Polska szkoła ilustracji dziecięcej to temat, który uwielbiamy. Przede wszystkim dlatego, że tak miło kojarzy się nam z beztroskim czasem dzieciństwa, zapachem osiedlowych bibliotek, godzinami spędzonymi na poznawaniu przygód Misia Uszatka, historii Kota w butach, Królowej Śniegu, Pana Samochodzika czy Tygrysa o złotym sercu. Ilustracje z tamtych pierwszych lektur wryły się w naszą pamięć na zawsze. Warto podkreślić, że często tworzone były przez wielkich artystów, a nawet całe zespoły grafików pracujące pod ich czujnym okiem. Sylwetki mistrzów ilustracji dziecięcej nakreśla teraz Barbara Gawryluk w niedawno wydanej pozycji Ilustratorki, ilustratorzy. Motylki z okładki i smoki bez wąsów. 

„Zapragnęłam przypisać twarze do dzieł, spowodować, by ci wyjątkowi artyści nie pozostawali bezimienni. (…) Zależało mi na tym, żeby pokazać, jak różne były ich drogi, jak jedni radzili sobie w każdych warunkach, a inni niespodziewani kończyli kariery, jak często nie przystawali do  nowych czasów”. - tak o swojej książce mówi autorka.

Co mamy w środku? 24 sylwetki genialnych, polskich ilustratorów i ilustratorek literatury dziecięcej. Niektórzy z nich (jak na przykład Krystyna Michałowska, Zdzisław Witwicki, Józef Wilkoń czy Teresa Wilbik)  sami zabierają głos i opowiadają o swojej przygodzie z dziecięcą ilustracją. Autorka zdążyła jeszcze porozmawiać ze zmarłymi niedawno Adamem Kilianem i Bohdanem Butenką. Pracę i pasję tych, którzy odeszli wcześniej ( na przykład Olgi Siemaszko, Zbigniewa Rychlickiego, Janusza Stannego) wspominają ich najbliżsi. Ponad 400 stron wypełniają więc pełne ciepła opowieści, anegdoty, ciekawostki ( jak chociażby ta o powstaniu Hałabały, o kocie Konwickich Iwanie ), są też i gorzkie refleksje jak na przykład ta o wyroku w sprawie praw do prac Jana Marcina Szancera. Przede wszystkim są też oczywiście one - ilustracje. Z drżeniem w sercu od razu wyłapujemy te znane i najukochańsze ze swoich dziecięcych lat. Część z nich zobaczycie w naszej galerii. Po większą dawkę trzeba zajrzeć do książki. Nie rozczarujecie się.