Jak poprawnie myć twarz? Być może nigdy nie zadawałaś sobie tego pytania wychodząc z założenia, że ten oczywisty rytuał nie wymaga specjalnych instrukcji. Takie myślenie jest jednak sporym błędem, który może cię wiele kosztować. Zarówno woda kranowa, jak i detergenty, naruszają warstwę ochronną skóry, czyniąc ją bezbronną w starciu z negatywnymi czynnikami z zewnątrz. Trądzik, zaskórniki, rozszerzone pory, ściągnięcie skóry, łuszczenie się jej, zaczerwienienia – to wszystko może być efektem nieprawidłowego mycia twarzy. A ponieważ oczyszczasz ją codziennie, ten nawyk może mieć ogromny wpływ na tempo starzenia się twojej cery oraz jej ogólny wygląd. Jakich błędów NIE popełniać, żeby mycie skóry nie pogarszało jej stanu?

Błąd nr 1. Stosujesz oczyszczanie jednoetapowe

Zanieczyszczenia, które zbierają się na twarzy przez cały dzień, można podzielić na te zmywalne samą wodą i detergentami, jak i te rozpuszczalne w olejach. Dlatego aby dokładnie umyć twarz, sam żel nie wystarczy. Tak naprawdę powinnaś stosować dwa kosmetyki: jeden na bazie olejów, który rozpuści tłuste zanieczyszczenia, a drugi na bazie detergentów. Tak zwane dwuetapowe oczyszczanie to już złoty standard pielęgnacji spopularyzowany przez Koreanki. Umożliwia skuteczne, a przy tym łagodne usunięcie z twarzy nawet trwałego podkładu. W ramach pierwszego etapu oczyszczania wcale nie musisz używać olejku – możesz równie dobrze wybrać balsam do demakijażu albo mleczko, które jest mniej tłuste i łatwiej je zmyć. Ostatnio używamy tylko tego od francuskiej marki Purlés – ma w delikatny, hipoalergiczny skład, jest wegańskie, zawiera kojący olej z nasion słonecznika i przeciwzmarszczkowy olejek z pomarańczy. Ma on też właściwości antybakteryjne, więc nadaje się do cery trądzikowej. Mleczko nie jest ciężkie, a przy tym świetnie usuwa każdy makijaż, również wodoodporny. Wmasuj je w skórę i zmyj resztki ciepłą wodą lub usuń przy pomocy zwilżonego płatka kosmetycznego.

Ciekawym produktem jest też balsam do demakijażu od Eve Lom Cleanser, okrzyknięty przez amerykańskie magazyny jako „prawdopodobnie najlepszy produkt oczyszczający na świecie”. To kosmetyk, który ma już status kultowego, podobnie jak koreański Banila Co Clean Zero. Eve Lom nie tylko usuwa zanieczyszczenia, ale także złuszcza, tonizuje i poprawia mikrokrążenie w skórze. Dołączono do niego muślinową ściereczkę, za pomocą której w łatwy sposób usuniesz resztki kosmetyku i wykonasz pobudzający masaż twarzy.

Błąd nr 2. Używasz złego preparatu do mycia

Po zastosowaniu olejku lub mleczka, obowiązkowo powinnaś umyć twarz żelem lub pianką z dodatkiem detergentów, które zlikwidują tłusty film oraz pomogą odblokować pory. Wybór odpowiedniego preparatu jest kluczowy, bo niektóre z nich działają zbyt agresywnie, pozbawiając skórę naturalnego płaszcza hydrolipidowego. Dotyczy to produktów na bazie silnych detergentów takich jak Sodium Lauryl Sulfate i Sodium Laureth Sulfate (SLS, SLES). Powinnaś za wszelką cenę ich unikać, ponieważ ich regularne stosowanie prowadzi do przesuszenia cery, a co za tym idzie – utraty jej elastyczności i szybszego pojawiania się zmarszczek. Zwracaj uwagę na skład preparatu i kupuj te z łagodnymi substancjami myjącymi, np. Coco Glucoside, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Lauryl Glucoside.

Czym więc myć twarz? Dobrym przykładem może być delikatna pianka do mycia twarzy Dr Skin Clinic o hipoalergicznym składzie, z dodatkiem łagodzącego aloesu, nawilżającej gliceryny i synbiotyków, które wzmacniają mikrobiom skóry. Po jej użyciu twarz jest dobrze oczyszczona, a jednocześnie ukojona i miękka – nie ma mowy o nieprzyjemnym uczuciu ściągnięcia ani charakterystycznym "skrzypieniu" cery po kontakcie z wodą. Ten dermatologiczny preparat sprzyja odbudowie warstwy hydrolipidowej oraz zapobiega odwodnieniu.

