Jak mroczni „Bridgertonowie”. Ten serial twórcy „Downton Abbey” pochłoniesz w jeden weekend
Wytworne suknie, bogate posiadłości i intrygi, które mogłyby przyprawić Jane Austen o zawrót głowy. „Belgravia” to serial, który łączy elegancję „Bridgertonów” z realizmem „Downton Abbey”, serwując widzom mniej cukierkową, a bardziej mroczną wizję XIX-wiecznej elity.

Kiedy Julian Fellowes bierze się za kostiumowe dramaty, jedno jest pewne: arystokracja nie wyjdzie z tego bez szwanku. Jego historie to nie tylko wystawne bale i piękne suknie, ale przede wszystkim brutalna walka o pozycję, w której jeden sekret może zaważyć na losach całych rodów.
O czym jest „Belgravia”
Serial zaczyna się w 1815 roku, na legendarnym balu księżnej Richmond, organizowanym tuż przed bitwą pod Waterloo. Wśród gości są państwo Trenchardowie – rodzina, która dorobiła się majątku na handlu i desperacko pragnie wejść do wyższych sfer. Ich córka Sophia wpada w oko Edmundowi Bellasisowi, dziedzicowi jednej z najstarszych i najbogatszych rodzin w Anglii. Romans, który wydaje się spełnieniem marzeń o mezaliansie zakończonym happy endem, szybko okazuje się tragedią.
Dwadzieścia sześć lat po tym pamiętnym wieczorze Trenchardowie osiedlają się w ekskluzywnej londyńskiej dzielnicy Belgravia. Po latach bogacenia się i budowania pozycji wreszcie mogą sięgać po to, czego zawsze pragnęli – status i uznanie w towarzystwie. Jednak ich losy ponownie splatają się z rodziną Brockenhurstów, krewnymi Edmunda, którzy mają własne powody, by sięgać do przeszłości. Coś, co miało zostać pogrzebane na zawsze, zaczyna wychodzić na światło dzienne, a konsekwencje mogą być katastrofalne.
Skandale, tajemnice i walka o pozycję w wyższych sferach
Nie bez powodu „Belgravię” porównuje się do „Downton Abbey”. Julian Fellowes ma talent do snucia opowieści o klasowych napięciach i społecznych awansach, ale tym razem daje nam mniej nostalgii, a więcej gęstej, niemal gotyckiej atmosfery. Stare arystokratyczne rody ścierają się z nową elitą dorobkiewiczów, a wszystko toczy się wokół jednej kluczowej tajemnicy, której odkrycie może zniszczyć zarówno reputację, jak i fortuny głównych bohaterów. W rolach głównych błyszczą Harriet Walter i Tamsin Greig, które swoją grą dodają dramatyzmu każdej scenie.
Czy warto obejrzeć „Belgravię”?
To nie jest kolejna ckliwa historia o balach i zalotach. „Belgravia” pokazuje, jak brutalna potrafiła być rzeczywistość wyższych sfer XIX wieku. Jest tu miejsce na miłość, ale jeszcze więcej na zdrady, ambicje i wyrachowane intrygi. Społeczna wspinaczka to gra o wysoką stawkę, a jedno potknięcie może kosztować nie tylko reputację, ale i przyszłość całego rodu. Na tle tej historii rozgrywa się prawdziwa uczta dla oka – przepiękne wnętrza londyńskich rezydencji, perfekcyjnie odtworzone stroje z epoki i znakomite aktorstwo.
Jeśli lubisz kostiumowe dramaty, ale szukasz czegoś mniej cukierkowego niż „Bridgertonowie”, dostępna na Prime Video „Belgravia” będzie strzałem w dziesiątkę. Intrygi, sekrety i wielkie pieniądze to idealny przepis na weekendowy maraton.