Festiwal w Cannes 2024: mamy zwiastun wyczekiwanego od ponad 20 lat "Megalopolis". Tuż przed premierą nad Coppolą zbierają się czarne chmury
"Nie tak Coppola powinien zakończyć swoją karierę", "wizjonerskie arcydzieło" - jak podaje The Guardian opinie na temat najnowszego filmu Francisa Forda Coppoli są mieszane. Goście festiwalu filmowego w Cannes przekonają się o tym już jutro, kiedy "Megalopolis" będzie miało swoją wyczekiwaną premierę.
W tym artykule:
- Festiwal w Cannes 2024: już w czwartek premiera nowego filmu Francisa Forda Coppoli
- "Megalopolis" – przepowiadane arcydzieło, na które czekaliśmy ponad 20 lat
- Czarne chmury nad "Megalopolis"? Skandal wisi na włosku tuż przed premierą w Cannes
Festiwal w Cannes 2024: już w czwartek premiera nowego filmu Francisa Forda Coppoli
"Megalopolis", bo tak właśnie nazywa się najnowsze dzieło amerykańskiego reżysera, to opowieść o utopijnej wersji Nowego Jorku (zwanego Nowym Rzymem), który zostaje zniszczony wskutek wielkiej katastrofy. Podczas odbudowany miasta dochodzi do starcia dwóch wizji – utopijnej i pragmatycznej. Reprezentantem i propagatorem pierwszej jest idealistyczny architekt grany przez Adama Drivera, drugiej burmistrz, w którego wcielił się Giancarlo Esposito. W całym filmie doszukać się można wielu odniesień do Rzymu w czasach upadku republiki i narodzin cesarstwa.
W obsadzie: Adam Driver, Forest Whitaker, Nathalie Emmanuel, Giancarlo Esposito, Jon Voight, Laurence Fishburne, Aubrey Plaza, Chloe Fineman, Kathryn Hunter, Jason Schwartzman i Dustin Hoffman.
"Megalopolis" – przepowiadane arcydzieło, na które czekaliśmy ponad 20 lat
Francis Ford Coppola napisał scenariusz do "Megalopolis" jeszcze w latach 80., a film był bliski zrealizowania już w 2001 roku. Plany jednak pogrzebały zamachy terrorystyczne na World Trade Center. Po ponad 20 latach reżyser wciąż był na tyle zdeterminowany, aby dokończyć dzieło, że sam "wyłożył" na produkcję 120 milionów dolarów. Aby zdobyć taką sumę musiał sprzedać część należących do niego winnic.
Czarne chmury nad "Megalopolis"? Skandal wisi na włosku tuż przed premierą w Cannes
Wszystko jednak wskazuje na to, że wyczekane dzieło Coppoli nawet na samym finiszu nie zadebiutuje bez problemów. We wczorajszym artykule The Guardian opisanych zostało wiele niepokojących, a nawet kontrowersyjnych zachowań, których miał się dopuścić reżyser. Oprócz zarzucanego mu "zbyt oldschoolowego" podejścia do kwestii technicznych, co według źródeł The Guardian marnowało zarówno czas, jak i zasoby, wobec Coppoli padły znacznie poważniejsze zarzuty bycia "oldschoolowym" (w tym przypadku jest to spory eufemizm) w stosunku do kobiet na planie. Reżyser miał zachęcać żeńską część obsady do siadania na jego kolanach, a podczas kręcenia sceny w nocnym klubie miał próbować całować topless statystki.
Wszystkiemu zaprzecza producent, Darren Demetre, który stwierdził m.in., że "podczas kręcenia scen w klubie Francis [Coppola] spacerował po planie, by wprawić ekipę w odpowiedni nastrój, przyjacielsko rozmawiał z członkami obsady i statystami, ściskając ich i całując w policzek. Był to jego sposób na wprowadzenie klubowej atmosfery, co było bardzo istotne dla filmu. W trakcie pracy nad projektem nie dotarły do mnie żadne skargi dotyczące niestosownego zachowania lub molestowania z jego strony."
Pozostało nam czekać – zarówno na premierę "Megalopolis", jak i nowe informacje (o ile takie się pojawią) w sprawie niewłaściwego zachowania reżysera na planie.
1 z 1
Francis Ford Coppola na planie Megalopolis