Monika Brodka w ELLE - cytaty z wywiadu
To jest jej czas. Wydała świetnie przyjętą płytę i radykalnie zmieniła wizerunek. A w przyszłym roku skończy 30 lat. Monika Brodka wierzy, że to, co najlepsze, wciąż przed nią.
Bohaterką czerwcowego numeru ELLE jest Monika Brodka. O czym rozmawiamy z gwiazdą?
Fragmenty wywiadu znajdziecie w galerii >>
1 z 2
Monika Brodka w sesji dla ELLE
Nowa fryzura jest wyrazem buntu?
Nie. To był impuls i potrzeba oczyszczenia, bo poczułam, że tego potrzebuję. To najbardziej praktyczna fryzura, jaką w życiu miałam. Nie musisz nosić czepka na basen, nie zwieje ci czapki z głowy. Same plusy (śmiech).
Uchodzisz za ikonę mody. To właśnie Vasina miała wpływ na ewolucję Twojego stylu?
Pracujemy razem od początku mojej kariery. To moja najdłuższa życiowa przyjaźń. Często się spieramy, a jednocześnie rozumiemy się bez słów. Mam duży problem z zaufaniem, ale jej ufam, bo nigdy nie ubrała mnie w coś, w czym źle bym się czuła czy wyglądała. Przez te wszystkie lata pod jej okiem wypracowałam swój styl. Wiem, co pasuje do mnie i mojej sylwetki, i tego się trzymam.
2 z 2
Monika Brodka - wywiad w ELLE
W przyszłym roku skończysz 30 lat. To dla Ciebie graniczna data?
Czuję, że to będzie jakaś zmiana, a to, co najlepsze, jeszcze przede mną. Zawsze byłam wszędzie najmłodsza: w rodzinie, w show-biznesie. A teraz jest już tylu młodych artystów, od których jestem starsza. Czuję się z sobą dobrze. Jedyne, czego się boję, to że po trzydziestce zmienia się metabolizm i nie będę mogła tak bezkarnie jeść za dwóch, jak do tej pory.
Widzisz siebie kiedyś jako żonę, matkę?
Czemu nie? Jeśli to się wydarzy, to się wydarzy. Nie wiem, gdzie będę za 5-10 lat. Widzę się w miejscu, w którym będę szczęśliwa. Jeżeli będzie się to wiązało z posiadaniem rodziny i przystopowaniem na chwilę, to wspaniale. Jeżeli z zagraniem na głównej scenie Glastonbury, to też świetnie. Byle to było miejsce, które – najbanalniej
mówiąc – przyniesie mi szczęście.