Dostałyśmy paczkę od marki Pantene pełną produktów z nowej serii, która jeszcze nie miała swojej premiery. Wszystkie kosmetyki zamknięte były w przezroczystych buteleczkach i słoikach do których dołączone zostały karteczki z nazwami produktów, tak abyśmy używając ich nie sugerowały się opisem czy opakowaniem. Całość wyglądała na tyle interesująco, że podjęłyśmy dwutygodniowe wyzwanie blind testu. 

W paczce znalazł się szampon, odżywka, maska, wcierka oraz krem bez spłukiwania - teraz już wiemy, że kosmetyki pochodzą serii Pantene Pro-V Miracles Grow Strong i mają za zadanie wzmocnić cebulki włosów, przyspieszyć porost, zregenerować i odżywić, a także ograniczyć wypadanie. Jak wypadły w naszym redakcyjnym teście? 

Aleksandra Urbaniak, redaktor ELLE.pl 

Moim największym problemem jest masowe wypadanie włosów, więc gdy wzięłam do ręki buteleczkę z napisem „Roots Awakener”, od razu wiedziałam, że ten produkt będzie moim ulubionym z serii. Wcierkę stosowałam codziennie wieczorem, nawet gdy na drugi dzień nie miałam w planach mycia głowy. Preparat szybko się wchłania w skalp, więc nie ma mowy o przetłuszczonych albo obciążonych u nasady pasmach. Po dwóch tygodniach sumiennego wcierania zauważyłam dużo nowych baby hair – czyli działa! Fryzura się zagęszcza, a włosy mniej wypadają. Choć ten drugi efekt może być też zasługą szamponu Pantene Pro-V Miracles Grow Strong, którym myłam włosy co 2 dni. Zawarta w nim biotyna i ekstrakt z bambusa mają wzmacniać cebulki i ograniczać wypadanie. Obietnica została spełniona, bo po 14 dniach na szczotce zostaje zdecydowanie mniej włosów. Po każdym myciu głowy nakładałam też odżywkę Pantene Pro-V Miracles Grow Strong – to dla mnie punkt obowiązkowy, ponieważ moje kosmyki plączą się i puszą po osuszeniu. Dzięki odżywce problem został wyeliminowany i nawet gorące powietrze suszarki nie nadwyrężyło ich kondycji. Istotne było dla mnie też to, że odżywka nie obciążała moich cienkich z natury włosów – za każdym razem były superlśniące, a jednocześnie lekkie i uniesione u nasady. 

Dla mocniejszego odżywienia, raz w tygodniu fundowałam im kurację z maską odbudowującą z keratyną Pantene Pro-V Miracles Strong & Long – 5 minut wystarczy, aby włosy optycznie wyglądały na grubsze i zdrowe. Słowa pochwały należą się też kremowi odbudowującemu bez spłukiwania Pantene Pro-V Miracles Go Longer. Nakładałam go na wilgotne końcówki po myciu i zauważyłam, że krem świetnie je zabezpiecza przed wysoką temperaturą oraz sprawia, że mniej się łamią na końcach, a to była dotąd moja największa przeszkoda w zapuszczaniu włosów. Czasem sięgałam po niego doraźnie, gdy chciałam ujarzmić spuszone kosmyki – skutecznie wygładzał, a jednocześnie nie powodował słynnego „przyklapu”, który niestety zdarzał mi się przy stosowaniu innych produktów. Nie mogę się doczekać, jakie efekty osiągnę po całym miesiącu stosowania serii Pantene Pro-V Miracles Go Strong – coś mi mówi, że w końcu moje marzenie o włosach dłuższych niż do ramion może się spełnić.

Aleksandra Charzewska, redaktor ELLE.pl 

Jestem ogromną fanką wcierek do włosów i mimo dobrych kilku lat testów wciąż nie znalazłam tej idealnej. Możecie domyślać się więc, jak bardzo ucieszył mnie widok buteleczki z kartką "Roots Awakener". Produkt nakładałam co dwa dni na skórę głowy i dokładnie masowałam opuszkami palców, zaczynając od skroni. To, co najbardziej spodobało mi się podczas aplikacji to jego gęsta, żelowa konsystencja. Większość wcierek jest znacznie bardziej płynna, a ich nakładanie zdecydowanie nie należy do czynności z kategorii najczystszych (szczególnie gdy nie mają dobrego aplikatora - o zgrozo!). W przypadku "Roots Awakener"  poza przyjemną konsystencją warto wspomnieć także o umilającym cały zabieg, kojącym bambusowym zapachu. Czy okazał się skuteczny? W jego składzie poza biotyną i bambusem znajduje się także kofeina i witamina B3, czyli składniki odpowiedzialne za piękny wygląd i pobudzenie wzrostu włosów. Ja, po dwutygodniowej kuracji nie tylko zauważyłam że pasma są mocniejsze i bardziej odżywione, ale także ponad centymetrowy odrost i to, że znacznie mniej wypadają. 

Kolejnym ulubieńcem z nowej serii Pantene Pro-V Miracles Grow Strong jest odbudowująca maska z keratyną. Jej bogata konsystencja i przyjemny zapach umilały mi mycie włosów raz w tygodniu. Po każdym użyciu pasma wyglądały świetnie, były lśniące, a także (choć moje mają ogromną tendencję do puszenia się) gładkie. Dodatkowym, skutecznym zabezpieczeniem przeciwko puszeniu się włosów jest krem odbudowujący bez spłukiwania z proteiną Pantene Pro-V Miracles Go Longer. Nakładałam go na włosy codziennie przed snem (zarówno na suche, jak i wilgotne), a rano końcówki włosów wyglądały na zregenerowane, ładnie się układały, a także były odpowiednio zabezpieczone przed nadmiernym kruszeniem. Szampon i odżywka z serii Miracles Grow Strong świetnie sprawdzają się przy codziennym stosowaniu i myślę, że także zostaną w mojej łazience na dłużej.