Reklama

O tym filmie od dawna jest głośno - nagrodzony Srebrnym Niedźwiedziem w Berlinie (za reżyserię Małgorzaty Szumowskiej) teraz zbiera entuzjastyczne recenzje w Polsce. Nie jestem największą fanką tego filmu, ale uważam, że trzeba go zobaczyć z kilku co najmniej powodów, chociażby kreacji Janusza Gajosa i Mai Ostaszewskiej. A także kilku zabawnych scen.
Głównych bohaterów jest troje - Janusz Gajos gra prokuratora, który na codzień ma do czynienia z ciałami ofiar. Wykonuje swoją pracę bez emocji i zaangażowania. Jego córka (Justyna Suwała) ucieka w bulimię. Oboje łączy dramat - śmierć matki i żony. Córka ma do ojca ogromny żal, choć nie wiemy dokładnie dlaczego jest na niego wściekła. Oddalają się od siebie, ale pomiędzy nimi pojawia się psychoterapeutka (Maja Ostaszewska), która podobno potrafi rozmawiać z duchami. Przez nią oboje stają w sytuacji wyboru - albo zaczną jej wierzyć i podejmą próbę skontaktowania się w duchem matki, albo będą tkwić w martwym punkcie. Puenta przedstawiająca ich wybór jest bardzo wzruszająca.
"Body/Ciało", reż Małgorzata Szumowska, premiera: 6 marca.

Reklama

To powieść o mezaliansie.
Liza, córka podupadłej piosenkarki estradowej, mieszkająca z matką w małym miesteczku i Arek - syn potentata wędliniarskiego, któremu zdarza się (w ramach pracy) to miasteczko odwiedzać. Poznajemy ich (ale tylko z punktu widzenia Lizy) w dniu ślubu. I szybko to, co przez chwilę wydawało nam się piekne i gładkie, okazuje się robaczywe. "Lato jest dobre na ślub, ale jedzenie szybko sie psuje. Zwłaszcza w ogrodzie. Kelnerzy muszą pamiętać, żeby odpędzać muszki, które siadają na owocach, najczęściej na słodkich, miękkich gruszkach i rozciętych na pół owocach mango, które kuszą je kleistym miąższem". Nie wiemy, dlaczego się w sobie zakochują, nie mamy pojęcia po co w tę historię brną. Wiemy tylko, że do siebie nie pasują. A obserwacja tego niedopasowania jest bardzo wciągająca.
Sylwia Siedlecka zadebiutowała kilka lat temu zbiorem świetnych opowiadań "Szczeniaki". "Fosa" jest jeszcze lepsza.
"Fosa" Sylwia Siedlecka, WAB. Premiera: 4 marca.

Reklama

Koji Kamoji - artysta, który urodził się w 1935 roku w Tokio, a w 1959 roku przyjechał do Polski na studia. I już tu został. Od 1967 współpracuje z Galerią Foksal. I na różnych zbiorowych wystawach zagranicznych reprezentuje sztukę polską.
Jego twórczość zazwyczaj rozpatrywana jest w kontekście odrębności kultur Wschodu i Zachodu. Jednak według kuratora tej wystawy - Lecha Stangreta, warto spojrzeć na nią z innego punktu widzenia. Według niego uważny widz zauważy w prezentowanych pracach zarówno echo średniowiecznych gotyckich sklepień, jak i reliefów Henryka Stażewskiego. Prezentowane w Galerii rysunki pochodzą z kilku ostatnich lat. I natychmiast przywodzą na myśl filozofię Zen. Dlatego też jedno jest pewne - żeby obserwator mógł być wnikliwy, musi być tym razem wyjątkowo przygotowany.
"Modlitwa do bytu. Rysunki z lat 2011-2014", Galeria Foksal, do 25 marca.

Reklama
Reklama
Reklama