Zawsze chętnie wracamy też do żelu myjącego od polskiej marki Miya Cosmetics, który doskonale oczyszcza twarz bez jej wysuszania. Zawiera pielęgnujące ekstrakty z truskawki, maliny i jeżyny, a do tego kwas mlekowy, który wzmacnia barierę ochronną skóry. Nie szczypie w oczy, nie podrażnia i pięknie pachnie.

Czytaj też: Czym myć twarz, aby jej nie wysuszyć? 8 łagodnych żeli i pianek bez SLS

Błąd nr 3. Nie oczyszczasz twarzy rano

Kolejnym poważnym błędem jest rezygnacja z mycia twarzy rano. Co prawda w trakcie snu twarz nie zanieczyszcza się w takim stopniu, jak w ciągu dnia – mimo to wciąż produkuje sebum oraz dostają się na nią bakterie bytujące na poduszkach, pościeli itp. Jeśli masz problem z trądzikiem lub twoja cera jest tłusta, powinnaś codziennie po obudzeniu się myć ją wodą z żelem lub pianką. W przypadku skóry suchej, wystarczy przetarcie twarzy tonikiem lub naturalnym hydrolatem, aby ją odświeżyć i stonizować. Do tego celu świetnie nadaje się nasz ulubiony hydrolat rumiankowy od Ministerstwa Dobrego Mydła. Rumianek wykazuje naturalne właściwości łagodzące i przyspiesza regenerację skóry. Kosmetyk świetnie zastępuje wodę kranową – działa łagodniej, nawilża, a jego ziołowy zapach pobudza z rana lepiej niż kawa.

Dobrym wyborem będzie też nawilżający tonik Fenty Skin Fat Water. Ten ulubieniec internautek ma wiele wspólnego z serum - w swoim składzie zawiera rozjaśniający niacynamid oraz wodę oczarową, która reguluje produkcję sebum i działa antybakteryjnie. Pomaga zwalczyć przebarwienia, plamy potrądzikowe, zwęża pory i nawilża. Aplikacja tego kosmetyku to ulubiony krok w rutynie pielęgnacyjnej Rihanny.

Błąd nr 4. Nie nawilżasz twarzy od razu po myciu

60 sekund – tyle mniej więcej trwa okienko zaraz po umyciu i osuszeniu twarzy, w trakcie którego powinnaś od razu nałożyć na skórę kosmetyk nawilżający. Po upływie tego czasu cera zaczyna stopniowo się odwadniać i nawet najdelikatniejszy preparat myjący nie zapobiegnie jej wysuszeniu. Aby zahamować utratę wilgoci z naskórka, od razu po oczyszczeniu twarzy szybko zaaplikuj na nią nawilżające serum lub krem. A najlepiej jedno i drugie, ponieważ krem działa jak ochronna „kołderka”, która wzmacnia działanie serum – w ten sposób uzyskasz jeszcze lepszy efekt nawilżający. Co wybrać?

W nawodnieniu spragnionej cery pomoże serum z kwasem hialuronowym, na przykład to od marki Mel Skin. Obfituje także w inne składniki przyciągające wodę niczym gąbka, tj. mocznik oraz kwas mlekowy. Są to naturalne związki higroskopijne występujące fizjologicznie w warstwie naskórka - aplikując je na twarz, wzmocnisz barierę hydrolipidową, a także głęboko nawilżysz cerę.

Rytuał pielęgnacyjny domknij poprzez nałożenie na skórę kremu. Ten od francuskiej marki Thalgo zadziała niczym otulająca kołderka. W formule kultowego kremu Nutri-Soothing znalazł się kompleks Cold Cream Marine, biomimetyczne, łagodzące lipopeptydy, wyciąg z białego łubinu, olej ze słodkich migdałów, allantoina i oczar wirginijski. Ten miks zapewnia cerze głęboki komfort, ukojenie i satynową gładkość. Kosmetyk nadaje się zarówno na noc, jak i na dzień pod makijaż. Wycisza zaczerwienienia, chroni przed odwodnieniem oraz szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi.