Reklama

Netflix popadł w tarapaty. Wszystko przez niefrasobliwość twórców „Bezdechu”. Filmowcy wzięli na warsztat tragiczną historię Francisco „Pipina” Ferrerasa i jego żony Audrey Mestre, którzy byli znanym w świecie freedivingu małżeństwem. Audrey zginęła podczas próby pobicia rekordu świata w nurkowaniu bez butli w 2002 roku. Winą za śmiertelny wypadek obarczono wadliwy sprzęt i niezachowanie odpowiednich warunków bezpieczeństwa. Gdy kobieta znalazła się na głębokości 171 metrów, stało się jasne, że nie może wrócić na powierzchnię przez uszkodzony balon z powietrzem. Ujawniono, że na pokładzie zabrakło personelu medycznego, a jedyną osobą sprawdzającą stan techniczny urządzeń był Francisco. To właśnie on po niemal 9 minutach zanurkował po bezwiedne ciało żony. Choć podczas akcji ratunkowej kobieta miała wyczuwalny puls, nie udało się przetransportować jej na czas do szpitala.

Reklama

„Bezdech” zadebiutował w katalogu amerykańskiej platformy streamingowej we wrześniu zeszłego roku. Reżyser David M. Rosenthal posłużył się co prawda innymi imionami – w jego wersji nurkowie nazywali się Pascal Gautier (Sofiane Zermani) i Roxane Aubrey (w tej roli wystąpiła była dziewczyna Harry'ego Stylesa, Camille Rowe) – ale nawiązania do słynnej pary były oczywiste. Dla podbicia dramatyzmu postanowił też ubarwić postaci i przenieść na ekran kilka niepotwierdzonych policyjnym śledztwem wątków. Pascal został przedstawiony jako człowiek agresywny, skłonny do brutalnych zachowań i obsesyjnie zazdrosny o sukcesy partnerki. Obie strony dopuszczały się licznych zdrad, co prowadziło do burzliwych kłótni. W kulminacyjnej scenie zostało sugerowane, że umyślnie przekazał żonie popsuty zbiornik ze sprzężonym powietrzem i tym samym doprowadził do jej śmierci.

Joaquin Phoenix i Florence Pugh
GettyImages | kolaż ELLE.pl

Netflix pozwany za zniesławienie. Twórcy filmu „Bezdech” staną przed sądem

Nic dziwnego, że film nie spodobał się pierwowzorowi głównego bohatera. Francisco Ferreras zarzucił Netfliksowi, że w filmie z premedytacją ukazano go jako mordercę. Sportowiec postanowił zawalczyć o nadszarpniętą reputację i w zeszłym tygodniu złożył pozew o zniesławienie. „Nie wiem, jak można zrobić coś takiego. Przeinaczyli tę opowieść. Ułożyli ją według własnego widzimisię. To mnie naprawdę zraniło” – tłumaczy mężczyzna. „W trakcie seansu zacząłem odczuwać cierpienie. Wszystko było bardzo niepokojące. Oglądałem film o moim życiu i mojej zmarłej żonie, a i tak zdołali mnie zaskoczyć. Według nich Audrey dopuściła się zdrady. A ona była aniołem!”.

David M. Rosenthal nie ma sobie nic do zarzucenia. Reżyser twierdzi, że przed rozpoczęciem zdjęć konsultował się z prawnikami i nie widzi powodów do wchodzenia na drogę sądową. Działania podjęte przez poszkodowanego nazywa próbą wyłudzenia pieniędzy. „To przykład fabularyzacji historii, która rozgrywała się na oczach opinii publicznej” – mówił w rozmowie z Variety.

„Powstały filmy dokumentalne, artykuły i książki na ten temat. To, co napisałem, jest fikcją, z fikcyjnymi postaciami. Jestem pewien, że on próbuje zbić fortunę, pozywając Netfliksa”.

Argumentowi o fikcyjnych bohaterach przeczy sposób prezentacji filmu w serwisie. Choć przed seansem zapewnia się publiczność, że „wszelkie podobieństwa do prawdziwych ludzi są przypadkowe”, to pod koniec na ekranie ukazuje się zdjęcie Mestre i krótka informacja o jej śmierci. Ferreras podkreśla, że Netflix nie nawiązał z nim kontaktu, aby skonsultować jego stanowisko. Po premierze filmu jego profile w mediach społecznościowych zostały zalane negatywnymi komentarzami.

Aby skutecznie dociekać swoich praw, zatrudnił znanego prawnika Alexandera Rufusa-Isaacsa. Amerykanin wcześniej reprezentował Nonę Gaprindashvili w konflikcie z twórcami „Gambitu królowej”. „Filmowcy nie mogą robić dzieł o prawdziwych sytuacjach, zmienić imion i udawać, że jest to fikcja, aby uniknąć odpowiedzialności za niszczenie wizerunku” – wyjaśnia. „Jestem zdumiony, że doradcy oskarżonych nie odradzili im tego stanowczo. Sądzę, że ława przysięgłych przyzna Pipinowi wysoką kwotę odszkodowania”.

Reklama

Poprzednim razem Netflix poszedł na ugodę z uznaną szachistką. Arcymistrzyni domagała się przelewu opiewającego na 5 milionów dolarów. Nie wiadomo, jaka kwota ostatecznie znalazła się na jej koncie. Czy i tym razem gigant z Los Gatos będzie musiał ustąpić na sali rozpraw?

Netflix: nowości kwiecień 2023
serwis prasowy
Reklama
Reklama
Reklama