Reklama

„Rano budzi mię nieznośnie głupi służący, wstaję – przynoszą mi kawę”, pisał w korespondencji Fryderyk Chopin. Niewiele wiadomo na temat jego upodobań kulinarnych z okresu warszawskiego. W swoich listach zajmował się w tym czasie głównie sprawozdaniami z koncertów i spotkań towarzyskich. Ale o kawie w tym kontekście nie ma co dyskutować. Napój ten był wyjątkowo popularny w dworskiej XIX-wiecznej kuchni, tuż obok warzonego piwa. „Małej czarnej” kilka wersów w „Panu Tadeuszu” poświęcał Mickiewicz, jej smakiem zachwycali się ówcześni podróżnicy.

Reklama

Kawę importowano tu od XVII wieku i palono na miejscu. Dobrą i mocną nazywano w tym czasie w Europie – „polską”. Słabą – „niemiecką”.

Jednak fakt, że w listach z czasów, gdy Chopin mieszkał w Warszawie brakuje jego spowiedzi żywieniowej, nie oznacza, że kompozytor nie okazał się stałym bywalcem popularnych kawiarni, stających się już wtedy centrami kultury, zupełnie jak w Paryżu. W Muzeum Fryderyka Chopina i na stronach Narodowego Instytutu możemy prześledzić trasę ulubionych miejscówek muzyka – od Honoratki, przez U Brzezińskiej, po U Kopciuszka – gdzie bywali starsi od Chopina artyści, aż po Dziurkę, znajdującą się wyżej, na półpiętrze. Tu najchętniej wpadali młodzi romantycy.

Chopin ulubiona kuchnia

O wiele więcej, choć wciąż umiarkowanie, na temat kuchni, jaką lubił kompozytor, można dowiedzieć się ze świadectw z okresu francuskiego, a szczególnie paryskiego. Powszechnie wiadomo, że największą kulinarną miłością darzył gorącą czekoladę. Muzykolog dr Wojciech Bońkowski w książce „Chopin Gourmet” (wyd. NIFC) cytuje list artysty do siostry z 1847 roku: „Moja czekolada przychodzi mi z Bordeaux, gdzie ją robią umyślnie bez żadnego aromu w domu prywatnym, u kuzynów jednej z moich poczciwych elewek, która mię tą czekoladą żywi”. Cóż, gdziekolwiek nie udałby się Chopin, tam witano go właśnie tym przysmakiem.

Gdy muzyk przybył do Paryża, krajobraz gastronomiczny miasta właśnie się zmieniał. Była to konsekwencja rewolucji lipcowej, której alegorię na słynnym obrazie „Wolność wiodąca lud na barykady” zachował Eugène Delacroix, prywatnie przyjaciel Fryderyka.

Kuchnia stawała się więc coraz bardziej demokratyczna, a w restauracjach i kawiarniach zbierała się elita intelektualna i artystyczna, by debatować o rzeczywistości i przyszłości.

Ale, jak podkreśla Bońkowski, Chopin stołował się najczęściej w prywatnych salonach.

„Towarzyskie kolacje, rozpoczynające się około godziny 18, były znacznie mniej gargantuiczne niż w poprzednich dekadach. Jadano trzy lub cztery dania, następnie pito herbatę lub kawę, po których następował koncert lub recytacja literacka; zakrapiane likierem rozmowy ciągnęły się mniej więcej do godziny jedenastej”, pisze. I dodaje, że „choć Chopin preferował wieczorki w gronie prywatnym, jest oczywiste, że bywał też w modnych lokalach gastronomicznych, które wybierał z równą starannością, co swoje mieszkania czy ubiór”.

