Był czas, że Nobla dostawali tylko zasłużeni pisarze, którym ta nagroda "się należała" (sic!). Nazwiska zwycięzców można było typować z niemalże stuprocentową pewnością. Jednak od lat 90. coś drgnęło w monolicie i obok zasłużonych autorów (Paz, Saramago, Cela, Lessing, Pinter, Vargas Llosa) nagroda ta trafiała do znakomitych, ale mało znanych poza własnym kulturowym obszarem autorów. Dzięki temu świat mógł odkryć takie diamenty jak Coetzee, Jelinek, Szymborska, Muller, Pamuk czy Naipaul. Docenienie tych twórców sprawiało, że przed setkami milionów ludzi otwierały się nowe, piękne, wyobrażeniowe światy. A dziś nikt, kto czyta, nie wyobraża sobie kanonu bez tych pisarzy. Aż nagle od kilku lat coś zaczęło się wyraźnie psuć.

Docenienie chińskiego, reżimowego Mo Yana, wyróżnienie kanadyjskiej, nudnej do granic możliwości Alice Munro, zamiast przewspaniałej Margaret Atwood, nijakiego, bez stylu Patricka Mondiano, pensjonarskiego Ishiguro... No i kuriozum ponad wszystko, wyróżnienie dla Boba Dylana! W środowisku ludzi czytających zastanawialiśmy się, czy doczekamy Nobla dla Lady Gagi. Okazało się, że te dziwaczne wybory były podyktowane głębokim kryzysem poznawczym i obyczajowym w Akademii Szwedzkiej, który spowodował to, że w 2018 roku nie ogłoszono laureata, decydując się na przyznanie dwóch literackich nagród, za rok 2018 i 2019 w tym samym czasie.

Za rok 2018 laureatką Nobla została Olga Tokarczuk, a za rok 2019 austriacki twórca Peter Handke. Z premedytacją piszę twórca, ponieważ Handke jest prozaikiem, dramatopisarzem, a nawet reżyserem. Nie jestem fanem jego twórczości, bo gubię się nierzadko w jego opisie świata. On sam publikuje dużo i od dawna, ale nie wiem do dziś, co chce przez to powiedzieć. Przerost formy nad treścią nie jest moim ulubionym chwytem stylistycznym, niemniej za pracę z Wimem Wendersem cenię go bardzo.

ZOBACZ: Powieści Olgi Tokarczuk, które powinniście znać [PRZEGLĄD ELLE MAN]

Jednak nie ma co ukrywać, że nagroda dla Handkego została całkowicie „przykryta” przez wyróżnienie dla Olgi Tokarczuk. Nie chcę odnosić się do tego, co politycznie wydarzyło się po przyznaniu tej nagrody i jak bardzo różne środowiska robią z Tokarczuk „naszą” pisarkę. Nie boję się też o Nią i Jej kondycję psychiczną, bo jest bardzo mądrym człowiekiem z usystematyzowanym światem wartości w głowie. Ci, którzy czytają książki, od kilku lat typowali Tokarczuk do Nobla. Zaraz po ogłoszeniu wyników dostałem smsy od rodziny i przyjaciół: „Przewidziałeś to!!!”. Żaden ze mnie Wróż Tomasz. Po prostu Akademia Noblowska nie mogła wybrać inaczej, jeśli chciała zmyć swoje winy i pokazać, że patrzy w przyszłość, docenia wielki talent i - poprzez swoje wskazania - edukuje ludzi na całym świecie, mówiąc: „Zobaczcie, to najcenniejsze, co możecie przeczytać w swoim życiu!”. To literatura o sile wspólnoty i różnorodności, o odwadze jednostkowej przekładającej się na szersze ruchy społeczne, o wielkiej roli kobiet w codziennym życiu, o zaufaniu do solidarności, o czynieniu życia lepszym poprzez małe czyny.

Trudno mi znaleźć słowa, które mogą opisać wartość literatury Olgi Tokarczuk. Bo zasługuje na słowa największe. Mądra, koncyliacyjna, uważna. Jej twórczość towarzyszy mi całe dorosłe życie. Rosnę z nią. Ma wpływ na mnie. Zmienia mnie. W sensie uniwersalnym np. poprzez „Prawiek i inne czasy”, który głęboko wpłynął na mój świat wartości, czy też w sensie jednofunkcyjnym, jak np. poprzez opowiadanie „Numer”, po przeczytaniu, którego już nigdy nie czuję się w hotelach anonimowo.

Ale dla mnie Olga Tokarczuk to nie tylko wybitna pisarka, to przede wszystkim wspaniały Człowiek. Z wielką uwagą od lat słucham tego co mówi, rezonuję z Jej wrażliwością i dużo się od Niej uczę. Jej światowy triumf mnie ogromnie poruszył - oznacza to bowiem, że miliony ludzi na świecie przeczytają Jej książki, posłuchają tego, co ma do powiedzenia i zmienią się. Na zawsze. Na lepsze. Kilka lat temu przekonałem najwybitniejszą tłumaczkę literatury polskiej w Turcji, prof. Nese Yuce do tego, żeby sięgnęła po książki Tokarczuk. Zachwyciła się. I przetłumaczyła dla Turków „Biegunów”. Pokochali tę książkę.

CZYTAJ TEŻ: Świetna akcja we Wrocławiu. Dzięki książkom Olgi Tokarczuk komunikacja miejska jest za darmo

Ponad rok temu mój serdeczny, wszechmocny przyjaciel Artur zapytał mnie: „Z kim chciałbyś porozmawiać o życiu, o wartościach? Podaj każde nazwisko. Zorganizuję to!”. Poszybowałem myślami na parnas, szukając największego, najbardziej znaczącego dla mnie nazwiska i odparłem bez wahania: „Z Olgą Tokarczuk!”. Do niedawna byłem blisko od tego spotkania. Teraz ta wizja oddaliła się baaaardzo. Ale ja poczekam...

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Tomasz Sobierajski (@tommysobierajski) Lip 11, 2019 o 3:43 PDT