Reklama

W tym artykule:

  1. Polskie premiery serialowe – „Czarne stokrotki” 3 stycznia, Canal +
  2. Polskie premiery serialowe – „Wzgórze psów” 8 stycznia, Netflix
  3. Polskie premiery serialowe – „Przesmyk” 31 stycznia, MAX
Reklama

Polskie produkcje święcą triumfy nie tylko nad Wisłą, ale także na całym świecie. Serial „Lady Love”, który zadebiutował dosłownie 10 dni temu, jest już w pierwszej piątce najchętniej oglądanych seriali streamingowego giganta. Czy ten sukces mają szansę powtórzyć dzieła, które już za moment wlecą do sieci? Jesteśmy przekonane, że tak.

Polskie premiery serialowe – „Czarne stokrotki” 3 stycznia, Canal +

Agnieszka Szpila, pomysłodawczyni scenariusza, napisała, że zależało jej, żeby oddać w nim swoją miłość do Wałbrzycha. Ewidentnie jest to miłość skomplikowana, bo Wałbrzych, choć tajemniczy i uwodzicielski, jest też pełen mroku i nierozliczonych, powojennych krzywd. To świetny grunt na mystery thriller, który wprowadza wątki paranormalne. Punktem wyjścia historii jest powrót głównej bohaterki, geolożki Leny (w tej roli świetna Karolina Kominek), do rodzinnego miasta. Kobieta dowiaduje się, że jej nastoletnia córka uprowadziła z przedszkola piątkę dzieci, a postawiona na nogi policja nie potrafi jej namierzyć. Lena ma sądowy zakaz kontaktu z córką; w trakcie pierwszych odcinków możemy się jedynie domyślać, co do tego doprowadziło, a pojawiające się co jakiś czas flashbacki są bardzo niepokojące. Policjantem, który zgadza się nieformalnie wprowadzić geolożkę w śledztwo, jest grany przez Dawida Ogrodnika Rafał (a i on ma wiele tajemnic). Ślady zaczynają prowadzić do szarej eminencji Wałbrzycha, Czarneckiej (Edyta Olszówka), która wraz z ekscentrycznym naukowcem (Olaf Lubaszenko) prowadzi luksusowe spa i fundację charytatywną.

Nie będziemy zdradzać więcej szczegółów, żeby nie psuć zabawy, ale możemy z całą pewnością napisać, że takiego serialu jeszcze w Polsce nie było.

Psychologiczny thriller "Złodziej życia"
IMDb

Polskie premiery serialowe – „Wzgórze psów” 8 stycznia, Netflix

Jeden z najbardziej wyczekiwanych seriali roku. Wszyscy zastanawiają się, czy proza Jakuba Żulczyka znów będzie miała szczęście do ekranizacji, jak to było, chociażby w wypadku „Ślepnąc od świateł”. Tu głównym bohaterem jest alter ego samego pisarza, Mikołaj, który wraz z żoną, Justyną, powraca do rodzinnego miasteczka, by zacząć od nowa. Senny Zybork tylko pozornie jest miejscem nudnym i bezpiecznym. Wkrótce Mikołaj będzie się musiał skonfrontować z bolesną przeszłością – okazuje się, że prawdopodobnie brał udział w zbrodni, która miała miejsce wiele lat temu. U Żulczyka nigdy nie brakuje społecznych diagnoz, a fabuła koncentruje się zazwyczaj wokół moralnych dylematów uwikłanych w grzechy przeszłości bohaterów. Czy twórcom uda się oddać cały gęsty klimat powieści?

„Po dwóch odcinkach werdykt nie jest jednak jednoznaczny. Szkielet fabularny z książki – z drobnymi przesunięciami – pozostał na miejscu (za scenariusz odpowiadają Żulczyk i Piotr Domalewski). Klimat też jest odpowiednio zawiesisty (za kamerą stanęli Domalewski i Jacek Borcuch). Ale – podobnie jak z Zyborkiem, gdzie toczy się akcja serialu – coś jest tu nie do końca, jak trzeba, trudno jednak wskazać co” – napisał Jakub Popielecki z Filmwebu.

Ekspatki
Kadr z serialu "Ekspatki"/ Amazon

Polskie premiery serialowe – „Przesmyk” 31 stycznia, MAX

Last but not least: „Przesmyk” – czyli przykład rzadko realizowanego w Polsce thrillera szpiegowskiego. Ewa Oginiec (grana przez jedną z najjaśniejszych współczesnych gwiazd, Lenę Górę) jest agentką wywiadu, która po osobistej tragedii chce wycofać się do cywila. Sprawy komplikują się, jednak gdy jej partner, Skiner, zostaje zdemaskowany i znika bez śladu. Akcja dzieje się w 2021 r. i ukazuje Polskę zagrożoną konfliktem zbrojnym. „Przesmyk” ma wprowadzać nas w tajniki wywiadu i rozgrywek, które nimi rządzą. To także historia o dobru i złu w obliczu sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. My nie możemy się doczekać tej produkcji ze względu na Lenę Górę, która specjalnie do tej roli nauczyła się rosyjskiego. Ach, i za kamerą stanął Jan P. Matuszyński, ceniony twórca „Ostatniej Rodziny” i „Żeby nie było śladów”.

Magdalena Cielecka
serwis prasowy
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama