Kropelki brązujące zyskują coraz większą popularność. Te osoby, które korzystają z ich dobrodziejstw już od jakiegoś czasu wiedzą, że są warte urodowego grzechu, szczególnie wiosną i latem, gdy chcemy dodać skórze zdrowego, promiennego wyglądu. TikTok oszalał na punkcie kropelek brązujących, którymi kiedyś na potęgę zachwycały się urodowe YouTuberki. Chodzi o kultowe D-Bronzi Drunk Elephant, które niedawno wpadły w moje ręce i w końcu miałam szansę je przetestować. Teraz nie wyobrażam sobie swojego codziennego makijażu bez nich. Poniżej tłumaczę dlaczego. 

Kropelki brązujące Drunk Elephant D-Bronzi – działanie

Niepozorne i niewielkie opakowanie kropelek brązujących D-Bronzi Anti-Pollution Sunshine Drops, a właściwie olejku odżywiająco-brązującego wystarcza na bardzo długo. Wszystko dzięki temu, że potrzeba zaledwie jedną, maksymalnie dwie lub trzy kropelki, aby uzyskać pożądany, brązujący efekt. Kropelki można zmieszać z kremem – ja przetestowałam opcję z produktem nawilżającym, SPF-em i kremem BB, sprawdziły się w każdej z nich. Świetnie łączą się z kosmetykiem na ręku, są niewidoczne na twarzy, ale dają naturalny zdrowy efekt. Nie pozostawiają smug, mają satynowe, świetliste wykończenie, a wrażenie jest takie, jakby twarz codziennie opalała się na słońcu przez minimum godzinę. Mam jasną karnację i większość kosmetyków brązujących jest dla mnie za ciemna. W przypadku kropelek Drunk Elephant nie mam z tym problemu – dopasowują się perfekcyjnie.

W olejku odżywiająco-brązującym zachwyca wielofunkcyjne działanie. To nie tylko upiększający, ale również pielęgnujący kosmetyk, który zawiera szereg dobroczynnych składników, zaczynając od peptydu platynowego. To silny antyoksydant, odpowiadający za napięcie i uelastycznienie skóry, a także ochronę przed zanieczyszczeniem. Olejek z maruli i pestek porzeczek w połączeniu z witaminą F odbudowują równowagę skóry. Z kolei ekstrakt z kakao działa łagodząco. Po kilku tygodniach regularnego stosowania kropelek Drunk Elephant zauważyłam realną zmianę w wyglądzie cery, która jest napięta i nawilżona, bez żadnych podrażnień. 

Kropelki brązujące Drunk Elephant D-Bronzi – opinie

W sieci nie brakuje recenzji na temat kropelek brązujących Drunk Elephant – i nie mówimy tutaj wyłącznie o TikToku czy YouTube. Większość z nich wybiera opcję mieszania ich z kremem i zachwyca się brakiem smug oraz natychmiastowym efektem. Poniżej znajdziecie fragmenty opinii klientek, które pochodzą z oficjalnej strony Sephora.

kropelki w połączeniu z kremem sprawiają wrażenie, że twarz jest opalona oraz rozświetlona. nie zostawiają smug i są bardzo wydajne, 

wyznała xxazz.

jest to najlepsze co mogło mnie spotkać idealnie ratuje w momentach kiedy opaolewnizna schodzi daje idealny podryw słońca na buzi. są super jets to moje 2 opakowanie. są bardzo wydajne jedno miałam przez 1,5 roku!!! a używam codziennie tego produktu,

napisała medsii.

Produkt nadaje efekt promiennej, muśniętej słońcem skóry. Świetnie wygląda zarówno nałożony cienko na całą twarz, jak i bardziej miejscowo, tam, gdzie słońce naturalnie najbardziej opala.

zrecenzowała anonimowa klientka.

Kropelki brązujące do twarzy – które wybrać?

Oprócz kropelek Drunk Elephant, świetnym wyborem będą również te od Charlotte Tilbury, Clarins czy Inglot. Warto jednak wziąć pod uwagę, że niektóre z nich działają jak samoopalacz, czyli stopniowo brązują skórę. Nowość od Charlotte Tilbury sprawdzi się dla osób, które pragną promiennego efektu, Clarins daje mocny efekt naturalnej opalenizny jak z wakacji, z kolei Inglot to gwarancja zdrowo wyglądającej cery, muśniętej słońcem.