Kilka lat temu firma H&M postanowiła wprowadzić do sprzedaży koszulki, na których znajdowały się koszulki i logotypy nieistniejących zespołów. Takie działanie spotkało się z bardzo negatywną reakcją klientów. Minęło kilka lat i okazuje się, że przy pewnej modyfikacji tego pomysłu można zawojować rynek. I zyskać swoistych ambasadorów w postaci zawodników najlepszej ligi koszykarskiej na świecie.

Chodzi o koszulki, które w ostatnim czasie można było zaobserwować między innymi u Michaela Cartera-Williamsa (reprezentującego barwy Orlando Magic) oraz Montrezrla Harrella (Los Angeles Lakers). Pierwszy z nich miał na sobie koszulkę poświęconą Mike’owi Tysonowi, drugi natomiast Whitney Houston. Obie wyglądały, jakby najlepsze lata miały już za sobą – zarówno pod względem kolorów, jak i zastosowanego wzornictwa, które przywodzi na myśl podróbki, jakie można było nabyć na polskich bazarach w latach dziewięćdziesiątych.

Okazuje się jednak, że koszykarze bynajmniej nie zaczęli ostatnio buszować w sklepach z używaną odzieżą, a koszulki są zdecydowanie młodsze, niż wskazuje na to ich wygląd. Koszulki pochodzą z kilku butików, które specjalizują się w tworzeniu odzieży udającej styl vintage. Bogate w jasne, wręcz krzykliwe wzory i kolory mają wyglądać, jakby pochodziły z podrzędnego sklepu z odzieżą z lat dziewięćdziesiątych. Im bardziej „przegięte”, tym lepiej.

W tworzeniu tego typu koszulek specjalizuje się kilka firm, w tym między innymi Grace Court (która swoje produkty wycenia na kilkadziesiąt dolarów) oraz Do Not Disturb. Tak na temat sukcesu wypowiada się Jonny Weitz, współzałożyciel pierwszej z wymienionych:

Myślę, że powodem, dla którego nasze koszulki wyglądają tak, jak wyglądają, jest to, że nie mam kompletnie pojęcia na temat Photoshopa. Osoby, które wiedzą, jak używać tego programu sprawdzają, jakie schematy kolorów dobrze ze sobą współpracują lub jaka typografia działa z inną typografią. Ja nie. Do tego jestem daltonistą.

– przyznaje Weitz w rozmowie z „GQ”.

Firma Grace Court jest stosunkowo nowa – powstała około rok temu. Jonny Weitz i jego wspólnik Brandon Pollack stworzyli kilka wzorów, wrzucili je na Instagram i czekali na ewentualne zainteresowanie. Duże pojawiło się po tym, jak w ich koszulce pokazał się Caris LeVert z Brooklyn Nets.

Koszykarze pchają kulturę modową do przodu, bo nie boją się wyglądać nieco szalenie. Ich styl zdobywa zainteresowanie w social mediach, a my bez tego byśmy nie istnieli.

– dodaje Pollack.