorącym uczynku”. Produkcja niemal natychmiast zdobyła ogromną popularność, wskakując na 1. miejsce w rankingu najchętniej oglądanych nieanglojęzycznych seriali na platformie. W globalnym zestawieniu wyprzedziło ją jedynie „Dojrzewanie”.

Reklama

„Na gorącym uczynku” - fabuła

Główną bohaterką thrillera jest Ema Garay, w którą wciela się argentyńska gwiazda Soledad Villamil. Ema to doświadczona reporterka śledcza. Zdobyła sławę dzięki ujawnianiu prawdy o przestępcach, unikających sprawiedliwości. Jej życie zawodowe kwitnie, ale w sferze prywatnej zmaga się z bolesną stratą – śmiercią męża. Kiedy w mieście znika szesnastoletnia dziewczyna, Ema rozpoczyna własne dochodzenie. Trop prowadzi ją do Leo Mercera – pracownika socjalnego, granego przez Juana Minujína. Mężczyzna niespodziewanie staje się głównym podejrzanym. Czy Mercer coś ukrywa, czy może sam jest ofiarą mrocznej intrygi? To pytanie prowadzi widza przez pełną zwrotów akcji historię, której zakończenie trzyma w niepewności do ostatniej sceny.

Dlaczego warto obejrzeć „Na gorącym uczynku”

„Na gorącym uczynku” to kolejny dowód na to, że historie Harlana Cobena idealnie nadają się na seriale. Dynamiczna akcja, skomplikowane relacje, tajemnice i nieoczekiwane zwroty akcji – wszystko to znajdziemy w tej argentyńskiej produkcji. Co więcej, jest to pierwsza adaptacja powieści Cobena osadzona w Ameryce Południowej. Po sukcesach produkcji brytyjskich, hiszpańskich, francuskich i polskich, Netflix postanowił poszerzyć horyzonty i zainwestować w latynoamerykańską wersję kryminalnej opowieści. Jak wyszło? Zdania widzów są podzielone. Na portalu Filmweb serial ma obecnie ocenę 6,0/10, a na IMBd 6,5/10.

Na szczęście nie zachęciłem się pierwszymi odcinkami. Im dalej tym lepiej, intryga się zagęszcza i wreszcie nie udało mi się odgadnąć kto, kiedy i dlaczego. Na minus mocno skaczące retrospekcje co w mojej opinii wprowadza nieco zamętu, ale może o to właśnie chodziło reżyserowi. Spoko serial.
- pisze użytkowniczka portalu Filmweb oceniająca serial 7/10.
Reklama

Dla fanów twórczości Cobena może to być kolejny, powtarzalny zabieg, ale o to właśnie chodzi w jego serialach.

Reklama
Reklama
Reklama