Jedna z najsłynniejszych na świecie top modelek i założyciel słynnej brytyjskiej wytwórni luksusowych tapet połączyli siły we wspólnym projekcie. Międzynarodową sławę brytyjska marka de Gournay zawdzięcza ręcznie malowanym jedwabnym tkaninom i tapetom inspirowanym rzemiosłem i dziedzictwem kulturowym Dalekiego Wschodu. Wyspecjalizowani artyści rzemieślnicy reinterpretują dawne wzory, tworząc zjawiskowe współczesne kolekcje.

Jak rozpoczęła się wasza współpraca? 

Claud Cecil Gurney: Historia sięga 2000 roku, kiedy to spędziłem trzy godziny, czekając na Kate w jej łazience! Byliśmy umówieni, żeby przedyskutować kwestie dotyczące jej domu. Towarzyszyła mi moja 13-letnia córka, która desperacko
chciała poznać Kate, ale ona tamtego dnia się nie pojawiła. Paradoksalnie spotęgowało to tylko naszą fascynację jej osobą i podsyciło chęć współpracy z nią... 17 lat później zostałem „wezwany” do zupełnie innej łazienki, gdzie Kate tym razem się zjawiła i mogłem się przekonać, jak czarującą i kreatywną jest osobą. 

Co sprawiło, że zainteresowałaś się dekorowaniem wnętrz i projektowaniem tapet?

Kate Moss: Współpracowałam już przy kilku projektach z Katie Grove, londyńską dekoratorką wnętrz. Obie uwielbiamy
de Gournay i kiedy dostałam od nich propozycję współpracy, wydało mi się to ekscytującym pomysłem. Jestem otwarta na możliwości, jakie otwiera przede mną świat wnętrz, a zajmowanie się tym sprawia mi przyjemność.

Jaki styl we wnętrzach preferujesz? Czy w jakiś sposób nawiązuje on do twojego stylu w ubiorze?

KM: Z pewnością tak! Kocham eklektyzm, uwielbiam mieszać nowe ze starym. Współczesne wzornictwo zestawiam
ze skarbami znalezionymi w galeriach i na pchlich targach. To dokładnie tak, jak w mojej szafie, pełnej strojów od projektantów,
które mieszam z ciuchami z second handu… 

Jakie masz podejście do urządzania domów? Czy prace dekoratorskie bardzo różnią się od wymyślania kolejnych modowych stylizacji?

KM: W obydwu przypadkach lubię rozwiązania ponadczasowe. Kupuję piękne przedmioty i bawię się znajdowaniem
dla nich coraz to nowych kontekstów. Podobnie z ubraniami – chętnie sięgam po stroje vintage i dorzucam do nich
współczesne dodatki. To zawsze się sprawdza. Jakie jest wasze podejście do projektowania? Czy wynika wyłącznie z waszych własnych odczuć, czy staracie się dopasować do gustów ewentualnych odbiorców?


KM: Oczywiście to wspaniale, kiedy to, co robisz, podoba się… ale ja zawsze ubieram się sama dla siebie. I tak też urządzam
moje wnętrza.
CCG: Ja działam absolutnie w zgodzie ze sobą i własnymi upodobaniami. Jeżeli komuś nie odpowiada to, co robię, nie
musi przecież zamawiać naszych projektów. 

Co wnoszą do wnętrz tapety, zwłaszcza tak wyjątkowe – robione ręcznie na specjalne zamówienie?

CCG: Przede wszystkim nadają im konkretny charakter i klimat. Dodają głębi i ciepła. Mogą sprawić, że nagle przenosimy
się do innej rzeczywistości.

Gdzie szukaliście inspiracji?

KM: Robocza nazwa kolekcji brzmiała Twilight (zmierzch). To moja ulubiona pora dnia, światło bywa wtedy naprawdę niesamowite. Chciałam wykorzystać ten efekt i w rezultacie udało nam się stworzyć tapetę, która w zależności od
oświet lenia za każdym razem wygląda inaczej.

Jak wyglądał sam proces waszej wspólnej pracy nad kolekcją?
 

CCG: Kate od początku była bardzo zaangażowana. Miała bardzo jasną wizję tego, jaki efekt chce osiągnąć. Spotkaliśmy się kilkanaście razy wraz z naszą dyrektor artystyczną Jemmą. Kate była pełna pomysłów, razem je omawialiśmy i decydowaliśmy, którą drogą pójdziemy. Potem Jemma i Kate razem dopracowywały detale.
 

Czy waszym zdaniem światy mody i wnętrz się przenikają?

KM: Oczywiście, zawsze!!!!
CCG: Moda wybiera z przeszłości to, co najlepsze, i dopasowuje do współczesnych realiów, z designem jest zupełnie tak samo. Mieszanie i łączenie różnych stylów i epok w obydwu przypadkach sprawdza się równie doskonale. ■

 

ZDJĘCIA NIKOLAI VON BISMARCK, STYLIZACJA ZOE BEDEAUX, WŁOSY EAMON HUGHES, MAKIJAŻ KARINA CONSTANTINE, KWIATY FLORA STARKEY; SIMON BROWN