Francuska elegancja Chopina

No właśnie – elegancja w modzie, podobnie jak w muzyce, szybko stała się obsesją Chopina, co opisałam w tekście „Moda w muzyce klasycznej. Od Beethovena do Richtera”. Gdy tylko kompozytor znalazł się w Paryżu, przyodział ciemnoniebieski tużurek wcięty w pasie i podkreślający szczupłą sylwetkę. Zdobył jasne lakierki, jedwabne koszule szył u Dautremonta. Dobra prezencja była przepustką do wyższych sfer, a to one, wedle teorii Georga Simmela, decydowały o modach oraz o powodzeniu artystów.

Kompozytor odżegnywał się jednocześnie od krzykliwej mody, nie wdzięczył się, a gdy kogoś nie lubił, udawał atak kaszlu i opuszczał pomieszczenie. To twarz kompozytora figlarnego, zabawnego, można pokusić się o stwierdzenie, że gwiazdy rocka swoich czasów, jaką bez wątpienia był. Tę niepokorną osobowość ma przybliżyć widzom film w reżyserii Michała Kwiecińskiego „Chopin, Chopin!”, którego premiera zapowiadana jest na jesień 2025 roku.

W rolę muzyka w obrazie wciela się Eryk Kulm, który w wywiadzie dla ELLE mówił: „Gdy słyszę Chopina, płaczę”. W październiku ekipa filmowa pracuje w Bordeaux, by w listopadzie wrócić na zdjęcia do Polski.

Co Chopin jadał w Paryżu?

Wróćmy jednak do upodobań kulinarnych muzyka. Bońkowski w książce „Chopin Gourmet” zdradza, że muzyk odwiedzał Les Trois Frères Provençaux, Café Foy i Au Rocher de Cancale – ten lokal specjalizował się w owocach morza. Według Bońkowskiego „Chopin bywał tu przynajmniej od grudnia 1831 roku”. Najprawdopodobniej zaglądał też do znajdującej się nieopodal cukierni Stohrer, założonej w 1730 roku przez Mikołaja Stohrera, „cukiernika Marii Leszczyńskiej, córki Stanisława Leszczyńskiego, króla Polski i księcia Lotaryngii, małżonki króla Francji Ludwika XV. (…) W czasach Chopina ogromną popularnością cieszył się religieuse”. Ciastko o tej pięknej nazwie to nic innego, jak rodzaj eklera z kremem. Dziś nadal do zdobycia.

Nie należy zapominać również o licznych podróżach Polaka. W tym do Nohant, gdzie z lubością gotowała George Sand. A masę przepisów można znaleźć w książce „A la Table de George Sand”. Ciekawe, które z nich należały do ulubionych dań muzyka?

Reklama

175. rocznica śmierci Fryderyka Chopina

Serce Chopina złożone jest w warszawskiej bazylice Świętego Krzyża. Ciało na paryskim cmentarzu Père-Lachaise. Dziś mija 175. rocznica przedwczesnej śmierci Fryderyka Chopina, który odszedł w mieszkaniu przy placu Vendôme w stolicy Francji, wśród najbliższych. Przyczyna? Polscy naukowcy w 2014 roku zbadali serce Chopina, choć oględziny odbyły się bez otwierania słoja, w którym zostało zamknięte. Jednak prof. Michał Witt, przewodniczący Komitetu Genetyki Człowieka i Patologii Molekularnej PAN, potwierdził, że już na podstawie oględzin „można z dużym prawdopodobieństwem potwierdzić tę najbardziej prawdopodobną diagnozę, jaką przez lata wysuwano, jeśli chodzi o śmierć Fryderyka Chopina i jego wieloletnią chorobę, że była to gruźlica. Ślady morfologiczne, które widać na badanym przez nas obiekcie, mówią o tym dość jednoznacznie” – zaznaczał w rozmowie z Grzegorzem Jasińskim. W publikacji wydrukowanej przez „The American Journal of Medicine” zawarto tezę, że Chopin mógł umrzeć na zapalenie osierdzia będącego powikłaniem przewlekłego zakażenia prątkiem gruźlicy.

Reklama
Reklama
Reklama