Cykl "Wygrać Chopina": Konkurs Chopinowski to wydarzenie, które buduje legendy największych pianistów
Bilety na Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina są dziś trudniej dostępne niż te na koncerty Taylor Swift czy Billie Eilish.

Nic dziwnego, Konkurs Chopinowski od dawna jest już wydarzeniem popkulturowym, a na emocje dziejące się na scenie, a także za drzwiami garderób filharmonii widzowie i melomani czekają z pąsowymi od podniecenia polikami. Jak wtedy, gdy podczas X edycji konkursu (1980 rok) przed fortepianem usiadł Jugosłowianin, 22-letni Ivo Pogorelić – rajski ptak z niesforną czupryną, oczami w kolorze akwamaryny, kolosalnym talentem, chęcią przesuwania granic muzycznej wolności i czupurnym stylem bycia (podczas występów miał żuć gumę – pytanie, czy pomagało mu to w skupieniu, czy drażnieniu grona jurorskiego).
Natychmiast stał się bohaterem publiczności, uosobieniem pragnień, zazdrości i fantazji. Jego odważne podejście do Chopina dla niektórych, bardziej konserwatywnych członków jury było jednak zbyt nowatorskie, odbiegające od przyjętego kanonu i obarczone pewnymi błędami. Pogorelić pożegnał się więc z konkursem w trzecim etapie. Nie zdobył przy tym żadnej ważniejszej nagrody, co wyjątkowo rozjuszyło Argentynkę Marthę Argerich, jedną z najwybitniejszych współczesnych pianistek, równie zadziorną co Ivo. O ile nie bardziej!
Argerich, zwyciężczyni VII konkursu (1965 rok), miała na to wszystko w ramach protestu opuścić obrady, trzaskając drzwiami najgłośniej, jak się dało. „To geniusz!” – krzyczała. Protestowali również oburzeni widzowie. Zamieszanie najbardziej przysłużyło się samemu Pogoreliciowi, który na fali szalonej popularności wyprzedawał miejsca na koncertach co do jednego, dziewczęta mdlały pod sceną, a płyty sprzedawały się w potężnych nakładach. Taki jest konkurs – ma moc wyniesienia wybitnych pianistów na muzyczny olimp.
To, z jakim poziomem stresu mierzą się artyści i jak konkurs wygląda od tzw. kuchni, obrazuje nagrodzony prestiżową statuetką International Emmy film dokumentalny w reż. Jakuba Piątka „Pianoforte” (dostępny na platformie Max). Obserwujemy kilku uczestników XVIII edycji konkursu (wygranej przez Bruce’a Liu), ich sposób patrzenia na świat, radzenia sobie z trudnościami. Ale jest to też historia o życiach podporządkowanych od dzieciństwa fortepianowi, dyktowanych charakterystycznymi dla różnych kultur właściwościami – od Włoch, przez Polskę, po Chiny. A szansa uczestnictwa w tym wydarzeniu pojawia się przecież raz w życiu.
Konkurs Chopinowski jest jednym z najważniejszych wydarzeń muzycznych na świecie, skocznią dla karier młodych muzyków i momentem intensywnego fetowania geniuszu Fryderyka Chopina. Pierwsza edycja odbyła się w 1927 roku w Warszawie, a jej inicjatorem był pianista prof. Jerzy Żurawlew. Jego celem początkowo miało być rozpoczęcie dyskusji na temat tego, jak grać Chopina, bo kompozytor nie zostawił dokładnego klucza do interpretacji swoich utworów. I choć odstępy czasowe między przed- i powojennymi wydarzeniami były zmienne, od dekad konkurs odbywa się regularnie co pięć lat.
Tegoroczna, XIX edycja, rozpocznie się pierwszym etapem 3 października. Drugi etap potrwa od 9 do 12 października, trzeci między 14 a 16, a finałowych koncertów, podczas których muzykom towarzyszy orkiestra, posłuchamy 19 i 20. Bilety na każdy z etapów zniknęły w ciągu kilku minut. Za to konkurs można oglądać też online czy słuchać w radiu (podczas ostatniej edycji strony radiowej Dwójki i Radia Chopin odwiedziło 2,5 miliona słuchaczy). Sam tylko finałowy koncert Bruce’a Liu w 2021 roku na YouTube NIFC obejrzało ponad 5 milionów słuchaczy. W sumie samych wyświetleń konkursu było kilkadziesiąt milionów. Oto siła klasyki. Oto siła Konkursu Chopinowskiego.
1 z 6

Bilet wejścia z 1932 roku
2 z 6

Archiwalne odcinki do głosowania, 1949 rok
3 z 6

Bruce Liu kłania się publiczności po finałowym występie, 2021 rok
4 z 6

Plakat zapowiadający XIX edycję Konkursu Chopinowskiego, autorstwa dr. Marcina Władyki
5 z 6

Kolejki przed Filharmonią Narodową
6 z 6

Portret Marthy Argerich z dedykacją
Polecane
Na planie filmu „Chopin, Chopin!!”. Michał Kwieciński: „Eryk Kulm jest współczesnym wcieleniem Chopina”
"Beksiński.live" wydarzenie, które ożywi prace malarza przy akompaniamencie największych polskich artystów
Anna Lewandowska o budowaniu nawyków: „To są naprawdę proste czynności”
Współpraca reklamowa