Reklama

Paryż wielkich artystów, legendarnych królów, najlepszych architektów. I Paryż po zamachu na Charlie Hebdo. Paryż Montmartre’u i Le Marais, spektakularnych szklanych konstrukcji i wyszukanych dzieł cukierników. Paryż, który w dzień po zamachach terrorystycznych gromadzi się, żeby manifestować brak lęku. Paryż wieczny i żyjący tylko według własnych zasad. Czytając tę ultraprzyjemną książkę, czuję, że znowu jestem w moim ukochanym mieście.
A propos miłości. Jane Birkin wcale nie marzyła o Paryżu. Ale zakochała się. I mimo, że po jej miłościach, zwłaszcza po tej do Serge Gainsbourga, pozostały tylko wspomnienia (oraz najsłynniejsza pieśń kochanków “Je t’aime... moi non plus”) - aktorka spędziła tu całe życie i wychowała trzy córki. Birkin urodziła się w Londynie, ale - jak przekonuje kolejna bohaterka książki “Mój Paryż” - niegdyś ikoniczna modelka, Ines de la Fressange, Paryż to stan duszy, a nie nazwa w dokumentach. “Nie trzeba się urodzić w Paryżu, żeby mieć paryski szyk. Tutejszy styl to postawa, stan umysłu”, przekonuje Ines, o której można by powiedzieć, że jest wzorem metra z Sevres paryżanki. Wielu bohaterów tej błyskającej kolorami, zapachami, przestrzeniami i wymiarami książki nie urodziło się w Paryżu. Ich opowieści jednak składają się na Paryż żywy, wcielony, namacalny.
Bo jak na opowieść o Paryżu przystało, książka Alessandry Mattanzy jest niesłychanie zmysłowa. Projektanta Elie Saaba (paryżanin urodzony w Libanie) autorka pyta, jak wyglądałaby sukienka, którą zaprojektowałby dla miasta, gdyby było kobietą. (Koktajlowa z czarnej koronki). Słynnego reżysera-wizjonera Michela Gondry’ego - “Zakochany bez pamięci” to jeden z jego niezapomnianych filmów - pyta o kolory. (Wszystkie odcienie szarości słynnych dachów Paryża). A Jeana-Pierre Jeuneta - autora “Amelii” o zapachy. Tu następuje długa, przerywana okrzykami zachwytu, jak na rasowego paryżanina przystało, opowieść o braseriach, restauracyjkach, ulicach i parkach. Kto może znać lepiej magiczny Paryż niż on, który skonstruował swój najsłynniejszy film właśnie ze zmysłowych uroków tego miasta? Wielbicielem dzielnicy Montmartre jest też inny francuski reżyser, którego dorobek na stałe wpisał się do historii kina europejskiego - Claude Lelouch, autor takich dzieł, jak “Kobieta i mężczyzna”, czy “Nędznicy”. Lelouch chętnie opowiada, jak bardzo lubi widok paryżanek przesiadujących w parkach na ławkach. “Są wśród nich najpiękniejsze kobiety na świecie!” zachwyca się 78-letni reżyser. W książce podaje nazwę swojego ulubionego bistro.

Montmartre, Lasek Buloński, Luwr, Pola Elizejskie, Saint-Germain-des-Pres? To przecież oczywistości, klasyczna lista miejsc do obowiązkowego zobaczenia dla każdego turysty. Ale bohaterowie tej książki opowiadają o tych miejscach, w których turyści bywają tylko przez moment - jako o miejscach ich codzienności. Czy Montmartre zmienia się, kiedy gasną światła? Czy gasną tam kiedykolwiek?
Paryż, miasto świateł, wielowiekowego bogactwa, najwyższej kultury. Jedyne miejsce na świecie, gdzie nie ma podziału na nowe i stare, bo - choć każdy z bohaterów książki o tym mówi, to nikt do końca nie wie, jak to się dzieje - współistnieją z sobą, jak doskonale skomponowane ciastko. Właśnie, paryskie ciastka, te podawane w kultowych kawiarniach, w których przesiadywali najwięksi pisarze świata i te dopiero co wymyślone, najnowsze kompozycje paryskich cukierników (opowiada o nich chociażby awangardowy cukiernik Philippe Conticini)! O ciastkach też jest ta książka. I o miłości, i o modzie, i o erotyce, nienachalnej, zupełnie naturalnie unoszącej się w powietrzu nad Paryżem.
Ale jest tu też Paryż mniej oczywisty. Nowoczesny, dzielnicy La Defense, którą zachwycają się pozostali bohaterowie książki: architekt, dyplomata, balerina, czy fotograf. Wielu z nich wymienia też dzielnicę żydowskich butików i autorskiej mody Le Marais, okolice hal targowych, pchle targi i sklepiki znane tylko mieszkańcom. Niektórzy z nich patrzą na miasto, jak na kompozycję idealnie wyważonych proporcji, inni jak na album z fotografiami - każde miejsce kojarzy się z innym etapem ich życia. Isabelle Huppert, aktorka Hanekego (ale też Godarda i Chabrola), która kilka lat temu zagrała w spektaklu Krzysztofa Warlikowskiego wystawianym w Paryżu “Un tramway” - prowadzi nas w takie nieoczywiste zaułki miasta. I z rozbrajającą szczerością przyznaje, że jako rodowita paryżanka turystycznie jest do tego stopnia “rozleniwiona”, że nigdy nie wjechała na wieżę Eiffla, ani na taras Łuku Triumfalnego.
Książka Mattanzy jest jak sam Paryż - niby wszyscy wiemy, czego się spodziewać po tej dla wielu najpiękniejszej stolicy Europy, a jednak ciągle coś nas zaskakuje. Jej bohaterowie nie tylko wymieniają sekretne miejsca, albo przeciwnie - zwierzają się z banalnych zachwytów znanymi widokami, ale też opowiadają o sobie i swoim życiu w Paryżu. Zazwyczaj niespiesznym i nastawionym na doznania zmysłowe, bo Paryżanie kochają żyć. Przesiadują w parkach, spacerują, czule i krytycznie śledzą ulicę zza kawiarnianych stolików, przy których krzesła zawsze stoją frontem do niej, jakby była sceną. Wszyscy bohaterowie tej książki podkreślają, że tu czas płynie inaczej. Nie da się być w Paryżu i nawet jeśli mieszka się w okolicy znanej z filmów i powieści, codziennie chodzi najsłynniejszymi ulicami świata, nie dać się uwieść ich czarowi, za każdym razem na nowo. W wielką historię miasta wpisane są fascynujące historie osobiste. W tej książce egzystują na równych prawach.
tekst Anna Luboń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama