Jego seriale uchodzą za najstraszniejsze, a jeden pobił rekord Guinnessa w liczbie jump scare'ów. Oto mistrz współczesnego horroru
„Klub Północny” pobił rekord Guinnessa w liczbie jump scare'ów, a serial z 2018 roku dostał miano "najstraszniejszej produkcji Netflixa". Mike Flanagan to mistrz współczesnego horroru, który nie boi się przełamywać schematów.

Mike Flanagan, reżyser znany z takich hitów jak „Nawiedzony dom na wzgórzu”, zdobył rekord Guinnessa za największą liczbę jump scare’ów w jednym odcinku serialu „Klub Północny”. Odcinek „The Final Chapter” (wciąż do obejrzenia na Netflixie) zszokował widzów, oferując aż 21 nagłych przerażających momentów, co przeszło do historii.
„Klub Północny” bije rekord Guinnessa – 21 jump scare’ów w jednym odcinku
Mike Flanagan, twórca kultowego „Nawiedzonego domu na wzgórzu”, zaskoczył wszystkich swoim najnowszym dziełem na Netflixie, „Klubem Północnym”. Choć Flanagan w swojej karierze unikał używania jump scare’ów, w tym przypadku postanowił „rozładować magazynki” i przełamać normy, wpychając jak najwięcej tych przerażających momentów do jednego odcinka. Efekt? Odcinek „The Final Chapter” pobił rekord Guinnessa, zdobywając tytuł serialu z największą liczbą jump scare’ów w historii. Aż 21 takich momentów pojawiło się w zaledwie 40 minutach tego odcinka.
Zostało to oficjalnie potwierdzone przez Andrew Glassa, jurora Guinness World Records, podczas panelu na konwencie w Nowym Jorku, gdzie Flanagan i jego zespół otrzymali certyfikat za to niewiarygodne osiągnięcie.
„Nawiedzony dom na wzgórzu” – najstraszniejszy odcinek w historii horrorów
Choć Flanagan jest znany z unikalnego podejścia do horroru, 9. odcinek „Nawiedzonego domu na wzgórzu” jest uznawany przez wielu za jeden z najbardziej przerażających momentów w historii telewizji. Odcinek ten pokazuje psychiczne załamanie Olivii Crain, która, zdominowana przez duchy i złośliwe siły domu, zbliża się do tragicznych decyzji. Widzowie nie mogą oderwać wzroku od jej powolnego upadku, co czyni ten odcinek nie tylko przerażającym, ale także głęboko emocjonalnym.
Flanagan mistrzowsko łączy w tym odcinku elementy horroru z dramatem psychologicznym, co czyni go wyjątkowym wśród innych produkcji tego gatunku. To pokazuje, jak ważne jest dla niego nie tylko wywoływanie strachu, ale również emocjonalna więź z postaciami, które przeżywają niewyobrażalne traumy.
Obsesja na punkcie jump scare’ów w serialach Flanagana
Flanagan, który w przeszłości krytykował jump scare’y jako technikę wywoływania strachu w sposób sztuczny, postanowił zaskoczyć swoich fanów i przekroczyć wszelkie dotychczasowe granice. Jego najnowszy serial, „Klub Północny”, mimo że jest pełen tych szokujących momentów, wykorzystuje je w nowy, kreatywny sposób. Głównym celem twórców było nie tylko przestraszenie widza, ale także zbadanie granic wytrzymałości psychicznej osób oglądających tę produkcję.
W „Klubie Północnym” jump scare’y nie służą jedynie do wywołania strachu – są częścią większej całości, której celem jest zabawa formą i testowanie granic efektów specjalnych w horrorze. Dzięki temu Flanagan po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem swojego fachu, potrafiącym łączyć strach z głębszymi tematami psychologicznymi.
Mike Flanagan nie zwalnia tempa i jego produkcje na Netflixie nadal przyciągają tłumy widzów. Po sukcesach „Nawiedzonego domu na wzgórzu” i „Klubu Północnego” czekamy na kolejne jego projekty, które z pewnością będą wprowadzały nowe standardy w tworzeniu horrorów. Oczekuje się, że jego nadchodzące produkcje będą kontynuować tradycję łączenia strachu z emocjonalnymi doświadczeniami postaci, co czyni je tak wyjątkowymi na tle innych seriali tego gatunku.