Czarnoskóra Rosemary
Serial "Dziecko Rosemary" nie jest horrorem. Akcja nie dzieje się w Nowym Jorku, a główna bohaterka nie jest subtelną blondynką. Czym jeszcze zaskoczy nas Agnieszka Holland?
"Dziecko Rosemary" Romana Polańskiego przeszło do historii kina. Miniserial Agnieszki Holland nie próbuje konkurować z tym ikonicznym dziełem. Jest inny. Po pierwsze - nie jest horrorem. Reżyserka zamiast rozbudowywania metafizycznej warstwy postawiła na obraz współczesnego zła. "Urzekła mnie w scenariuszu para diabłów, czyli inny koncept zła, które jest eleganckie, cyniczne i narcystyczne" - mówi w wywiadzie opublikowanym w najnowszym ELLE. Po drugie - miejscem akcji jest Paryż, a nie Nowy Jork. Po trzecie mąż Rosemary nie jest aktorem, tylko pisarzem. A po czwarte Rosemary nie jest ofiarą, tylko kobietą, która potrafi walczyć. Gra ją Zoe Saldana. "Świetnie dała sobie radę wcielając się w chichotliwą, amerykańską turystkę, która staje się świadomą kobietą. No, ale koniec jest oczywiście dwuznaczny" - dodaje Holland. Co to oznacza, dowiemy sie już wkrótce.
Emisja serialu: Lifetime, w każdy piątek od 1 do 22 maja, o 21.00.