Harry Styles nie został księciem Erykiem, bo chciał grać w „mroczniejszych filmach”. Twórca „Małej syrenki” zabrał głos
Pamiętacie plotki o tym, że Harry Styles zanurzy się w podwodnym świecie „Małej Syrenki”? Czarujący głos, rozwiane włosy i oczy, dla których serce straciła niejedna fanka, czyniły go doskonałym ucieleśnieniem księcia Eryka. Dlaczego ostatecznie nie zobaczymy go na wielkim ekranie? Po latach domysłów poznaliśmy odpowiedź.
„Mała Syrenka” wejdzie na afisz już 26 maja. Droga do kin była jednak długa i kręta. Pierwsze doniesienia o tym, że Disney planuje remake przebojowej animacji z końcówki lat 80., trafiły na nagłówki już w 2019 roku. Właśnie wtedy wytwórnia ogłosiła, że w Ariel wcieli się Halle Bailey. Natychmiast rozpoczęto poszukiwania księcia z bajki, który będzie partnerował jej na planie zdjęciowym. Internauci spekulowali, że Eryka zagra... Harry Styles. Dziś wiemy już, że rola została powierzona Jonahowi Hauerowi-Kingowi. Informacje o negocjacjach z gwiazdorem nigdy nie zostały oficjalnie potwierdzone. Aż do teraz. Rob Marshall, stojący za kamerą nowej wersji baśni, odniósł się do plotek w wywiadzie dla Entertainment Weekly.
Harry Styles nie został księciem Erykiem, bo chciał grać w „mroczniejszych filmach”. Twórca „Małej syrenki” zabrał głos
Reżyser ujawnił, że rzeczywiście prowadził rozmowy z rozchwytywanym wokalistą. Mimo pierwszego pozytywnego wrażenia ostatecznie nie doszli do porozumienia i ich drogi się rozeszły. „Spotkaliśmy się z nim. Był cudowny. Co za wspaniały facet” – powiedział filmowiec. „Jednak koniec końców czuł, że chce odpuścić i pokazać się w mroczniejszych filmach”. Harry zrezygnował z disneyowskiego live-action na rzecz owianego złą sławą „Nie martw się, kochanie” i melodramatu „Mój policjant”. Za swoje występy zebrał mieszane recenzje. Krytycy uznali, że szczególnie blado wypadł na tle Florence Pugh i być może powinien skupić się na nagrywaniu kolejnych okupujących szczyty list przebojów singli.
Jednak, według Marshalla, Styles szukał odskoczni od koncertów na wypełnionych po brzegi stadionach i pracy w studiu nagraniowym. Z tego powodu problemem stał się musicalowy charakter „Małej syrenki”. „Wielu młodych i uzdolnionych muzycznie ludzi, takich jak Harry, poszukuje swojej drogi i niekoniecznie chcą być postrzegani wyłącznie jako piosenkarze” – wyjaśnił. „Dlatego naprawdę pragnął zaangażować się w projekt niezwiązany z muzyką, aby poszerzyć zakres swojej działalności. [Obsadzenie go] było niewątpliwie ciekawym pomysłem, ale ostatecznie myślę, że nic nie dzieje się bez przyczyny”.
Zdaniem twórcy Jonah Hauer-King okazał się idealnym kandydatem na księcia Eryka. Tłumaczył, że 27-letni aktor zrobił na nim ogromne wrażenie w trakcie przesłuchań. „Zawsze szukam osoby, która ma głębokie powiązania z postacią. Kiedy słowa z kart scenariusza zaczęły wychodzić z jego ust, brzmiało to bardzo prawdziwie. Uwierzyłem tej osobie”.